KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   11:55:32 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

WSI na straży żołnierskiego honoru

26 maja, 2008

„Ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni” – to stare przysłowie nasunęło mi się na myśl, kiedy przeczytałem w „Rzeczypospolitej”, że byli oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych oraz generałowie–absolwenci sowieckich uczelni założyli stowarzyszenie Pro Milito, mające bronić godności polskiego żołnierza.

Komendantem głównym (skojarzenie z nomenklaturą stosowaną w Armii Krajowej jest oczywiste) nowej organizacji został generał Tadeusz Wilecki, w latach 80. ubiegłego wieku student moskiewskiej Akademii Sztabu Generalnego, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego za czasów prezydentury Lecha Wałęsy, a później kandydat do najwyższego urzędu Rzeczypospolitej.    

Jego zastępcami są wiceadmirał Marek Toczek, były dowódca Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych oraz generał Julian Lewiński, były dowódca Warszawskiego Okręgu Wojskowego. W Zarządzie Głównym Pro Milito zasiada też m.in. generał Marek Dukaczewski, były szef WSI, który zasłynął jako gorliwy obrońca dobrego imienia Gwardii i Armii Ludowej.    

Celem stowarzyszenia ma być „upowszechnianie i obrona konstytucyjnych praw i wolności człowieka oraz swobód obywatelskich środowiska byłych wojskowych”. Jak powiedział gen. Dukaczewski „Rzeczypospolitej”, Pro Milito „ma bronić czci i godności żołnierza oraz osób, które pracowały w wojsku i są poszkodowane” oraz udzielać im pomocy prawnej.    

Gen. Lewiński podkreśla z kolei, że w stowarzyszeniu prowadzone będą apolityczne dyskusje „o problemach obronności państwa, sytuacji międzynarodowej, ale także o życiu emerytów i rencistów”.    

Wszystkie te deklaracje brzmią pięknie, ale mało przekonywująco. Jeśli klub dyskusyjny powołują wysocy rangą wojskowi, a znaczącą rolę mają w nim odgrywać osoby dysponujące sporą wiedzą o różnych tajemnicach z przeszłości, politycy powinni dmuchać na zimne. Nie wiadomo bowiem, co naprawdę kryje się pod szczytnymi hasłami programowymi i w jaki sposób Pro Milito chce bronić honoru poszkodowanych (przez kogo? kiedy? w związku z czym?) żołnierzy.    

Głębokie zaniepokojenie budzi natomiast treść odezwy, zamieszczonej na stronie internetowej stowarzyszenia. Oto dwa jej nader wymoiwne fragmenty:    

"Żołnierze - Obywatele! 
Zważcie u siebie oczywiste fakty, że walczący o władzę w Kraju niedoświadczeni politycy (i politykierzy) doprowadzili do obniżenia poziomu wyszkolenia oddziałów i pododdziałów WP, nie zadbali o morale i dyscyplinę wśród żołnierzy i kadry zawodowej. Zniszczono Wywiad i Kontrwywiad wojskowy - oczy i uszy Armii. Przestępstwem i dywersją jest permenentne, bezkarne ujawnianie tajemnicy państwowej i służbowej. (...)   
   
Armia to sztafeta żołnierskich pokoleń! Nierozważni politycy tę sztafetę przerwali, zbagatelizowali, zniszczyli - nie ponosząc żadnej odpowiedzialności za wyrządzone szkody."

Nic więc dziwnego, że oburzenie planami nowej organizacji wyrazili przedstawiciele obu stron politycznej sceny w wypowiedziach, udzielonych "Naszemu Dziennikowi".    

Poseł Paweł Graś z Platformy Obywatelskiej, członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych sformułował swoje wątpliwości, mówiąc:    

"Podchodziłbym do tego stowarzyszenia bardzo ostrożnie. Nie byłby to pierwszy taki przypadek stworzenia nielegalnej struktury przy wojsku, mieliśmy do czynienia z takimi próbami w przeszłości. Moim zdaniem należy trzymać tę organizację jak najdalej od wojska."    
A były minister obrony narodowej, poseł Prawa i Sprawiedliwości Aleksander Szczygło dodał:    

"Lepiej, żeby ci panowie nie brali się za sprawy wojska, nie zajmowali się jego honorem, a już na pewno nie walką o niepodległość. Lepiej przysłużą się sprawie polskiej i naszej niepodległości, jeśli będą od wojska i spraw obronności jak najdalej, na przykład zajmując się prowadzeniem i pieleniem ogródka."

Jerzy Bukowski