KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 24 kwietnia, 2024   I   12:07:01 PM EST   I   Bony, Horacji, Jerzego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Kłopotliwy minister

14 grudnia, 2007

Jest takie stare (chyba żydowskie) powiedzenie: jeśli sądzisz, że wracasz z przyjęcia całkiem trzeźwy a ktoś zarzuci ci pijaństwo, możesz spokojnie zlekceważyć tę opinię: gdy dwie osoby zobaczą w tobie pijanego, powinieneś się zastanowić nad swoim stanem; jeżeli natomiast więcej spotkanych znajomych uzna cię za nietrzeźwego, lepiej idź grzecznie do domu i połóż się do łóżka.

W podobnej sytuacji znalazł się minister sprawiedliwości - prokurator generalny RP profesor Zbigniew Ćwiąkalski. Z dnia na dzień wychodzą na jaw kolejne sprawy, w których bronił on największych polskich aferzystów ostatnich lat bądź pisał korzystne dla nich opinie. Być może jest to tylko fatalny zbieg przypadków, ale premier Donald Tusk powinien jednak poważnie zastanowić się, czy powierzył ministerialną tekę właściwemu człowiekowi.    

Nikt rozsądny nie neguje prawa adwokata do dowolnego wyboru klientów. Nie ma też nic nagannego w sporządzaniu - na prośbę organów wymiaru sprawiedliwości - przez profesora prawa fachowych opinii na temat osób oskarżonych o popełnienie niebagatelnych przestępstw.     

Problem powstaje dopiero wówczas, kiedy okazuje się, że minister sprawiedliwości był zaangażowany w bardzo wiele takich spraw; w niektórych przypadkach wszedł także w posiadanie tajemnicy adwokackiej, co dość trudno pogodzić z obecnym jego statusem jako osoby instytucjonalnie odpowiedzialnej za sprawowanie nadzoru nad ważnymi śledztwami.    

Tak się akurat złożyło, że w sztandarowej dla każdego prokuratora generalnego kwestii walki z korupcją, Ćwiąkalski stał do tej pory po drugiej stronie barykady. A nie ma wcale gwarancji, że już wkrótce nie wypłyną na światło dzienne kolejne sprawy, w których - jako adwokat oraz uznany prawnik - bronił i pozytywnie opiniował ludzi, których nazwiska są nierozerwalnie związane z poważnymi i znajdującymi uzasadnienie w zgromadzonym przez policję i prokuraturę materiale dowodowym zarzutami o korupcję.    

Tusk na razie broni członka swojego rządu, deklarując pełne zaufanie dla niego. Ale gra polityczna ma swoje prawa i dlatego wcale nie zdziwiłbym się, gdyby w niezbyt odległej przyszłości poświęcił jednak Ćwiąkalskiego dla dobra całego gabinetu i korzystnego wizerunku macierzystej partii.

Jerzy Bukowski