KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 26 czerwca, 2024   I   02:30:04 PM EST   I   Jana, Pauliny, Rudolfiny
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Horror w ciąży

18 stycznia, 2008

Rzecznik Praw Dziecka Ewa Sowińska nie ma łatwego życia. Jako osoba wybrana na to stanowisko z rekomendacji Ligi Polskich Rodzin i kojarzona z poprzednią koalicją rządową powinna szczególnie uważać na to, co mówi, aby niepotrzebnie nie narażać się na ostrą krytykę oraz bezlitosne szyderstwa ze strony tak sprawujących obecnie władzę polityków, jak i zdecydowanie niechętnych jej formacji dziennikarzy.

Sowińska miała już jedną poważną wpadkę, kiedy poddała w wątpliwość orientację seksualną jednego z teletubisiów - bohaterów popularnej kreskówki dla dzieci, emitowanej również przez Telewizję Polską w ramach "dobranocek". Za sugestię, że noszona przez niego czerwona torebka może oznaczać homoseksualne skłonności "Washington Post" przyznał jej mało zaszczytne trzecie miejsce w kategorii "idiota roku".    

Nic tedy dziwnego, że każda publiczna wypowiedź Sowińskiej jest teraz bardzo dokładnie analizowana i to bynajmniej nie z życzliwości wobec niej. Można powiedzieć, że trwa swoiste polowanie na panią Rzecznik, co nie ma wiele wspólnego z zasadą obiektywizmu, jaką winni stosować dziennikarze.    

W tej atmosferze nie trzeba było więc zbyt długo czekać, aby Sowińska znowu trafiła do mediów, tym razem w związku ze stanowiskiem, jakie opracowała na temat problemów wcześniactwa, opieki prenatalnej i błędów, zdarzających się w okresie ciąży.      Po wymienieniu typowych, od dawna rozpoznanych niekorzystnych czynników patogennych (spożywanie alkoholu, palenie papierosów i przebywanie w pobliżu osób palących, niewłaściwa dieta, nadmierny hałas) poszerzyła ich liczbę o niewłaściwy dobór filmów oraz gatunki muzyki, słuchanej przez przyszłą matkę.    

To wystarczyło, aby do ataku na nią ruszył dziennik "Polska", wsparty opiniami neonatologów i ginekologów-położników. Uznali oni, że zalecenia Sowińskiej nie znajdują poparcia w badaniach naukowych, a szukanie przyczyn ewentualnego wystąpienia u dziecka nadpobudliwości psychoruchowej w oglądaniu przez kobietę w ciąży horrorów lub słuchania ostrej muzyki dyskotekowej jest grubą przesadą.    

Nie zamierzam polemizować ze specjalistami, ale warto może w całości przytoczyć ten akapit pisma pani Rzecznik, który wywołał taką sensację.    

"Często można spotkać kobiety w ciąży na filmach z wysokim poziomem agresji i mocnych scen. Myśląc o stresie osoby dorosłej, czego można spodziewać się od zalęknionego dziecka pod sercem matki? Przecież ono, nawet jeżeli narodzi się o czasie, nie będzie spokojnego usposobienia, sprawi wiele kłopotów rodzicom, jak choćby trudności w zasypianiu lub nadpobudliwość psychoruchową (ADHD)."    

Gdyby Sowińska była nieco bardziej ostrożna i miała w pamięci swoje poprzednie kłopoty z mediami, użyłaby z pewnością w ostatnim zdaniu sformułowania "może sprawić wiele kłopotów rodzicom", zamiast "sprawi", utrudniając tym samym życie swym nieprzejednanym krytykom. Bo przecież to, jak zachowuje się kobieta w trakcie ciąży, ma jednak większy lub mniejszy wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne dziecka, które ma urodzić.    

Wielu doświadczonych lekarzy zaleca słuchanie w tym okresie - podobnie jak pani Rzecznik - muzyki, "która musi zawierać harmonię dźwięków", a taką nie jest na pewno dyskotekowy łomot. Niewskazane są także wszelkie sytuacje stresowe, a do takich może należeć oglądanie filmów z tzw. mocnymi scenami, w tym horrorów.     

Wszystko zależy oczywiście od konstrukcji psychicznej danej kobiety: dla jednej oglądanie filmów tego typu może być idealną formą łapania psychicznej równowagi i wewnętrznego wyciszania się, drugą może zaś przyprawić o palpitację serca, co nie służy maleńkiemu człowiekowi, noszonemu pod sercem.    

Nie sposób nie przyznać Sowińskiej racji, kiedy pisze w następnym, podsumowującym jej poglądy akapicie, którego najwyraźniej nie doczytali żądni sensacji dziennikarze, nie wiem dlaczego pominęli zaś milczeniem pytani przez nich o opinie lekarze (czyżby redakcja "Polski" nie ujawniła im treści całego pisma, a oni sami nie pofatygowali się, aby je przeczytać do końca?):    

"Tylko kompleksowa, wieloaspektowa i życzliwa opieka nad kobietą w ciąży może zapewnić dzieciom warunki dobrych, fizjologicznych narodzin, o czasie i w pełnej dojrzałości donoszonego noworodka. Prewencja i profilaktyka to szczęście rodziców, zdrowie dzieci, dobre prognozy społeczne i co tu ukrywać - ekonomiczne."    

Może więc tym razem bezpardonowy atak na panią Rzecznik Praw Dziecka był nazbyt ostry, w ogóle nie uwzględniający kontekstu użytych przez nią sformułowań i obliczony jedynie na wywołanie taniej sensacji kosztem osoby, którą czyta się i słucha nie w aspekcie merytorycznym, ale wyłącznie w celu złośliwego wyśmiania głoszonych przez nią poglądów, jakiekolwiek by one nie były?

Jerzy Bukowski