KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 23 kwietnia, 2024   I   11:32:59 AM EST   I   Ilony, Jerzego, Wojciecha
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Matka Prezydenta RP nie złamała prawa

Stanisław Dębicki     31 grudnia, 2015

Krakowska prokuratura umorzyła postępowanie wobec matki prezydenta Andrzeja Dudy, która przed wyborami zbierała na Akademii Górniczo-Hutniczej podpisy poparcia dla syna w trakcie jego kandydowania na najwyższy urząd w państwie, ponieważ uznała, iż działania profesor Janiny Milewskiej-Dudy nie noszą znamion czynu zabronionego, jako że nie wywierała presji na swoich studentów - poinformowała „Polska-Gazeta Krakowska”.

„Do zdarzenia doszło 3 marca 2015 roku. Matka prezydenta, która wykłada na Akademii Górniczo-Hutniczej, miała wtedy pierwszy wykład w nowym semestrze ze swoimi studentami na Wydziale Energetyki i Paliw AGH. Jeden z nich go nagrał na swoją komórkę (film opublikował dziennik <Fakt>). Kiedy weszła do sali, rozdała studentom listy, na które mogli się wpisywać jako ci, którzy popierali Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich. <Zanim przejdę, proszę państwa, do tematu, to jeszcze pozwolę sobie... dyskretnie... zrobić taką prywatę na tych zajęciach. Pierwsze zajęcia, więc sobie na to pozwalam> - zaczęła.

Przyznała następnie, że jest matką Andrzeja Dudy, który startuje jako kandydat na prezydenta. <Prosił mnie, jeśli mogę, zebrać od studentów podpisy> - wyjaśnia. <Więc, kto będzie chciał, proszę podpisać mi się tutaj na liście, ja tak poślę rzędami>. I dodaje: <Oczywiście, jest to nieformalna sprawa, proszę państwa. Tego na zajęciach robić nie wolno>” - przypomniała tę historię gazeta.

Przedmiotem postępowania prokuratorskiego było zbadanie, czy nie doszło do naruszenia artykułu 497. kodeksu wyborczego, który mówi o stosowaniu nacisków wyborczych na głosujących.

„Według oglądu sprawy śledczych, nie doszło tu do niczego podobnego <mimo szczególnych okoliczności>, w których podpisy były zbierane. Po pierwsze dlatego, że matka kandydata nie mogła zweryfikować, który ze studentów faktycznie się nie podpisał (bo ci, którzy tego nie zrobili na jej zajęciach, mogli to zrobić wcześniej). Po drugie, jak sama zeznała, nie sprawdzała, czy wszystkie listy do niej wróciły. Natomiast fakt mówienia o egzaminach wynikał z tego, że były to pierwsze zajęcia, na których zwyczajowo się omawia takie kwestie” - czytamy „P-GK”.

Według śledczych nie był to element nacisku na studentów.

„- To zachowanie może być co najwyżej oceniane w kategorii deliktu dyscyplinarnego, odpowiednie postępowanie zostało już przeprowadzone przez władze uczelni” - stwierdził cytowany przez „Polskę-Gazetę Krakowską” prokurator w uzasadnieniu decyzji.


Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News