KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 2 października, 2024   I   12:16:50 AM EST   I   Racheli, Sławy, Teofila
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Kryptonim ASF

Stanisław Dębicki     06 listopada, 2016

Więc idzie wojsko na ludności zew.
Kompania naprzód! Kompania śpiew!
Twarze roześmiane i mocne ramiona,
alarm odwołany, sprawa załatwiona.

Te słowa ze starej piosenki o gotowości naszej armii do niesienia wszelkiej pomocy społeczeństwu i różnym instytucjom państwowym przypomniały mi się, kiedy media poinformowały, ze Ministerstwo Obrony Narodowej skierowało 470 żołnierzy z 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej do walki z afrykańskim pomorem świń. Mają oni szukać padłych zwierząt i przekazywać je odpowiednim organom do przebadania i utylizacji.

„- Oczywiście, to nietypowe zadanie. Ale wojsko jest w gotowości. Działamy jak w każdej innej sytuacji kryzysowej. Po to mamy w jednostkach tzw. grupy naziemnego poszukiwania” - powiedział „Dziennikowi Polskiemu” rzecznik prasowy tej jednostki major Zbigniew Tuszyński.

Ponieważ wirus choroby najprawdopodobniej przeniosły do wschodniej Polski dziki z Białorusi, a pododdziały 16. PDZ dywizji stacjonują m.in. w Giżycku i w Bartoszycach, logiczne jest, że właśnie one ruszyło na front walki z ASF.
Minister Macierewicz odpowiedział na prośby wojewodów ze „ściany wschodniej”, a uruchomienie takiej pomocy jest możliwe na mocy stosownych zapisów w planie zarządzania kryzysowego MON.

„- Żołnierze współpracują z powiatowymi lekarzami weterynarii przy monitorowaniu, czyli poszukiwaniu i zgłaszaniu do badań padłych dzików. Wspierają też służby leśne w prowadzeniu inwentaryzacji ich pogłowia” - wyjaśniła gazecie mjr Agnieszka Kossowska z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych RP.

Pierwsze sukcesy odnotowano na Lubelszczyźnie, gdzie odnaleziono truchła dwóch dzików, z których pobrano próbki do badania pod kątem obecności wirusa ASF. Jest jednak pewien szkopuł: jedno ze zwierząt zginęło pod kołami samochodu.
Krakowski publicysta militarny Marcin Ogdowski nie dziwi się udziałowi żołnierzy w tek akcji.

„ - Może się to nie podobać, ale dopóki nie mamy Obrony Terytorialnej, to w sytuacjach kryzysowych, a zagrożenie epidemiologiczne właśnie taką jest, wykorzystuje się regularne wojsko. Choć tak naprawdę można było wysłać do lasu członków organizacji proobronnych, którzy zgłaszają akces do OT” - powiedział „Dziennikowi Polskiemu”.


Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News