KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 27 kwietnia, 2024   I   09:07:06 AM EST   I   Sergiusza, Teofila, Zyty
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Ryszard Siwiec patronem stadionu Narodowego?

24 maja, 2008

Warszawski stadion X-lecia najpierw pełnił rolę sportowego pomnika ku czci Polski Ludowej, później stał się symbolem wolnego handlu, obecnie ma znowu powrócić do dawnej świetności jako jedna z aren Mistrzostw Europy w piłce nożnej, które będą rozgrywane w Polsce i na Ukrainie w 2012 roku.

Ruszyły już prace, mające nadać mu całkiem nowy, na wskroś nowoczesny kształt. Zmianie ulegnie też nazwa: nie będzie to już stadion X-lecia, lecz Narodowy. Skoro tak, to czy nie należałoby mu nadać jakiegoś imienia ściśle związanego z jego historią? Jego patronem niekoniecznie musi być jednak znany sportowiec, ani tym bardziej polityk.    

A może by tak ochrzcić ów obiekt imieniem Ryszarda Siwca, który dokonał na jego trybunach 12 września 1968 roku aktu samospalenia podczas centralnych dożynek, w obecności najwyższych władz państwowych i partyjnych? Ten filozof z wykształcenia (absolwent Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie), wykonujący jednak z własnej woli zawód księgowego w Przemyślu (nie chciał podjąć pracy w zideologizowanym szkolnictwie PRL), popełnił samobójstwo na znak protestu przeciwko agresji państw-członków Układu Warszawskiego (w tym Polski) na Czechosłowację.    

W swym testamencie napisał: "Ludzie, w których jeszcze może tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!"    

Jadąc do Warszawy pociągiem, napisał list do żony, który przejęła na poczcie Służba Bezpieczeństwa. Wdowa otrzymała go dopiero po 20 latach. Oto jego wstrząsająca treść:    

"Kochana Marysiu, nie płacz. Szkoda sił, a będą ci potrzebne. Jestem pewny, że to dla tej chwili żyłem 60 lat. Wybacz, nie można było inaczej. Po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność ginę, a to mniejsze zło niż śmierć milionów. Nie przyjeżdżaj do Warszawy, Mnie już nikt nic nie pomoże. Dojeżdżamy do Warszawy, piszę w pociągu, dlatego krzywo. Jest mi tak dobrze, czuję spokój wewnętrzny, jak nigdy w życiu."    

Kilka godzin później Siwiec oblał się rozpuszczalnikiem na trybunie stadionu X-lecia, a następnie podpalił, resztką sił rozrzucając ulotki z protestacyjnym apelem, krzycząc "protestuję" i nie pozwalając się gasić. Jego czyn zauważyli jednak tylko znajdujący się najbliżej widzowie dożynkowej ceremonii, ale i oni byli kompletnie oszołomieni oraz zdezorientowani. Zmarł w wyniku poparzeń cztery dni później.    

Bezpieka postanowiła uczynić z niego (podobnie jak później z Walentego Badylaka, który spłonął na krakowskim Rynku Głównym 21 marca 1980 roku w proteście przeciw utajnianiu przez władze PRL prawdy o zbrodni katyńskiej, demoralizacji młodzieży i niszczeniu rzemiosła) osobę o zaburzonej psychice, poważnie obawiając się, że wieść o tym wydarzeniu może posłużyć jako podstawa do zrobienia zeń antykomunistycznego bohatera i zbudowania wrogiej reżimowi legendy.    

Były to jednak obawy na wyrost, ponieważ dyrygowane przez partyjnych aparatczyków media przemilczały tragiczne wydarzenie, a Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa poinformowała o nim dopiero kilka miesięcy później. Nazwisko Siwca przebiło się do opinii publicznej dopiero po 1989 roku, głównie dzięki filmowi dokumentalnemu o nim pt. "Usłyszcie mój krzyk", nakręconemu przez Macieja Drygasa w 1991 roku, a nagrodzonemu Felixem na festiwalu w Berlinie. Co ciekawe, reżyser wykorzystał w nim utajnione przez lata kilka sekund nagrania Polskiej Kroniki Filmowej, której operatorom udało się z daleka uchwycić moment samospalenia.    

Siwiec nigdy nie stał się tak znany, jak czeski student Jan Palach, który spalił się pół roku po nim w Pradze, również protestując przeciw inwazji wojsk Układu Warszawskiego na jego kraj. Mimo że prezydent Republiki Czeskiej Vaclav Havel nadał mu pośmiertnie w 2001 roku Order Tomasza Masaryka pierwszej klasy, a Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski  Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski dwa lata później (rodzina odmówiła przyjęcia tego odznaczenia z rąk postkomunistycznej głowy państwa), pozostawał on zawsze w cieniu Palacha.    

Teraz, kiedy w miejscu jego śmierci ma powstać w niepodległej Polsce stadion Narodowy, nadarza się znakomita okazja, aby trwale upamiętnić Ryszarda Siwca nadaniem mu jego imienia.

Jerzy Bukowski