KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   09:47:06 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Mało delikatny Sikorski

09 czerwca, 2008

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, że jego resort nie zajmie stanowiska w sprawie bulwersującego orzeczenia moskiewskiego sądu, który odmówił rodzinom polskich ofiar sowieckiego ludobójstwa z wiosny 1940 roku prawa do występowania z wnioskiem o ich rehabilitację i uznanie za ofiary represji politycznych okresu stalinowskiego (szerzej pisałem o tym w artykule pt. \"Okrutna drwina\", zamieszczonym w portalu poland.us 2 czerwca).

Sikorski uznał, że jest to prywatna sprawa rodzin zamordowanych przez NKWD oficerów i Rzeczpospolita Polska na wystąpi w żadnej formie do władz, ani do sądów Federacji Rosyjskiej, aby wesprzeć starania swych rodaków.    

Szef resortu spraw zagranicznych ma z pewnością rację z czysto prawnego punktu widzenia. Mógłby jednak ogłosić swoją decyzję w nieco bardziej powściągliwy sposób. Komunikując ją dosyć obcesowo na antenie TVN 24 sprawił przykrość ludziom od wielu lat domagającym się ujawnienia pełnej prawdy o sprawcach zbrodni komunistycznej z 1940 roku.    

Każdy minister spraw zagranicznych musi dyplomatycznie dobierać słowa i nie dawać się ponieść emocjom, nawet jeżeli jest całym sercem za jakąś sprawą. Tym razem można jednak mówić o przesadzie. Sikorski powinien - jako znany nie tylko z werbalnych deklaracji antykomunista - wyrazić swoje zdziwienie i rozczarowanie orzeczeniem moskiewskiego sądu, nie podważając prawomocności jego rozstrzygnięcia. Takie słowa byłyby odpowiednio odczytane nie tylko przez rodziny ofiar NKWD, ale również przez stronę rosyjską.    
Politykom zdarzają się niekiedy sytuacje, w których muszą umiejętnie balansować pomiędzy zasadami prawa (także międzynarodowego), a racją stanu swojego państwa. Szkoda, że minister Sikorski nie potrafił tego zrobić w delikatnej, ale zarazem całkiem jednoznacznej sprawie z dziedziny historii najnowszych stosunków polsko-rosyjskich, zasmucając Rodziny Katyńskie brakiem (a może wprost przeciwnie: zbędnym nadmiarem) dyplomatycznego taktu.

Jerzy Bukowski