W każdym zawodzie obowiązują inne zasady postępowania, co może niekiedy prowadzić do ostrych sporów między ich przedstawicielami.
Rolą tajnych służb jest nie ujawniać zbyt wiele na swój temat, obowiązkiem dziennikarzy – docierać do skrzętnie przez nie skrywanych spraw. Nic więc dziwnego, że co pewien czas ujawniają się poważne konflikty interesów na styku tych dwóch profesji, zwłaszcza jeśli ci drudzy odkrywają coś, co pierwsi woleliby pozostawić poza zasięgiem zainteresowania opinii publicznej.
Z taką właśnie sytuacją mamy obecnie do czynienia w Polsce. Dziennik „Rzeczpospolita” i stacja telewizyjna Polsat News podniosły alarm w sprawie wykrytej przez siebie utraty kontaktu przez polski wywiad z kilkoma agentami w Rosji, na Ukrainie, Białorusi, w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie.
Dotarcie do tak sensacyjnych informacji jest nie byle jaką gratką dla dziennikarzy, którzy mogą mówić o znacznym sukcesie, który oczywiście ogłosili natychmiast w swoich mediach. Ich koledzy po fachu na Zachodzie byliby z pewnością bardziej wyczuleni na rację stanu swojego państwa i prawdopodobnie skonsultowaliby się ze swoim rządem w kwestii tego, co można, a czego raczej nie należy upubliczniać, biorąc pod uwagę także bezpieczeństwo żołnierzy wywiadu. U nas jest jednak, niestety, zgoła inaczej.
Efektem dziennikarskiej dociekliwości zajęła się już Prokuratura Okręgowa w Warszawie, zainteresowanie wykazali także posłowie z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Zupełnie inaczej zareagował natomiast minister obrony narodowej Bogdan Klich, który powstrzymując się od komentowania informacji medialnych przyznał jednak, że „najgorsza rzecz, jaką można zrobić służbom, to rozmawiać publicznie na ich temat”.
Rozumiem i popieram wstrzemięźliwość przełożonego zaginionych agentów oraz jego obawy, że tej sprawie nie służy ani nagłośnienie, ani zajęcie się nią przez polityków, którzy z pewnością zechcą ją wygrać w kontekście trwającego od kilku miesięcy sporu o przygotowany przez Antoniego Macierewicza raport na temat likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Mleko już się jednak rozlało i teraz wypada jedynie apelować do poczucia obywatelskiej i patriotycznej odpowiedzialności tak dziennikarzy, jak posłów, aby starali się stosować przy kontynuowaniu swej pracy nad tym zagadnienie takie standardy zachowań, które nie zaszkodzą ani agentom polskiego wywiadu, ani racji stanu Rzeczypospolitej. Czy jest to realny postulat? Wkrótce się przekonamy, oby tylko nie ze szkodą dla narażających życie w trudnej misji żołnierzy.
Jerzy Bukowski
Z taką właśnie sytuacją mamy obecnie do czynienia w Polsce. Dziennik „Rzeczpospolita” i stacja telewizyjna Polsat News podniosły alarm w sprawie wykrytej przez siebie utraty kontaktu przez polski wywiad z kilkoma agentami w Rosji, na Ukrainie, Białorusi, w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie.
Dotarcie do tak sensacyjnych informacji jest nie byle jaką gratką dla dziennikarzy, którzy mogą mówić o znacznym sukcesie, który oczywiście ogłosili natychmiast w swoich mediach. Ich koledzy po fachu na Zachodzie byliby z pewnością bardziej wyczuleni na rację stanu swojego państwa i prawdopodobnie skonsultowaliby się ze swoim rządem w kwestii tego, co można, a czego raczej nie należy upubliczniać, biorąc pod uwagę także bezpieczeństwo żołnierzy wywiadu. U nas jest jednak, niestety, zgoła inaczej.
Efektem dziennikarskiej dociekliwości zajęła się już Prokuratura Okręgowa w Warszawie, zainteresowanie wykazali także posłowie z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Zupełnie inaczej zareagował natomiast minister obrony narodowej Bogdan Klich, który powstrzymując się od komentowania informacji medialnych przyznał jednak, że „najgorsza rzecz, jaką można zrobić służbom, to rozmawiać publicznie na ich temat”.
Rozumiem i popieram wstrzemięźliwość przełożonego zaginionych agentów oraz jego obawy, że tej sprawie nie służy ani nagłośnienie, ani zajęcie się nią przez polityków, którzy z pewnością zechcą ją wygrać w kontekście trwającego od kilku miesięcy sporu o przygotowany przez Antoniego Macierewicza raport na temat likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Mleko już się jednak rozlało i teraz wypada jedynie apelować do poczucia obywatelskiej i patriotycznej odpowiedzialności tak dziennikarzy, jak posłów, aby starali się stosować przy kontynuowaniu swej pracy nad tym zagadnienie takie standardy zachowań, które nie zaszkodzą ani agentom polskiego wywiadu, ani racji stanu Rzeczypospolitej. Czy jest to realny postulat? Wkrótce się przekonamy, oby tylko nie ze szkodą dla narażających życie w trudnej misji żołnierzy.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Święto Dziękczynienia – Historia, Tradycja i Wdzięczność w Sercu Ameryki
Pierwsza Biblioteka Publiczna w Polsce. Domowe biblioteki
Adwokat na bankructwo i ogłoszenie upadłości w Nowym Jorku. Sean Sabeti na LI
Wysyłka samochodu do Polski z USA. Dompak Corporation wysyła auta i inne pojazdy do Europy
Polski fotograf w New Jersey i video serwis na wesela, komunie, chrzciny. M&R foto Studio
Doświadczony psychiatra w New Jersey. David Brożyna M.D. mówi po polsku
Adwokat w East Brunswick w New Jersey 24/7 na sprawy rodzinne, kryminalne, biznesowe. Ted Sliwinski
zobacz wszystkie