KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 7 maja, 2024   I   02:43:42 PM EST   I   Augusta, Gizeli, Ludomiry
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Sławik ocalił tysiące

19 listopada, 2007

Książka zatytułowana jest \"Polski Wallenberg\" i jest opowieścią o działalności Henryka Sławika w latach okupacji na Węgrzech. Konkretnie o uratowaniu przez Sławika tysięcy Żydów przed zagładą. Podobną działalnością wykazał się w tym samym mniej więcej czasie szwedzki dyplomata Raoul Wallenberg. Obaj zginęli za swoją ludzką, głęboko humanitarną postawę.

I w tym miejscu moja uwaga: bardziej przemawiałby do mnie tytuł książki  "Szwedzki Sławik", gdyby to była książka o Wallenbergu oczywiście. Jak sie zwał tak się zwał, godna przeczytania jest książka Grzegorza Łubczyka "Polski Wallenberg", warta szerokiej popularyzacji jest postać samego  Sławika. "Centrum" rozmawia z Grzegorzem Łubczykiem, byłym ambasadorem Polski na Węgrzech, dyplomatą, dziennikarzem i pisarzem, którego zafascynowała postać bohatera tamtych czasów.
  
- Poświęcił pan wiele czasu, aby dokładnie poznać życiorys Henryka Sławika. Człowieka, który uratował tysiącom Żydów, ale w świecie jest on zupełnie nieznany, a i w Polsce mało kto wie o tym człowieku. To swoisty paradoks...
  
Tak jest istotnie.To jedna z polskich przywar, że nie potrafimy się odpowiednio promować. Mając diamenty w ręku, nie umiemy z nich zrobić użytku.. Od 2001 roku staram się niezwykłą postać Henryka Sławika pokazać w takim świetle, na jakie ona zasługuje. Moim zdaniem, to jedna z najpiękniejszych polskich postaw w czasie drugiej wojny. I do tej pory tak mało Polska i świat wiedzą o Sławiku. A on pełnił na Węgrzech w tamtych latach rolę opiekuna, wybawcy i przyjaciela dziesiątków tysięcy polskich uchodźców, którzy po 17 września trzydziestego dziewiątego znaleźli w tym kraju schronienie. Ale i na Węgrzech, trzeba to powiedzieć, Sławik nie jest tam wiele lepiej znany i zapamiętany.
  
Z ramienia rządu węgierskiego opiekunem na równi ze Sławikiem był Józef Antall senior, którego uchodźcy nazywali "ojczulkiem Polaków". Był ojcem pierwszego po wojnie, w 1990 roku demokratycznie wybranego premiera Węgier. To także piękna karta z tamtych lat.  Obaj, i Sławik i Antal senior, w latach komunizmu zostali celowo  zapomniani, bo takie było polityczne zapotrzebowanie. Innych ludzi kreowano wówczas na bohaterów.
  
Zarówno Sławik jak i Antal zostali na Węgrzech aresztowani przez Niemców, Sławika hitlerowcy zamordowali w obozie w Mauthausen. Polak wziął na siebie wszystkie czyny Antala, m.in. jego pomoc przy ewakuacji 50. tysięcy polskich żołnierzy w przerzucie z Węgier do Francji, gdzie Sikorski tworzył armię polską. Ta dwójka, Sławik i Antal ratowali  Żydów przed wywózką do Auschwitz. Ten czyn Sławik również w całości wziął na siebie. W taki sposób Antal uratował życie, Slawik je utracił. To wspaniała postać, co najmniej na miarę Wallenberga.
  
- Niemiec Schindler, uratował w czasie ostatniej wojny 1600 Żydów, Wallenberg i Sławik po kilka tysięcy. Oczywiście porównanie nietrafne, bo czym mierzyć ludzkie życie. Ale jednak ...
  
Z Markiem Maldisem nakręciliśmy film o Sławiku, tam pada sformułowanie, że lista Sławika jest  trzykrotnie dłuższa od listy Schindlera. To według Yad Vashem. Natomiast według innych danych (m.in. pamiętniki Antala i notatki oficerów polskich na Węgrzech), to od października 39 roku do marca 44 roku, kiedy na Węgrzech były wojska niemieckie, zostało wystawionych dla Żydów 14 tysięcy dokumentów na nowe nazwiska. A to wymagało gigantycznej wręcz operacji. Zaś jeden dokument, to było uratowane jedno ludzkie życie.
  
- Co zrobić z naszą pamięcią, jakby z narodowym zapomnieniem o Henryku Sławiku. Chwalimy czyny obcych, o swoich wiemy tak mało ...
  
Robię co mogę. Napisałem książkę, nakręciłem film, miałem do tej pory kilkadziesiąt spotkań autorskich w Polsce, z młodzieżą szkolną; były spotkania na Węgrzech. I co ważne: wreszcie MSZ włączyło się do promowania Sławika, dzięki ministerstwu są dziś niemiecka, włoska, francuska wersje filmu o Sławiku; angielska już istnieje, zrobiła to telewizja. Są także foldery w tych językach. Piszę teraz skróconą wersję książki o Sławiku, dołączona do niej będzie płyta dvd z filmem w języku angielskim., później w hebrajskim. Następnie może w wielu językach. Mieliśmy pokaz filmowy w Tel-Awiwie i co ciekawe: dla wielu Żydów w tym kraju, w tym także dla polskich Żydów, Sławik był odkryciem. Ten człowiek działał w pełnej konspiracji, wielu uratowanych przez niego ludzi nie miało pojęcia, kto był ich wybawcą. I takich ludzi do dziś jest jeszcze wielu, z tym, że oni są już w bardzo podeszłym wieku. Teraz na zaproszenie polskich konsulatów jadę do Kanady, gdzie w Toronto, Ottawie i Montrealu będę mówił o tych sprawach. Dziś cieszę się, że na forum mediów polonijnych mogłem o tym mówić z dziennikarzami, mogłem pokazać także film. W dziennikarzach polonijnych w świecie widzę ważnego sojusznika w sprawie promocji dzieła Sławika sprzed kilkudziesięciu laty. Ze Sławika musi być Polska dumna, tak w kraju jak i w świecie.
 
- Na pewno nie służą temu prymitywne obiegowe opinie, jakoby Polacy z mlekiem matki wypijali antysemityzm; podobnie określenia "polskie obozy koncentracyjne"...
  
A co powiedzieć o Irenie Sendlerowej, która z getta wyprowadziła dwa tysiące Żydów; albo Karski, który sygnał o eksterminacji Żydów w Polsce przekazał osobiście Ameryce. Gdzie zresztą mu nie uwierzono. I wreszcie najważniejszy chyba z nich - Henryk Sławik. A polskie drzewa w Yad Vashem i ordery izraelskie dla Polaków, którzy ratowali Żydów. I tak można by wyliczać.
  
- Proszę nam w paru słowach przybliżyć tę postać ...
  
Sławik pochodził z Górnego Śląska, był uczestnikiem trzech powstań śląskich, zakładał na Śląsku kluby sportowe. Był typowym społecznikiem, z zawodu dziennikarzem. W przededniu wojny znajdował się na  liście dziesięciu najbardziej poszukiwanych przez Niemców śląskich działaczy niepodległościowych, musiał przed nimi uciekać. Chciał się dostać do Francji, do armii Sikorskiego, Węgry miały być tylko przystankiem na tej drodze. Na Węgrzech spotkał Antala, który zajmował się opieką nad uchodźcami z Polski, a było ich ponad sto tysięcy. Obaj panowie spotkali się w jednym z obozów. I tak się to zaczęło. Zorganizowali polskie szkoły, polskie organizacje uchodźcze, powstał cały program pomocy. Sławik był duszą tego przedsięwzięcia, z Antalem połączyła go najszczersza przyjaźń.

Rozmawiał Zbigniew Ringer
"Magazyn Centrum"