Ledwo zaczęły się zimowe ferie szkolne, a już na ekrany Telewizji Polskiej po raz kolejny powrócił serial „Czterej pancerni i pies”.
Jej prezes Andrzej Urbański nie wziął pod uwagę protestów licznych środowisk kombatanckich oraz historyków, którzy wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat publicznie zwracali uwagę na poważne szkody, jakie może wyrządzić ten wytwór komunistycznej propagandy w umysłach dzieci, nie potrafiących jeszcze odróżniać historycznej prawdy od filmowej fikcji.
Prosili oni kolejnych szefów publicznej telewizji, aby odłożyli wreszcie „Czterech pancernych i psa” oraz podobne mu w swej ideologicznej wymowie peerelowskie seriale na półki, a przystąpili do realizacji takich, które w atrakcyjny i zarazem obiektywny sposób przedstawią trudne dzieje Polski w XX wieku (także w okresie II wojny światowej).
Ponieważ niejeden już raz szczegółowo pisałem o tej sprawie – w imieniu własnym oraz Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie - w portalu poland.us, czuję się zwolniony z obowiązku przytaczania konkretnych argumentów przeciwko postępowaniu prezesa TVP. Mogę jedynie wyrazić ubolewanie, że tak nierozsądnie oraz fałszywie zachowuje się człowiek podkreślający na każdym kroku swój patriotyzm i antykomunizm.
Dopóki przygody załogi czołgu „Rudy” i psa Szarika emitowały komercyjne stacje telewizyjne, dopóty można było co najwyżej ubolewać nad tym, że schlebiają one niewyszukanym gustom masowej widowni i cynicznie dążą do osiągnięcia zysku, jako że każdy odcinek przerywany jest reklamami.
Jeżeli ten okrutnie zafałszowujący historię serial dopuszcza jednak po raz kolejny na ekrany kierownictwo publicznej telewizji, można się nie na żarty zdenerwować i zapytać o to, jak realizuje ono swoje założenia programowe, często określane mianem misji. Przecież w sprawie „Czterech pancernych i psa”, „Stawki większej niż życie” oraz podobnych produkcji z czasów PRL przetoczyła się już przez krajowe i polonijne media niejedna burza, co powinno dać sporo do myślenia kierownictwu TVP.
Szkodliwość systematycznego prezentowania takich seriali młodym Polakom doskonale zrozumiał poprzednik Urbańskiego Bronisław Wildstein, zapowiadając że za jego kadencji na pewno nie będą one emitowane. Słowa wprawdzie dotrzymał, ale bardzo szybko rozstał się ze swoją funkcją. Jego następca od razu zadeklarował zaś, że nie widzi nic zdrożnego w ich regularnej obecności w programie i też wzorowo wywiązał się ze swojej obietnicy.
Pozostaje mi tylko żywić nadzieję, że kolejny prezes Telewizji Polskiej okaże się bardziej odporny na wątpliwej jakości urok historii oglądanej z perspektywy ogona Szarika.
Jerzy Bukowski
Prosili oni kolejnych szefów publicznej telewizji, aby odłożyli wreszcie „Czterech pancernych i psa” oraz podobne mu w swej ideologicznej wymowie peerelowskie seriale na półki, a przystąpili do realizacji takich, które w atrakcyjny i zarazem obiektywny sposób przedstawią trudne dzieje Polski w XX wieku (także w okresie II wojny światowej).
Ponieważ niejeden już raz szczegółowo pisałem o tej sprawie – w imieniu własnym oraz Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie - w portalu poland.us, czuję się zwolniony z obowiązku przytaczania konkretnych argumentów przeciwko postępowaniu prezesa TVP. Mogę jedynie wyrazić ubolewanie, że tak nierozsądnie oraz fałszywie zachowuje się człowiek podkreślający na każdym kroku swój patriotyzm i antykomunizm.
Dopóki przygody załogi czołgu „Rudy” i psa Szarika emitowały komercyjne stacje telewizyjne, dopóty można było co najwyżej ubolewać nad tym, że schlebiają one niewyszukanym gustom masowej widowni i cynicznie dążą do osiągnięcia zysku, jako że każdy odcinek przerywany jest reklamami.
Jeżeli ten okrutnie zafałszowujący historię serial dopuszcza jednak po raz kolejny na ekrany kierownictwo publicznej telewizji, można się nie na żarty zdenerwować i zapytać o to, jak realizuje ono swoje założenia programowe, często określane mianem misji. Przecież w sprawie „Czterech pancernych i psa”, „Stawki większej niż życie” oraz podobnych produkcji z czasów PRL przetoczyła się już przez krajowe i polonijne media niejedna burza, co powinno dać sporo do myślenia kierownictwu TVP.
Szkodliwość systematycznego prezentowania takich seriali młodym Polakom doskonale zrozumiał poprzednik Urbańskiego Bronisław Wildstein, zapowiadając że za jego kadencji na pewno nie będą one emitowane. Słowa wprawdzie dotrzymał, ale bardzo szybko rozstał się ze swoją funkcją. Jego następca od razu zadeklarował zaś, że nie widzi nic zdrożnego w ich regularnej obecności w programie i też wzorowo wywiązał się ze swojej obietnicy.
Pozostaje mi tylko żywić nadzieję, że kolejny prezes Telewizji Polskiej okaże się bardziej odporny na wątpliwej jakości urok historii oglądanej z perspektywy ogona Szarika.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Rozwód bezsporny a rozwód zakwestionowany w USA. Adam Mank na rozwody w NY i NJ
Pożyczki na domy i przefinansowanie w Nowym Jorku. Jolanta Mogilewska
Old Europe Foods - internetowy polski sklep spożywczy w USA
Kolędnicy i Wigilijny Spektakl z The Tinseltones Carolers 2024
Adwokat w New Jersey. Robert Socha
Grzegorz Braun zaprasza na wyjątkowe wydarzenie kulturalne! Film "Gietrzwałd 1877. Wojna Światów"
Święto Dziękczynienia – Historia, Tradycja i Wdzięczność w Sercu Ameryki
zobacz wszystkie