KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 marca, 2024   I   07:49:29 AM EST   I   Anieli, Kasrota, Soni
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Legalne wyroki

17 stycznia, 2008

Sąd Najwyższy orzekł, że prokuratorzy, którzy oskarżali oraz sędziowie, którzy wydawali wyroki w sprawie czynów popełnionych pomiędzy 12 a 16 grudnia 1981 roku musieli stosować dekret o stanie wojennym.

Oznacza to konieczność umorzenia wielu śledztw, prowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej, który zarzucał wielu orzekającym w tamtym okresie sędziom bezprawne – zdaniem jego prokuratorów – stosowanie dekretu o stanie wojennym.
   
Dekret ten wydała Rada Państwa PRL w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, ale wydrukowano go w Dzienniku Ustaw 17 grudnia, a więc formalnie obowiązywał on dopiero od tej właśnie daty. Przedmiotowy Dziennik Ustaw opublikowano jednak z datą 14 grudnia, z mocą wsteczną obowiązywania dekretu od dnia jego ogłoszenia, co ustalono w 2001 roku.
   
IPN uznał, że wcale nie jest oczywiste, iż prokuratorzy oraz sędziowie nie wiedzieli o tym antydatowaniu i mogli nie stosować artykułu o działaniu prawa wstecz. Śledczy Instytutu chcieli ścigać za domniemane przekroczenie uprawnień 24 osoby z peerelowskich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości (w tym dwóch sędziów SN w stanie spoczynku), którzy oskarżali, przedłużali areszty oraz skazywali działaczy „Solidarności” za ich czyny między 13 a 16 grudnia.
   
Ta sprawa ma jednak nie tylko czysty prawny aspekt, ostatecznie przesądzony uchwałą SN. W każdych okolicznościach można się bowiem różnie zachowywać, interpretując i stosując przepisy wedle własnego rozeznania. W latach stanu wojennego wielu było na szczęście takich prokuratorów i sędziów, dla których liczyła się głównie wierność własnemu sumieniu, ale nie brakowało też, niestety, dyspozycyjnych nadgorliwców, pragnących przede wszystkim zasłużyć się komunistycznym władzom. Pierwsi starali się łagodzić sankcje i orzekać minimalne wyroki za przestępstwa z dekretu o stanie wojennym, drudzy odznaczali się nadmierną surowością.
   
Ci, którzy nie wahali się oskarżać i bezwzględnie osądzać (często w trybie doraźnym) działaczy „Solidarności” w pierwszych dniach po 13 grudnia 1981 roku, mogą się teraz poczuć bezpieczni i powoływać na orzeczenie SN. Zastanawiam się, czy są jednak nadal w pełni przekonani, że to co wówczas robili dla utrwalania komunistycznego reżimu i zwalczania niepodległościowych oraz demokratycznych aspiracji Polaków nie sprzeciwiało się ich sumieniu.

Jerzy Bukowski