KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 8 maja, 2024   I   10:16:50 AM EST   I   Kornela, Lizy, Stanisława
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Bez współczucia dla Jaruzelskiego

23 lutego, 2008

Może to nieładnie z mojej - jako chrześcijanina - strony, ale nie jestem jakoś w stanie wykrzesać z siebie choćby odrobiny współczucia dla generała Wojciecha Jaruzelskiego, który trafił parę dni temu do szpitala w związku z poważnymi problemami zdrowotnymi. Jego żona powiedziała dziennikarzom, że mąż cierpi nie tylko fizycznie, ale także psychicznie, ponieważ nie ma już ochoty dalej żyć w atmosferze ciągłych oskarżeń o przeszłość i spędzać całych dni na wytoczonych mu procesach.

Mój brak współczucia wynika z pewności, że jako były prezydent Rzeczypospolitej Polskiej ma on znakomitą opiekę lekarską i pielęgniarską, więc żadna krzywda mu się w szpitalu nie dzieje. Jeżeli czuje się zaś źle z powodu konieczności częstego stawania przed wymiarem sprawiedliwości niepodległego państwa, mającego obowiązek rozliczyć komunistycznych zbrodniarzy,  jest to jego osobisty problem. Widocznie nie spodziewał się, oddając władzę w 1990 roku, że "spisane będą czyny i rozmowy", a ludzie odpowiedzialni za wieloletnie niewolenie własnego narodu znajdą się w wolnej Polsce tam, gdzie jest ich miejsce, czyli na ławach oskarżonych.    

Jaruzelski ma prawo obawiać się surowych wyroków, jakie niewątpliwie wydałyby na niego sądy, gdyby dobiegły końca procesy, prowadzone przeciw niemu i jego wspólnikom za sowietyzację Polski po 1945 roku. Zdał sobie chyba wreszcie sprawę z tego, że musi odpowiedzieć tak za masakrę grudniową 1970 roku, jak i za stan wojenny. Wcale nie dziwię się więc, iż uświadomienie sobie tej prawdy mogło go psychicznie załamać. Pobyt w szpitalu ma jednak dla niego także dobrą stronę: odwleka i wydłuża w nieskonczoność procesy, w których jest głównym oskarżonym.    

Nie wzrusza mnie jednak ani trochę obecny, przeszły, ani przyszły stan duszy Jaruzelskiego. Na współczucie zasługują bowiem wyłącznie ofiary komunistycznego reżimu, a nie jego  główni architekci, szczerze pragnący jeszcze pod koniec lat 80. minionego wieku bronić socjalizmu w Polsce w imię obcej racji stanu, której wiernie służyli przez całe życie Gdyby sytuacja geopolityczna potoczyła się wówczas nieco inaczej, mielibyśmy prawdopodobnie powtórkę z 13 grudnia 1981 roku, a nie "okrągły stół" i poważne zmiany ustrojowe.     Niech więc leczący w luksusowych warunkach rządowej lecznicy dolegliwości swego ciała oraz duszy Jaruzelski nie liczy na to, iż z litości zapomniane zostaną mu zbrodnie, jakie popełnił przeciw Polsce i Polakom tylko dlatego, że trafił do szpitala, co zresztą w jego wieku nie jest niczym nadzwyczajnym.

Jerzy Bukowski