KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 3 maja, 2024   I   08:54:06 AM EST   I   Jaropełka, Marii, Niny
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Obyczajowa licytacja

17 maja, 2008

Polscy politycy rozpoczęli swoistą licytację. Skoro premier Donald Tusk przyznał się dziennikarzom, że w młodości popalał marihuanę, popijał tanie wino, miewał kryzysy małżeńskie i był raczej na bakier z chrześcijańskim Dekalogiem, jego współpracownicy z Platformy Obywatelskiej uznali za swój partyjny obowiązek publicznie wyznać grzechy młodości.

I tak Julia Pitera przypomniała sobie natychmiast „jabole,” konsumowane w parku, Zbigniew Chlebowski powiedział, że był niezłym chuliganem, sprawiającym wychowawcze kłopoty rodzicom, a Tadeusz Ross przywołał z zakamarków pamięci scenę tarmoszenia go przez policjanta, kiedy zmorzony alkoholem zasnął na ławce.
   
Ciekawy jestem, czego jeszcze dowiemy się o czołowych politykach PO, idących w sukurs swojemu liderowi. Kto przelicytuje go w szczerości i bardziej zadziwi albo nawet zbulwersuje opinię publiczną? Czy wkrótce dowiemy się o jakichś znacznie poważniejszych występkach niż picie wina „patykiem pisanego”, przypalanie marihuany bądź wagarowanie?
   
A czy podobnej szczerości należy oczekiwać także od polityków z innych partii? Czy przyznając się do burzliwej młodości Tusk nie zachęcił ich do przyjęcia podobnej postawy i nieco perwersyjnego odkrycia się przed Polakami?
   
Premier z pewnością dobrze wie, co robi, pozwalając sobie na takie wyznania. Nigdy zresztą nie ukrywał, że wiódł dawniej niezwykle barwne – w obyczajowej sferze – życie. To, co ujawnił mediom, nie jest więc aż tak wielką sensacją, na jaką mogłoby wyglądać.
Gdyby do zażywania miękkich narkotyków przyznał się któryś z prominentnych polityków niezwykle majestatycznego Prawa i Sprawiedliwości (a są wśród nich przynajmniej dwaj tacy, którzy mieli regularne kontakty nie tylko z marihuaną), znacznie obniżyłby swoje szanse wyborcze. Do „chłopców w krótkich majteczkach” - jak popularnie nazywano gdańskich liberałów - pasuje jednak wizerunek luzaków, nie przestrzegających surowych norm moralnych.

Nie wiadomo, jak długo potrwa i jak daleko sięgnie rozpoczęta przez Tuska licytacja obyczajowa na grzechy młodości. Na pewno spodoba się ona jednak szerokiej publiczności, chętnie dowiadującej się o wstydliwych wyczynach prominentnych polityków, nawet jeśli miały one miejsce wiele lat temu.

Jerzy Bukowski