KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 27 kwietnia, 2024   I   08:51:38 AM EST   I   Sergiusza, Teofila, Zyty
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy uscypek to oscypek?

25 maja, 2008

Było za czasów PRL takie hasło: \"Polak potrafi, polskie znaczy doskonałe\". Powszechnie interpretowano je w ten sposób, że Polacy są w stanie wyprowadzić w pole każdą (zwłaszcza narzuconą im siłą) władzę i sprytnie ominąć wprowadzone przez nią regulacje prawne.

Przypomniało mi się ono teraz, gdy na straganach handlowych pod Gubałówką podhalańskie gaździny zaczęły oferować podróbki oscypków pod różnymi, podobnymi w brzmieniu nazwami, jak np. cypki, scypki, uscypki. Dlaczego zastosowały taki fortel?    

Ponieważ - jak już pisałem w portalu poland.us - oscypek został niedawno zarejestrowany przez Unię Europejską jako polski produkt  regionalny i wytwarzający go górale muszą przestrzegać dosyć rygorystycznych norm sanitarnych, a także stosować określone proporcje mleka owczego do krowiego. Na razie tylko czterech baców zdołało sprostać tym surowym wymaganiom, zyskując tym samym prawo do sprzedaży oscypków.    

Pozostali nie chcą jednak opuścić intratnego rynku, produkując wyroby bardzo do nich podobne w kształcie i smaku, ale z wyraźną przewagą krowiego mleka. Potrafią to docenić tylko fachowcy, większość kupujących owe serki ceprów nie dostrzega natomiast żadnej różnicy. Nie mogąc nazywać ich dalej oscypkami, sprytni górale wynajdują dla swych produktów prawie identycznie brzmiące nazwy. Ale - jak wiemy z reklamy pewnego piwa - "prawie robi wielką różnicę".    

Po nagłośnieniu sprawy przez "Gazetę Wyborczą", Ministerstwo Rolnictwa zażądało wycofania ze sprzedaży pseudooscypków, grożąc poważnymi sankcjami ze strony unijnych inspektorów, bardzo wyczulonych na wszelkie podróbki. Od lat ścigane są bowiem i surowo karane nie tylko w Europie, ale także na całym świecie firmy, które żerują na znanych markach, wypuszczając na rynek tanie oraz kiepskie jakościowo podróbki ich wyrobów o niemal identycznych nazwach lub znakach handlowych.    

Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski proponuje tym góralom, którzy nie mogą sprostać unijnym wymaganiom, aby używali na wytwarzane przez siebie wędzone sery ze znaczną przewagą krowiego mleka tradycyjnych nazw: redykołka, gołka, ser górski.     Zobaczymy, jak potraktują tę propozycję dumni bacowie i harde gaździny.

Jerzy Bukowski