KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 18 kwietnia, 2024   I   10:25:58 PM EST   I   Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Ulice bez imion

09 grudnia, 2007

Którego z kilku dobrze zapisanych w historii Polski Dąbrowskich upamiętnia ulica jego imienia w Krakowie: Jana Henryka, Jarosława, czy jeszcze innego? A którego z Dunajewskich uhonorowano w podobny sposób: ekonomistę i rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego Juliana, czy jego brata - kardynała Albina? Jacy strzelcy i powstańcy patronują noszącym ich imiona krakowskim ulicom?

Właśnie, imiona. Na niedawno wymienionych tabliczkach są tylko nazwiska, a przecież każda z ulic upamiętnia konkretnego człowieka. O ile nie ma takich problemów w przypadku "niepowtarzalnych" postaci, jak Jan Paweł II, Piłsudski, czy Kościuszko, o tyle problemy mogą być np. z równie znanymi z historii najnowszej generałami Hallerami, bo było ich dwóch: Józef i Stanisław. Podobne dylematy mogą mieć ci, których interesuje, przy jakiej ulicy czy placu mieszkają.
   
Dobrze więc, że radni dzielnicy I (Stare Miasto) postanowili zabrać się do ich rozwiązania. Nie może bowiem być tak, aby patron ulicy, placu, czy mostu był nie do końca określony. Co więcej, należałoby może powrócić do starej, ale tylko częściowo zrealizowanej inicjatywy umieszczenia pod każdą tabliczką krótkiej informacji o tym, kim był dany człowiek (organizacja, instytucja, wydarzenie historyczne) i czym się zasłużył w naszych dziejach.
   
Jeśli ktoś mieszka przy neutralnej ulicy, np. Długiej, Krótkiej, czy Pawiej, nie ma takich problemów. Ale skoro wielkich ludzi czci się i upamiętnia w świadomości społecznej poprzez nadawanie ich - nomen omen - imion ulicom, placom, itp., to same nazwiska nie wystarczają.
   
Szkoda tylko, że staromiejscy radni wystąpili ze swym projektem już po wymianie tabliczek, bo nietrudno się domyślić, że będą im teraz stawiane zarzuty narażania gminy Kraków na niepotrzebne, dodatkowe wydatki. No cóż, spóźnione docieranie do prawdy historycznej musi niekiedy trochę kosztować, ale nie są to - na szczęście - wygórowane kwoty.
   
Podobne problemy istnieją zapewne w wielu innych polskich miastach. Może więc krakowski przykład spowoduje, że i tam radni oraz mieszkańcy zaczną sobie zadawać pytania o to, kogo tak naprawdę upamiętniają różne ulice.

Jerzy Bukowski