Niezwykła przygoda przytrafiła się dyrektorowi Muzeum Lotnictwa w Krakowie, Krzysztofowi Radwanowi.
Wychodził właśnie z pracy, kiedy zauważył czterech młodych mężczyzn, pośpiesznie opuszczających podległą mu placówkę i dźwigających podłużny pakunek. Podszedł bliżej, co wyraźnie ich zdenerwowało. Dyrektor nabrał słusznych - jak się wkrótce okazało - podejrzeń, że ma do czynienia z ludźmi o nieczystych sumieniach. Gdy rzucili się zaś do ucieczki, nabrał pewności, że niesiony przez nich przedmiot może pochodzić ze zbiorów jego muzeum.
Dzielny dyrektor bez namysłu ruszył za nimi w pogoń, do której przyłączył się jeden z przebywających w pobliżu pracowników placówki. Razem dopadli dwóch młodzieńców i odebrali im łup w postaci należącej do muzeum repliki karabinu maszynowego, montowanego w czasie I wojny światowej na samolotach typu albatros. Dwaj pozostali zdołali wprawdzie uciec, ale bardzo szybko odnalazła ich policja.
Zaskoczeni na gorącym uczynku złodzieje zeznali, że działali spontanicznie, bez żadnego celu. Ot, po prostu zauważyli, że ważący kilka kilogramów karabin można łatwo zdemontować, co też spontanicznie uczynili, korzystając z tego, że znaleźli się na moment sami w hangarze. Za tę zuchwałą kradzież grozi im kara do 5 lat więzienia.
Postawa dyrektora Radwana zaimponowała wielu krakowianom. Na forach internetowych pojawiły się natychmiast wpisy, sławiące jego odwagę. Stawił przecież czoła czterem o wiele młodszym od siebie ludziom, którzy mogli go dotkliwie pobić, w dodatku używając do tego celu ukradzionego mu przed chwilą ciężkiego eksponatu muzealnego. Nie uląkł się ich jednak, w pełni zasługując na płynące do niego wyrazy uznania.
Jerzy Bukowski
Dzielny dyrektor bez namysłu ruszył za nimi w pogoń, do której przyłączył się jeden z przebywających w pobliżu pracowników placówki. Razem dopadli dwóch młodzieńców i odebrali im łup w postaci należącej do muzeum repliki karabinu maszynowego, montowanego w czasie I wojny światowej na samolotach typu albatros. Dwaj pozostali zdołali wprawdzie uciec, ale bardzo szybko odnalazła ich policja.
Zaskoczeni na gorącym uczynku złodzieje zeznali, że działali spontanicznie, bez żadnego celu. Ot, po prostu zauważyli, że ważący kilka kilogramów karabin można łatwo zdemontować, co też spontanicznie uczynili, korzystając z tego, że znaleźli się na moment sami w hangarze. Za tę zuchwałą kradzież grozi im kara do 5 lat więzienia.
Postawa dyrektora Radwana zaimponowała wielu krakowianom. Na forach internetowych pojawiły się natychmiast wpisy, sławiące jego odwagę. Stawił przecież czoła czterem o wiele młodszym od siebie ludziom, którzy mogli go dotkliwie pobić, w dodatku używając do tego celu ukradzionego mu przed chwilą ciężkiego eksponatu muzealnego. Nie uląkł się ich jednak, w pełni zasługując na płynące do niego wyrazy uznania.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Polski internista w Nowym Jorku, na Greenpoincie i w Yonkers, na badania CDL i imigracyjne. Lekarz Danuta Kurstein, MD
Pomoc psychologa w Nowym Jorku. Jolanta Idzik zaprasza na konsultację
Elektryk. Ogrzewanie i klimatyzacja w Nowym Jorku. Licencjonowany HVAC kontraktor - Impact Electric, Inc.
Adwokat Ewa Pękalska w Nowym Jorku i New Jersey prowadzi sprawy w Polsce
Papież Franciszek umiera w wieku 88 lat w Wielkanocny Poniedziałek
Polski kardiolog w Park Avenue Medical Professionals w Nowym Jorku. Monika Bogal, MD przyjmuje na Manhattanie
Polski adwokat na LI na spadki, sprawy imigracyjne, wypadki i nieruchomości w Nowym Jorku. Bernard J. Zimnoch, Esq.
zobacz wszystkie