KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   11:41:05 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Katyński film

07 kwietnia, 2008

Czy NKWD nakręciło film z rozstrzeliwania polskich oficerów w celach swojej siedziby w Smoleńsku i nad masowymi grobami w Katyniu?

Z taką sensacyjną tezą wystąpił dr Tadeusz Kisielewski podczas krakowskiej promocji swojej najnowszej książki pt. "Katyń. Zbrodnia i kłamstwo". Stwierdził, że z akt CIA wynika, iż Rosjanie przekazali taki film w latach 50. władzom Korei Północnej w charakterze materiału instruktażowego, jak postępować z wziętymi przez ich armię do niewoli jeńcami amerykańskimi i australijskimi.    

Dr Kisielewski wyraził przekonanie, że znani z zamiłowania do biurokracji oraz formalizmu Sowieci z pewnością zachowali kopię tego filmu i znajduje się ona najprawdopodobniej w utajnionej części materiałów ze śledztwa, prowadzonego niedawno w tej sprawie przez moskiewską prokuraturę.    

Pytani o komentarz historycy podzielili się na dwa obozy. Jedni uważają, że jest to wyłącznie tania sensacja, nie poparta żadnymi dowodami źródłowymi, drudzy skłaniają się do opinii, iż wydaje się wysoce prawdopodobne dokumentowanie przez NKWD techniki przeprowadzania masowych egzekucji dla celów czysto szkoleniowych, przypominając liczne filmy oraz zdjęcia, wykonywane w analogicznych sytuacjach przez Niemców.    

Profesor Wojciech Roszkowski powiedział, że zetknął się już kiedyś z informacjami na ten temat, ale według zasłyszanych przezeń strzępków wiadomości Rosjanie mieli przekazać ów film Chińczykom, a nie Koreańczykom. Rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej Andrzej Arseniuk zaprzeczył zaś, jakoby historycy IPN wiedzieli cokolwiek w tej sprawie i zwrócił się do dr. Kisielewskiego o dostarczenie dowodów na stawianą przez niego tezę.    

Niespodziewanie szybko zareagowało natomiast Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które zapowiedziało oficjalne wystąpienie do władz Federacji Rosyjskiej z zapytaniem, czy potwierdzają one istnienie takiego filmu. Wiceminister Ryszard Schnepf wyraził przy tej okazji nadzieję, że Moskwa zechce wreszcie otworzyć dla historyków (także polskich) swoje archiwa, bo - jak się wyraził - "tylko otwierając przeszłość i rozmawiając otwarcie możemy złagodzić ból".    

W podobnym duchu wyraziła swoje stanowisko redakcja opozycyjnej moskiewskiej "Nowej Gaziety", zwracając się do Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej o ujawnienie całej prawdy o masowej zbrodni NKWD z 1940 roku.  Jej dziennikarze poprosili Polaków: "Wybaczcie nam tragedię Katynia, rozstrzelanie 22 tysięcy obywateli Polski. Nisko chylimy głowy przed dziećmi, wnukami i prawnukami pomordowanych. Wybaczcie nam to, że nasi przodkowie byli sprawcami tej tragedii".    

Perspektywą możliwości ujrzenia dramatycznych scen rozstrzelania swoich bliskich poruszeni są przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Podkreślają oni perfidię strony rosyjskiej, która do tej pory utajniła 116 ze 183 tomów akt z umorzonego przed kilku laty śledztwa. Świadczy to o chęci ukrycia przez nią makabrycznych kulisów ujawnionej już częściowo przed światem prawdy o okrutnym mordzie na tysiącach polskich oficerów. Nie jest więc - ich zdaniem - wykluczone, że Rosjanie zatajają również istnienie dokumentu filmowego.    
Sprawa jest na tyle poważna, że IPN powinien chyba zastanowić się nad skierowaniem  formalnego zapytania do CIA, które - według dr. Kisielewskiego - dysponuje ponoć wiedzą o przekazaniu filmu Północnej Korei przez Rosjan. Jeśli te informacje znalazłyby bowiem potwierdzenie i okazałoby się, że taki materiał dowodowy rzeczywiście powstał i przetrwał do naszych czasów, mielibyśmy do czynienia z jedną z największych sensacji w zakresie odkłamywania najnowszej historii.    

Wątpię jednak, aby Moskwa zdecydowała się na podobną szczerość, dobrowolnie odsłaniając najwyższej wagi dokument źródłowy wciąż jeszcze skrzętnie skrywanych przez siebie tajemnic upiornej, komunistycznej przeszłości, znaczonej potwornymi zbrodniami ludobójstwa.

Jerzy Bukowski