KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   03:52:58 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Studencki IPN

02 stycznia, 2008

Wykładowcy polskich uczelni muszą mieć się na baczności. Są już bowiem nie tylko obserwowani przez swoich studentów, ale także odnotowywani w internecie na stronie Inwigilacja Polskich Naukowców w portalu Cratta.pl jako tajni współpracownicy. Na razie znalazło się na niej około dwudziestu naukowców z kilku warszawskich szkół wyższych, ale to dopiero początek akcji.

W tym, że słuchająca wykładowców młodzież wymienia się różnymi informacjami na ich  temat (dotyczącymi zarówno poziomu naukowego, jak i upodobań profesorów) nie ma nic dziwnego, ani też nagannego; tak działo się od momentu powstania pierwszego uniwersytetu, tyle że obecnie metody komunikacji są supernowoczesne, a nie wiadomo, do czego jeszcze może dojść w tej dziedzinie.
Większość naszych szkół wyższych dawno ma już uruchomione internetowe fora, na których regularnie pojawiają się informacje o najnowszych zestawach pytań egzaminacyjnych poszczególnych wykładowców, sposobie prowadzenia przez nich zajęć, ubierania się, upodobaniach oraz odnoszeniu do studentów. Niektóre z tych uwag są rzeczowe, inne emocjonalne, wiele z nich ma zapewne źródło w dobrych lub złych doświadczeniach internautów, związanych z danym profesorem lub jego przedmiotem. Moderatorzy takich forów ponoszą odpowiedzialność za niedopuszczanie na nie wulgarnych wpisów.
   
Nowością jest więc jedynie zastosowanie nazwy, której skrót kojarzył się do tej pory wyłącznie i jednoznacznie z Instytutem Pamięci Narodowej. Jest to świadome zamierzenie twórców strony i tak tłumacz je w rozmowie z „Życiem Warszawy” Rafał Hetman z portalu Cratta.pl:

- Ostatnio głośno jest o ludziach ze środowisk uniwersyteckich, którzy donosili na swoich kolegów i postanowiliśmy to ze sobą połączyć. Chcieliśmy więc stworzyć coś oryginalnego i zaskakującego. Dzięki temu rankingowi ułatwiamy życie i studentom, i profesorom, którzy mogą się od siebie wiele nauczyć.
   
Nie przemawia do mnie ta argumentacja. Czynienie jakichkolwiek porównań wykładowców do tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa PRL (choć z pewnością niektórzy profesorowie splamili się w przeszłości donoszeniem na bliźnich) jest po prostu niegodne. Studenci – jako dojrzali ludzie - powinni już nie tylko znać, ale także sami umieć wyznaczać (również sobie) granice między beztroską zabawą a karygodnym zniesławianiem ludzi. Zakładanie teczek wykładowcom i określanie ich mianem tajnych współpracowników (czyich?) nie jest z pewnością dobrym żartem.
   
A co sądzą o tym pomyśle pracownicy IPN? Zapytany przez „Życie Warszawy” profesor Andrzej Friszke skrytykował go, mówiąc:

- Używanie retoryki związanej z inwigilacją, donosicielstwem w kontekście rankingu profesorów jest gorszące. Rozumiem, że studenci chcą w ten sposób odreagować i zamanifestować swoje podejście do problemu teczek, ale stworzenie takiej strony to jest pójście o krok za daleko.

W pełni podzielam ten pogląd. Nie mając nic przeciwko samej idei wszechstronnej oceny wykładowców przez studentów, jestem oburzony taką niefrasobliwą zabawą w historyczne skojarzenia.

Jerzy Bukowski