Bardzo lubię wracać do opisanych już wcześniej przeze mnie kontrowersyjnych spraw, jeżeli mogę zakomunikować czytelnikom ich pozytywne rozstrzygnięcie.
14 grudnia ubiegłego roku informowałem w portalu poland.us (w artykule pt. "Sarenka w sądzie") o dość kuriozalnych - z punktu widzenia zdrowego rozsądku - kłopotach pewnego rolnika spod Oświęcimia, który za okazanie dobrego serca musiał stanąć przed surowym obliczem wymiaru sprawiedliwości.
Znalazł on przy drodze potrąconą przez samochód sarenkę. Ponieważ ani straż leśna, ani żaden z powiadomionych przez niego weterynarzy nie wykazał zainteresowania losem rannego zwierzęcia, zrezygnował z wyjazdu na urlop, wziął je do swojego domu, opatrzył rozcięty łuk brwiowy i wyleczył.
Pomimo że postarał się w starostwie powiatowym o formalne pozwolenie na opiekę nad sarenką, dostał jednak wezwanie do stawiennictwa w charakterze oskarżonego przed Sądem Grodzkim w Kętach, który zarzucił mu naruszenie artykułu 51 prawa łowieckiego, mówiącego o nielegalnym przetrzymywaniu dzikiego zwierzęcia, za co grozi kara grzywny w wysokości od 5 do 20 tysięcy złotych.
Okazało się bowiem, że czuły na krzywdę biednego zwierzątka rolnik spóźnił się o kilka dni z wnioskiem o pozwolenie na trzymanie go w swojej zagrodzie, co nie uszło uwagi policji w Kętach i Nadleśnictwa w Andrychowie, występujących w charakterze oskarżycieli publicznych.
Rozprawa w przedmiotowej sprawie odbyła się 23 stycznia br. i zakończyła uniewinnieniem oskarżonego z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość popełnionego przezeń czynu. Co więcej, sąd orzekł, że zachowanie rolnika można określić jako społecznie pożądane. Cieszy mnie ten wyrok. Sędziowie wykazali pełne zrozumienie dla postawy człowieka, który poświęcił swój urlop dla ratowania sarenki i udowodnili, że wymiar sprawiedliwości nie zawsze musi być bezduszną maszyną, nie zważającą na ważne okoliczności łagodzące, towarzyszące nieznacznemu i nie przynoszącemu nikomu najmniejszej szkody (a wręcz przeciwnie) przekraczaniu prawa. Tym razem ludzka dobroć została we właściwy sposób wynagrodzona i nawet przesadnie służbiści policjanci oraz leśnicy nie zamierzają wnosić apelacji.
Szkoda tylko, że uratowana i będąca już w pełni zdrowia sarenka nie ma świadomości, na jakie ryzyko naraził się jej dobroczyńca.
Jerzy Bukowski
Znalazł on przy drodze potrąconą przez samochód sarenkę. Ponieważ ani straż leśna, ani żaden z powiadomionych przez niego weterynarzy nie wykazał zainteresowania losem rannego zwierzęcia, zrezygnował z wyjazdu na urlop, wziął je do swojego domu, opatrzył rozcięty łuk brwiowy i wyleczył.
Pomimo że postarał się w starostwie powiatowym o formalne pozwolenie na opiekę nad sarenką, dostał jednak wezwanie do stawiennictwa w charakterze oskarżonego przed Sądem Grodzkim w Kętach, który zarzucił mu naruszenie artykułu 51 prawa łowieckiego, mówiącego o nielegalnym przetrzymywaniu dzikiego zwierzęcia, za co grozi kara grzywny w wysokości od 5 do 20 tysięcy złotych.
Okazało się bowiem, że czuły na krzywdę biednego zwierzątka rolnik spóźnił się o kilka dni z wnioskiem o pozwolenie na trzymanie go w swojej zagrodzie, co nie uszło uwagi policji w Kętach i Nadleśnictwa w Andrychowie, występujących w charakterze oskarżycieli publicznych.
Rozprawa w przedmiotowej sprawie odbyła się 23 stycznia br. i zakończyła uniewinnieniem oskarżonego z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość popełnionego przezeń czynu. Co więcej, sąd orzekł, że zachowanie rolnika można określić jako społecznie pożądane. Cieszy mnie ten wyrok. Sędziowie wykazali pełne zrozumienie dla postawy człowieka, który poświęcił swój urlop dla ratowania sarenki i udowodnili, że wymiar sprawiedliwości nie zawsze musi być bezduszną maszyną, nie zważającą na ważne okoliczności łagodzące, towarzyszące nieznacznemu i nie przynoszącemu nikomu najmniejszej szkody (a wręcz przeciwnie) przekraczaniu prawa. Tym razem ludzka dobroć została we właściwy sposób wynagrodzona i nawet przesadnie służbiści policjanci oraz leśnicy nie zamierzają wnosić apelacji.
Szkoda tylko, że uratowana i będąca już w pełni zdrowia sarenka nie ma świadomości, na jakie ryzyko naraził się jej dobroczyńca.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Bal karnawałowo-walentynkowy w Stamfort, CT
Odszkodowanie Workers’ Compensation w Nowym Jorku. Rekompensata za wypadek na budowie. Polski adwokat w NY Marek Zawisny
Magnez - niewidzialny bohater w sprayu: Twoja codzienna dawka supermocy
Nieruchomości na sprzedaż w New Jersey. Agnieszka "Angie" Wyrzuc z All Towne Realty oferuje domy i mieszkania
Polski kontraktor na remonty na Florydzie. Diamond Tile, FL
Włoskie Wakacje - Dolce Vita Italia z Voyager Club USA
Polska żywność w USA. Runoland, polski dystrybutor, oferuje naturalne przetwory i produkty ekologiczne
zobacz wszystkie