KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 27 kwietnia, 2024   I   10:06:53 AM EST   I   Sergiusza, Teofila, Zyty
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

IPN nie składa broni

02 czerwca, 2008

Podoba mi się konsekwencja prokuratorów Katowickiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Złożyli oni zażalenie na decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie, który postanowił zwrócić im akt oskarżenia przeciwko autorom stanu wojennego z generałami Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem na czele.

Sąd nakazał uzupełnić "istotne braki" w materiale dowodowym, m.in. przesłuchać na okoliczność zarzucanego oskarżonym czynu (stanowiącego według nich zbrodnię komunistyczną) Michaiła Gorbaczowa, Margaret Thatcher, Helmuta Schmidta, Zbigniewa  Brzezińskiego oraz powołać zespół  do oceny sytuacji Polski w latach 1980-1981 pod kątem realności groźby wojskowej interwencji Związku Sowieckiego w naszym kraju, a także zwrócić się do zagranicznych archiwów o nowe materiały.    

Naczelniczka pionu śledczego Katowickiego Oddziału Instytutu Ewa Koj nie chciała ujawnić dziennikarzom treści zażalenia. Poinformowała jedynie, że ma ono osiem stron, a zawiera "głównie zarzuty procesowe" pod adresem Sądu Okręgowego w Warszawie. Powiedziała też, że jeśli będzie taka konieczność, prokuratorzy IPN przesłuchają wskazanych im przez sąd świadków.     

Przypomniała, że największy zarzut ciąży na Jaruzelskim, który jest oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" (czyli Wojskową Radą Ocalenia Narodowego) oraz o podżeganie Rady Państwa do przekroczenia uprawnień przez uchwalenie w czasie sesji Sejmu PRL i wbrew konstytucji dekretów o stanie wojennym. Grozi mu za to kara do 10 lat pozbawienia wolności.    

Na marginesie tej sprawy pojawiły się w polskich mediach liczne komentarze. Autorzy jednych podkreślali potrzebę doprowadzenia procesu do końca, inni sugerowali, że ocena motywów wprowadzenia stanu wojennego powinna należeć do historyków, a nie do wymiaru sprawiedliwości.    

To, że badacze najnowszych dziejów Polski będą jeszcze przez wiele lat odkrywali nowe fakty w tej sprawie (w miarę ujawniania kolejnych akt z archiwów, zwłaszcza moskiewskich) jest oczywiste. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby wyrok na żyjących jeszcze autorów i wykonawców stanu wojennego wydał niezawisły sąd niepodległego państwa. Ludzie władzy zasiadają na ławach oskarżonych i trafiają do więzień za znacznie mniejsze winy niż te, o które oskarżeni są Jaruzelski i jego wspólnicy. Dlaczego mieliby więc uniknąć odpowiedzialności za wielką zbrodnię, popełnioną na swoim narodzie?    

Wielki XIX-wieczny filozof niemiecki George Wilhelm Friedrich Hegel powiedział, że "Sowa Minerwy wylatuje po zmierzchu", czyli każdą epokę należy osądzać dopiero wówczas gdy stała się ona przeszłością i można wyrobić sobie dystans wobec niej. Czym innym jest jednak wyrok historii, a czym innym sądu. Gdyby wymiar sprawiedliwości odmawiał zajmowania się ewidentnymi przestępstwami rządzących, uważając że ponoszą oni odpowiedzialność tylko przed historią, a wystarczającą karą jest dla nich utrata władzy, krwawi dyktatorzy wielu krajów poczuliby się swobodnie i beztrosko.    

Niemieckich zbrodniarzy osądzono w Norymberdze, nie czekając na pierwsze prace historyków na temat ich działalności w latach 1933-1945. Dlaczego polskich komunistów mielibyśmy więc potraktować inaczej?

Jerzy Bukowski