KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 26 kwietnia, 2024   I   07:02:22 AM EST   I   Marii, Marzeny, Ryszarda
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Zbędna komisja

17 stycznia, 2008

Nikt, kto chociaż trochę interesuje się najnowszą historią Polski, nie ma chyba wątpliwości, że wcale nie wiemy jeszcze wszystkiego o wielu zbrodniach, popełnionych przez reżim komunistyczny na ludziach ówczesnej opozycji. Najczęściej przywołuje się w tym kontekście dwa przypadki, oba zakończone zgonem w do dzisiaj nie do końca wyjaśnionych okolicznościach: Stanisława Pyjasa i księdza Jerzego Popiełuszki.

Służba Bezpieczeństwa PRL - wespół z posłuszną peerelowskiej władzy prokuraturą -  potrafiła tak zagmatwać toczące się w obu przywołanych przypadkach śledztwa, że nie sposób dociec nie tylko jak zginęli współpracujący z Komitetem Obrony Robotników krakowski student i legendarny kapelan "Solidarności", ale także kto wydawał rozkazy bezpośrednim wykonawcom zbrodni i kim oni tak naprawdę byli.     

Pomimo zmiany ustroju i szczerej chęci kolejnych rządów III Rzeczypospolitej, aby rzucić nowe światło na tragiczne wydarzenia z maja 1977 i z października 1984 roku, prowadzącym te dochodzenia prokuratorom niewiele udało się ustalić. Siła i solidarność  komunistycznego aparatu represji okazały się mocniejsze niż mogło się to komuś naiwnie wydawać po symbolicznym (tylko) złożeniu do grobu nieboszczki PRL.    

Rozumiem więc, że Polacy mogą czuć się nieusatysfakcjonowani zbyt powolnym i natrafiającym na ogromne opory wypełnianiem białych (czy raczej czerwonych) plam w historii ostatnich dziesięcioleci naszego kraju. Takie niezadowolenie i zrozumiałą ciekawość znakomicie umieją zaś wykorzystywać sprytni politycy, zwłaszcza ci, którzy z różnych powodów zniknęli z pierwszych stron gazet, a marzy im się powrót na nie za dowolną cenę.    

Nie dziwi mnie więc, że zepchnięty po wyborach parlamentarnych na margines życia publicznego Roman Giertych postanowił przypomnieć o sobie, występując z postulatem powołania sejmowej komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci księdza Popiełuszki oraz sposobu prowadzenia kolejnych śledztw w tej sprawie.    

Były wicepremier jest z zawodu adwokatem i w tej roli reprezentuje braci zamordowanego przez funkcjonariuszy bezpieki (a może jakiejś innej tajnej służby, niekoniecznie nawet polskiej) kapłana. Uważa, że jednym z zadań takiej komisji powinno być skrupulatne zbadanie ewentualnych nacisków, wywieranych na prokuratorów, prowadzących po 1990 roku dochodzenie w sprawie śmierci duszpasterza "Solidarności".    

Nie wiem, dlaczego zawodowy prawnik sądzi, że ściśle polityczne ciało - jakim jest przecież  z definicji każda sejmowa komisja śledcza - ma jakiekolwiek szanse na dotarcie do prawdy o tym, jak, kiedy i z czyich rąk zginął ks. Popiełuszko. O wiele większe nadzieje należy raczej wiązać w tej sprawie z działaniem pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej, od dawna przeczesującego różne archiwa i przesłuchującego kolejnych świadków w poszukiwaniu nowych danych na temat szczegółowego przebiegu  dramatycznych wydarzeń z października 1984 roku oraz wysoce prawdopodobnego zaangażowania w nie większej liczby osób niż te, które zasiadły na ławie oskarżonych w tzw. procesie toruńskim.    

Prokuratorzy Warszawskiego Oddziału IPN mozolnie, ale i energicznie wykonują swoją pracę w tej materii. Śmiem wątpić, czy pomogłaby im w niej skłócona z samej swej natury poselska komisja, w której każdy będzie chciał zabłysnąć indywidualnie, a przy okazji ugrać  też coś dla swojej partii; dociekanie prawdy będzie w najlepszym wypadku dopiero na drugim planie.      Obawiam się więc, że inicjatywa Giertycha może jedynie przeszkodzić w systematycznym drążeniu przedmiotowej sprawy i oderwać śledczych Instytutu od niej (na pewno byliby regularnie wzywani przed komisję jako eksperci), a także zmusić ich do częstego występowania w mediach, co nie zawsze sprzyja charakterowi pracy, wykonywanej przez prokuratorów.    

Giertych chce również złożyć ponowne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratora Generalnego. Nie wiadomo, czego dokładnie będzie ono dotyczyć: okoliczności śmierci kapłana, czy raczej zacierania śladów udziału mocodawców mordu podczas procesu  z 1985 roku. Były wicepremier słusznie podkreśla bowiem, że zabójstwo ks. Popiełuszki było zbrodnią komunistyczną, a zatem nie ulega przedawnieniu. Ale czy nie wystarczy jednak w tej materii aktywność śledczych IPN?    

Zupełnie pozbawione sensu jest natomiast nadanie postępowaniu w tej sprawie także całkowicie zbędnego politycznego wymiaru, mogącego jedynie spowolnić je. Czyżby własna sława i chęć spektakularnego powrotu do życia publicznego były dla Giertycha ważniejsze od skutecznego dochodzenia do prawdy, w którym z pewnością nie pomoże powołanie sejmowej komisji śledczej?

Jerzy Bukowski