KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   03:39:44 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Obywatelskie donosy

04 grudnia, 2007

Czy donoszenie władzy w społecznie słusznej sprawie jest z moralnego punktu widzenia godne pochwał, czy raczej potępienia? Ale jak samemu ocenić, czy dana sprawa jest słuszna? I czy powinno się otrzymywać wynagrodzenie za dostarczanie takich informacji?

Przed powyższymi dylematami stają właśnie krakowianie, dla których uruchomiono  specjalną linię telefoniczną „Powstrzymać przemoc". Na podane dwa numery można anonimowo zgłaszać przypadki, wymagające – zdaniem zgłaszających - pilnej interwencji stróżów prawa.
Ponieważ wielu Polaków obawia się dzwonić w takich sytuacjach bezpośrednio na policję, jako że wiąże się to nie tylko z koniecznością podania personaliów, ale także z ewentualnością zeznawania później przed sądami w charakterze świadków, funkcjonariusze będą dostawać pożądane informacje pośrednio.
   
Jeżeli na podstawie telefonicznego doniesienia możliwe stanie się podjęcie skutecznej interwencji policyjnej, ten kto je dostarczył może liczyć na nagrodę w wysokości do 20 tysięcy złotych, oczywiście wyrzekając się wówczas - przynajmniej częściowo - swej anonimowości.
   
Część krakowian uważa, że jest to bardzo dobry pomysł, dzięki któremu można będzie ułatwić pracę policji, która większość skutecznych interwencji podejmuje przecież na podstawie tzw. obywatelskich doniesień. A jeśli w kimś wzbudza to moralne wątpliwości, nie musi przecież ani dzwonić, ani tym bardziej brać pieniędzy (chociaż każdy świadomy obywatel powinien zdecydowanie reagować, będąc świadkiem przestępstwa).
   
Inni odnoszą się krytycznie do nowej propozycji zwalczania przestępczości. Obawiają się bowiem, że wiele osób zechce wymyślać niestworzone historie (zwłaszcza na temat nielubianych krewnych, sąsiadów, czy znajomych), byle tylko otrzymać nagrodę, wywołując fałszywe alarmy i zmuszając w ten sposób policję do podejmowania chybionych interwencji. Nie brak u nas bezinteresownych zawistników i ludzi upajających się możliwością sprawienia kłopotów bliźnim.
   
Z jednej strony dążymy do wdrożenia w Polsce zachodnich standardów, w których owocna współpraca obywatela z organami ścigania i wymiarem sprawiedliwości jest czymś całkowicie normalnym, z drugiej ciągle żywe są jeszcze u nas bolesne wspomnienia komunistycznej epoki państwa policyjnego, kiedy obdarzenie kogoś epitetem "donosiciel" oznaczało jego śmierć cywilną.
   
Krakowski eksperyment pozwoli być może odpowiedzieć na pytanie, który z tych dwóch modeli zachowań jest nam bliższy 18 lat po upadku PRL.

Jerzy Bukowski