KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 22 grudnia, 2024   I   04:34:11 PM EST   I   Bożeny, Drogomira, Zenona
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Odwołać Światowe Dni Młodzieży?

Piotr Piętak     21 czerwca, 2016

W dwa tygodnie po szczycie NATO, do Krakowa przyjedzie milion młodych ludzi, wśród których mogą znaleźć się terroryści i to bynajmniej nie Arabowie, lecz rdzenni Francuzi, którzy od kilku lat - po dokonaniu konwersji na islam - dołączają do bojowników Państwa Islamskiego i kursują pomiędzy Paryżem czy Lyonem a bliskim wschodem.

Terrorystą nie będzie brodaty muzułmanin, lecz śliczna blondynka. Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny i organizatorzy Światowych Dni Młodzieży powinni o tym wiedzieć. Utożsamiając Polskę z NATO wystawiamy nasz kraj na groźbę ataków terrorystycznych. Dlaczego - jest to pytanie, którego nikt nie postawił, a które musi być w końcu zadane - nie zorganizowano szczytu NATO, po Światowych Dniach Młodzieży? Organizując szczyt NATO w Warszawie Polska wypowiedziała wojnę informacyjną terroryzmowi islamskiemu. Czy naprawdę nikt tego nie dostrzega? Czy naprawdę nikt nie był w stanie powiązać tych faktów miedzy sobą i wyciągnąć  zdroworozsądkowego wniosku: szczyt NATO powinien się odbyć w Warszawie po Światowych Dniach Młodzieży? W tej chwili po decyzji prezydenta o wysłaniu wojsk do Iraku nasza przynależność do Zachodu, dla muzułmańskich terrorystów będzie jednoznaczna i może być dla nas zabójcza. Gorzej nasi politycy np. J. Brudziński publicznie mówią, cytuję: „z ISIS nie sposób walczyć ulotkami tylko bronią. Trzeba ich pozabijać”, prowokuje terrorystów. Czy polityk PiS nie wie, że w jego zawodzie słowo odgrywa taka samą rolę jak prowokacja? Czy nie rozumie, że takie deklaracje są po prostu nieodpowiedzialne? Od trzech tygodni próbuję publikować artykuły o faktach, z których wynika jeden wniosek - musimy odwołać Światowe Dni Młodzieży, ponieważ zagrożenie terrorystyczne wzrasta w Polsce z dnia na dzień. Poniżej publikuję artykuł, który ukazał się w „Dzienniku Gazeta Prawna” z  2 czerwca br. Społeczeństwo musi podjąć kroki by Episkopacie odwołanie Światowych Dni Młodzieży. To jest konieczne.

* * *

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że po medialnym i propagandowym sukcesie szczytu NATO w Warszawie w świadomości strategów Państwa Islamskiego i w świadomości tysięcy wykorzenionych, młodych mahometan z Europy Zachodniej, Polska stanie się dar-al. harb - terytorium wojny, na którym dopuszcza się stosowanie dżihadu, a nawet skrajnych form terroryzmu.

Ze statusu państwa, w gruncie rzeczy przyjaznego islamowi, ze statusu kraju neutralnego, który nigdy nie kolonizował, tak jak np. Francja, obszarów zamieszkałych przez mahometan „awansujemy” - w oczach islamskich terrorystów - na dziecko Szatana, najwierniejszego sprzymierzeńca USA i Francji.

Jeżeli już ataki terrorystyczne grożą Polsce to nie w trakcie, lecz po szczycie NATO. Nasza opinia publiczna tego równania nie dostrzega. Kilka dni temu, wszystkie stacje telewizyjne zaczęły upowszechniać informację, że obrażony polityką rządu PiS, prezydent Obama nie przyjedzie na szczyt NATO do Warszawy. Otóż gdyby nie przyjechał, to prawdopodobieństwo  ataków terrorystyczne w Polsce automatycznie by zmalało. Gdyby szczyt NATO nie miał charakteru propagandowego lecz techniczny, to jego symboliczny wymiar miałby o wiele mniejsze znaczenie dla islamskich terrorystów.

Jednak prezydent Obama przyjedzie - co za ulga - prezydent Holland także i przez kilka dni, islamscy terroryści będą bombardowani informacjami, że dar-al. harb - terytorium wojny, znajduje się w stolicy Polski, Warszawie. Większość z nich dopiero w lipcu dowie się o istnieniu naszego kraju i większość z nich - od lipca bieżącego roku - zacznie kojarzyć Polskę z Szatanem czyli NATO. Kiedy zrozumiemy, że dla islamskich terrorystów NATO jest organizacją zbrodniczą, odpowiedzialną za masakrowanie palestyńskich dzieci? NATO to Szatan. NATO to Zło, które trzeba zniszczyć. Utożsamiając Polskę z NATO wystawiamy nasz kraj na groźbę ataków terrorystycznych.

Być może jest to nieuniknione, być może wzrastające z każdym dniem zagrożenie ze strony Rosji, zmusza nas do organizowania propagandowego show w stolicy Polski, ale opinia publiczna w naszym kraju ma prawo znać cenę tego wydarzenia  jaką jest szczyt NATO w Warszawie: dla tysięcy młodych mahometan z podmiejskich dzielnic, Paryża, Lyonu czy Marsylii, które aktualnie są wylęgarnią islamskiego terroryzmu, Polska stanie się  dar-al. harb - terytorium wojny.

Mam wrażenie, że z tego niebezpieczeństwa, przynajmniej jeden człowiek w rządzie PiS, zdaje sobie sprawę, mam na myśli ministra Mariusza Kamińskiego, który jest inicjatorem uchwalenia ustawy antyterrorystycznej. Jednak, ani minister M. Kamiński, ani tym bardziej polska opinia publiczna nie zdaje sobie sprawę, że od 13 listopada 2015 roku, w którym to dniu dokonano serii ataków terrorystycznych w Paryżu, mamy do czynienia z całkowicie nową formą terroryzmu islamskiego - nową pod każdym względem; ideologicznym, organizacyjnym, mentalnym i co najważniejsze technologicznym.

Specjaliści np. Gilles Kepel w wydanej w Paryżu w 2016 roku książce pt. „Geneza francuskiego dżihadu”, piszą o trzeciej generacji terroryzmu, o terroryzmie 3D. Na czym ten nowy terroryzm polega i dlaczego francuskie służby specjalne poniosły w konfrontacji z nim, spektakularną klęską?

Tą klęskę francuskiego państwa, zapowiedział na rok przed atakami terrorystycznymi z listopada 2015 roku, francuski pisarz E. Zemmour w książce pod wymownym tytułem: „Francuskie samobójstwo”. Jego diagnoza jest bezlitosna: „Francja jest chorym człowiekiem Europy./…/. Francja straszy. Francja boi się samej siebie.”. Słodka Francja doznaje na naszych oczach kafkowskiej metamorfozy, zmienia się w obrzydliwego karalucha. „Francja nie rozpoznaje samej siebie.”. /…/. „Francja się uśmierca, Francja jest martwa.”

Specjalnie tłumaczę dla polskiego czytelnika wstrząsającą diagnozę paryskiego intelektualisty, aby przypomnieć ten zapomniany fakt, że francuska literatura i francuski film przepowiedziały i wręcz z chirurgiczną precyzją opowiedziały na długo przed 13 listopada 2015 ataki terrorystyczne, ukazały ich genezę i dokładnie opisały terrorystów; skąd przychodzą, kim są i dlaczego to robią.

7 stycznia 2015 roku nastąpił zamach  terrorystyczny na redakcję satyrycznego tygodnika „Charliehebdo”, który opublikował karykatury Mahometa. Tego samego dnia w księgarniach ukazała się powieść M. Houellebecqa „Uległość”, jest ona opisem Francji z 2022 roku, rządzi nią muzułmański prezydent, który znowu zamyka kobiety w domu i dopuszcza poligamię.

W 2009 roku w filmie pt. „Prorok”, ukazany jest proces zmiany francuskich więzień w obozy szkoleniowe terrorystów, młodzi analfabeci z przedmieść odbywający karę za drobne przestępstwa, są indoktrynowani przez ideologów radykalnego islamu, na ekranie oglądamy zawiązywanie się terrorystycznych sieciowych, organizacji pod czujnym okiem klawiszy. Francuskie więzienia są Uniwersytetami Islamskiego Terroryzmu. System penitencjarny państwa francuskiego pomaga terrorystom w organizowaniu zamachów, państwo francuskie jest ślepe. Gdyby francuskie służby specjalne przeanalizowały ten film, do zamachów w styczniu i listopadzie 2015 roku by nie doszło, gdyby francuscy agenci wsłuchali się w głos francuskich artystów i intelektualistów, zamachy zostałyby w zarodku zduszone.

Jakie są przyczyny tej radykalnej ślepoty francuskich służb specjalnych? Dlaczego klasyczne metody wywiadowcze i kontrwywiadowcze kompletnie zawiodły w latach 2012-2015? Źródłem każdej wielkiej klęski są poprzedzające je zwycięstwa. W latach 1991-1996 Francja walczyła z terroryzmem islamskim wywodzącym się z Algierii, gdzie w 1991, pierwszą turę wyborów do Parlamentu wygrywa Islamski Front Ocalenia, skrajnie fundamentalistyczna ugrupowanie polityczne, finansowane przez sunnitów z Arabii Saudyjskiej. Armia - popierana przez laickich polityków, ale także Francję - dokonuje przewrotu wojskowego, unieważnia wybory i delegalizuje Islamski Front Ocalenia, który schodzi do podziemia, jego zbrojne ramie Islamska Armia Ocalenia rozpoczyna wojnę domową charakteryzującą się - z obu stron - wyjątkowym okrucieństwem.

Zamachy terrorystyczne na bezbronnej ludności staja się codzienności. Terroryści z Algierii atakują Paryż, podkładają bomby w metrze. Stolica Francji zamiera ze strachu. Przez miesiąc chodziłem i wracałem z pracy pieszo. Metro kursowało, ale puste. Paryż z lotu ptaka, wyglądał rano i wieczorem, jak ogromne mrowisko. Ulice zmieniały się w wartki ludzki potok. W tym czasie, francuskie służby specjalne zdały egzamin na piątkę, wyposażone w unikalną wiedzę o Algierii, zlokalizowały względnie szybko strukturę organizacyjną terrorystów islamskich i ją definitywnie zlikwidowały w 1996 roku. Klasyczne metody wywiadu i kontrwywiadu, działają jak w zegarku; infiltracja radykalnych środowisk islamskich, podsłuchy,  permanentna obserwacja mahometańskich domów opieki społecznej, prowokacje i szantaż święcą tryumfy. Francja jest bezpieczna dzięki zawodowemu perfekcjonizmowi i bezwzględności - sławnej na całym świecie - swoich służb specjalnych.

Przez 16 lat - od 1996 do 2012 roku - na terytorium Francji nie zanotowano ani jednego ataku terrorystycznego. Tuż za jej granicami świat płonie. 11 marca 2004 roku, zamach w podmiejskich pociągach w Madrycie, wybuchło  około 10 bomb, zabijając 191 osób i raniąc 1858. 7 lipca 2005 roku, Londyn, zamachy samobójcze  w metrze i autobusie spowodowały śmierć 56 osób i raniły 700.

„La douce France” natomiast żyje nadal romansami, miłością i codziennym celebrowaniem smaków serów, wina i  pieczonych - na przeróżne sposoby - mięs. Ta idylla trwa do 2005 roku, kiedy to w konfrontacji islamu ze światem zachodu następuje nowa - niezauważona przez służby specjalne - era. W listopadzie 2005 roku wybuchają rozruchy w dzielnicach muzułmańskich francuskich miast. Trwają trzy tygodnie. Młodzi muzułmanie nie mają żadnej organizacji, żadnych społecznych żądań, nikt ich nie reprezentuje, palą i burzą budynki i samochody dla samej radości niszczenia. Jest to typowa anarchistyczna rewolta.

Bakunin, twórca anarchizmu, rosyjski działacz i filozof z XIX wieku  swój programowy artykuł z 1840 roku zakończył słynnym zdaniem, które opisuje precyzyjnie bunt młodych muzułmanów we Francji roku 2005: „Radość niszczenia jest zarazem radością tworzenia.” Muzułmańska młodzież manifestuje swoją nienawiść do Francji; 10,000 spalonych samochodów, 300 zniszczonych budynków, setki szkół są na wpół zburzone, 130 policjantów i demonstrantów rannych. Francuskie miasta płoną, ale obywatele V Republiki nie zwracają na to żadnej uwagi.

Największe rozruchy społeczne w historii Francji - 8 listopada - wprowadzono stan wyjątkowy w 25 departamentach Francji, po raz pierwszy od czasów wojny narodowo-wyzwoleńczej w Algierii - pozostają niezauważone przez jej obywateli. Ta skrajna obojętność francuskiego społeczeństwa obrazuje przepaść jaką dzieli młodych muzułmanów z przedmieść wielkich miast od reszty społeczeństwa. To nie są Francuzi, mówi Francja wskazując palcem młodych muzułmanów. Nie jesteśmy Francuzami, nienawidzimy Francji - odpowiadają mieszkańcy przedmieść Paryża czy Lyonu. Francja muzułmańska wypowiada świętą wojnę Francji laickiej.

I właśnie do tych młodych muzułmanów z przedmieść francuskich miast zwraca się  były współpracownik Bin- Ladena, Abu Musab al.-Suri, który w tekście zatytułowanym: „Wezwanie światowego islamu do oporu”, opublikowanym właśnie w 2005 roku w Internecie, proklamuje nową erę terroryzmu, będącej zaprzeczeniem dotychczasowej strategii Al-kaidy. Al.-Suri wzywa do stworzenia mahometańskiej partyzantki miejskiej, której sieciowa organizacja będzie zaprzeczeniem, skrajnie zcentralizowanej i opartej na zawodowym terroryzmie, ideologii Al.-kaidy. Organizujcie się sami - pisze do młodych mahometan Al.-Suri. Nie atakujcie symboli cywilizacji zachodniej, tak jak to robił wpatrzony w swój medialny mit Osama Bin-Laden, tylko ludzi na ulicach, „niewiernych”. Terror codzienności jest najskuteczniejszą metodą walki z zachodnim Szatanem. Al.-Suri jest uczniem - i tego nie ukrywa - Bakunina, używa tych samych ideologicznych sformułowań co rosyjski anarchista. „Wezwanie światowego islamu do oporu” jest apoteozą nienawiści i przemocy i co niezwykle istotne jego treść jest kompatybilna z codziennym przesłaniem kultury Internetu, którą są przesiąknięci młodzi mahometanie z przedmieść francuskich miast. Następuje efekt feedback czyli sprzężenia zwrotnego - nienawiść młodych mahometan do Francji jest wzmacniana i potęgowana przez kulturę Internetu opartej na bezinteresownej przemocy, utrwalanej w popularnych grach gdzie zwycięstwo nad wrogiem kończy się „wirtualnym” miażdżeniem jego twarzy.

Na tym samym - rozgnieceniu buciorem na miazgę głowy ideowego przeciwnika - polegały tortury totalitarnych władców opisane przez Orwella w słynnej powieści pt. "1984". Dzisiaj po ukazaniu się „Płytkiego umysłu” N. Carry czy „Cyfrowej demencji” M. Spitzera możemy napisać - bez narażenia się na wyniosły śmiech - że w historii ludzkości pojawił się nowy typ człowieka, który od kołyski wysysa wraz z mlekiem matki, przemoc królującą w Internecie. Zaczynamy się domyślać i zaczynamy nareszcie dyskutować na temat destrukcji kultury i nauki dokonywanej za naszą zgodą, przez Internet.

Mózgi członków pokolenia urodzonego w okolicach 1990 roku są inne i funkcjonują inaczej niż mózgi pokoleń poprzednich. Te odkrycia wstrząsnęły światową opinia publiczną, zapowiadano nam sieciowy raj, a żyjemy w internetowym piekle. Gdy oglądamy zdjęcia z masakry dokonanej w listopadzie 2015 przez islamskich terrorystów, lub gdy czytamy wspomnienia tych, których nie trafiły ich kule, to uderza nas jeden fakt: całkowita obojętność i brak empatii terrorystów w stosunku do ofiar zamachów. Terroryści - zgodnym zdaniem świadków zamachu - zachowywali się tak jakby grali w komputerową grę. Kliknij - zabij. Pociągasz za spust - linkujesz na inną stronę. Zabijasz nie ludzi tylko ich portrety, ich facebookowe profile.

Francuskie służby specjalne przegrały z nową anarchistyczno-internetową formą terroryzmu islamskiego. Do konfrontacji z tym całkowicie orginalnym zjawiskiem w historii Europy, były kompletnie nieprzygotowane. Czy polskie służby specjalne wyciągnęły wnioski z klęski ich kolegów z nad Sekwany?

Piotr Piętak
e-korupcja.pl