KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 1 maja, 2024   I   10:31:21 AM EST   I   Józefa, Lubomira, Ramony
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Ustawodawcza inercja koalicji

19 lutego, 2008

Głównym paliwem napędzającym prace Senatu są ustawy przyjęte przez Sejm, nad którymi pochyla się następnie wyższa izba parlamentu. Ich ilość oraz jakość zależy natomiast głównie od sprawności rządu, tworzonego przez sejmową większość.

Jeśli marszałek Senatu zmuszony jest odwołać – bodaj po raz pierwszy od 1989 roku - posiedzenie kierowanej przez siebie izby z powodu braku materiałów, nad którymi miałaby ona obradować, to trudno o lepsze oraz bardziej wymowne świadectwo ustawodawczej inercji rządzącej obecnie Polską koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Gabinet, który ogranicza się wyłącznie do bieżącego administrowania krajem, reagowania na doraźne problemy i zapewniania sobie korzystnego wizerunku medialnego nie może liczyć na społeczny szacunek.    

Okazuje się, że idąca do przyspieszonych wyborów z pakietem wielu efektownych obietnic dla rodaków PO ma puste szuflady. I nic nie pomogą tu pokrętne tłumaczenia jej liderów, że w dziedzinie legislacji w większej cenie jest powściągliwość niż nadgorliwość, a jakość niż ilość. Społeczne oczekiwania są bowiem zupełnie inne: obejmujące władze stronnictwa powinny zacząć kadencję parlamentu od mocnego uderzenia, czyli skierowania do laski marszałkowskiej projektów kluczowych ustaw, określających ich polityczny program na najbliższą oraz dalszą przyszłość.    

Nawet jeżeli Platforma nie spodziewała się wyborczego triumfu w skali pozwalającej jej na sformowanie rządu, powinna - jako poważna partia - mieć w zanadrzu szereg głęboko przemyślanych propozycji legislacyjnych. Skoro dobrych kilka miesięcy po wyborach nie potrafi przedstawić ich w Sejmie (a w tym czasie można je było przecież dopracować, nie mówiąc już o przygotowaniu nowych), wolno użyć w odniesieniu do tej sytuacji jedynie adekwatnego słowa: kompromitacja.

Jerzy Bukowski