KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 23 kwietnia, 2024   I   07:49:38 PM EST   I   Ilony, Jerzego, Wojciecha
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Gdzie jest główny świadek?

21 grudnia, 2007

Czy zeznania pełniącego służbę w Afganistanie pułkownika armii USA Martina Schuitzera mogłyby pomóc rozwikłać problem odpowiedzialności polskich żołnierzy, oskarżonych o ostrzelanie wioski Nangar Khel 16 sierpnia br. i zabójstwo ludności cywilnej?

Amerykański oficer już wkrótce po ich aresztowaniu stwierdził, że jest gotów przedstawić dowody przemawiające na ich korzyść. Wyrażał chęć i gotowość stawienia się przed polskimi prokuratorami, deklarując także możliwość przekazania potrzebnych w śledztwie dokumentów, które pomogłyby ustalić, co tak naprawdę zdarzyło się tego dnia w Afganistanie (sa to głównie zapisy satelitarne).    

Za przesłuchaniem płk. Schuitzera orędują żony aresztowanych żołnierzy. W telewizyjnym programie TVN "Teraz my" zażądały od obecnego w studiu byłego ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygłę, by odpowiedział im, kto wydał rozkaz ostrzelania Nangar Khel. One same z pełnym przekonaniem twierdziły, że zrobił to któryś z amerykańskich dowódców, ich rozmówca zasłaniał się tajemnicą wojskową.    

Nie wiadomo, czy osobą, która rozkazała Polakom otworzyć ogień na afgańską wioskę był właśnie płk Schuitzer, ale skoro chce on z własnej inicjatywy zeznawać jako świadek w tej sprawie, prowadzący śledztwo prokurator wojskowy w Poznaniu powinien go natychmiast wezwać. Na razie nie zanosi się jednak na to, ponieważ telefon satelitarny wciąż przebywającego w Afganistanie amerykańskiego oficera milczy, a prokurator uważa, że przesłuchanie mogłoby odbyć się jedynie na wniosek obrońców i dopiero po dostarczeniu dokumentów z polskiej bazy.    

Nowy minister obrony narodowej Bogdan Klich nie chce wypowiadać się w tej materii, sugerując jednak w publicznych wypowiedziach, że jego poprzednik posiadł pełną wiedzę na temat tragicznego zdarzenia już cztery dni po nim. Polacy dowiedzieli się o masakrze w Nangar Khel dobrych kilka miesięcy później i jest to nadal wiedza fragmentaryczna, pełna niedomówień oraz zagadek.

Klich potwierdza jednak, że polski kontyngent w Afganistanie operacyjnie podlega dowództwu działających tam międzynarodowych sił zbrojnych, a więc rozkaz naszym żołnierzom teoretycznie mógł wydać oficer innej narodowości (ale niekoniecznie Amerykanin) i dobrze byłoby zapoznać się z jego opinią w tej sprawie.    

Pozostaje mieć nadzieję, że płk Schuitzer wkrótce odnajdzie się i niezwłocznie zostanie zaproszony na przesłuchanie przez poznańskiego prokuratora, a jego zeznania przed nim,  później zaś przed sądem istotnie przyczynią się do definitywnego wyjaśnienia tej bolesnej dla Polaków sprawy.

Jerzy Bukowski