Jeżeli w jakiejś kwestii zgadzają się ze sobą członkowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to znaczy, że prawdopodobnie obaj mają rację.
Tak właśnie oceniam ocenę problemów Polskiego Stronnictwa Ludowego z wyłonieniem kandydata na prezydenta dokonaną w TVP Info przez Ryszarda Czarneckiego i Jerzego Wenderlicha.
Ich zdaniem PSL ma dwa dylematy. Pierwszy: czy w ogóle brać udział w tej rywalizacji, czy też od razu poprzeć Bronisława Komorowskiego? Drugi: kto uzyskałby najlepszy wynik, gdyby zwyciężyła koncepcja wystawienia kandydata?
W pierwszej sprawie obaj politycy mieli podobną opinię.
- Partia, która nie wystawia kandydata w wyborach na prezydenta, ma minimalne szanse w wyborach parlamentarnych, które są zaraz potem - powiedział Czarnecki.
A Wenderlich uzupełnił:
- PSL chciałoby kogoś wystawić, bo partia, która nie wystawi kandydata, wypada z gry medialnej.
I tak chyba będzie, chociaż Rada Naczelna Stronnictwa będzie dopiero debatować na ten temat.
Bardzo interesująca była natomiast wypowiedź polityka SLD na drugi temat:
- Jeśli PSL wystawi kandydata, który zdobędzie 2-3 procenty głosów, to ludzie powiedzą: a w tych wyborach samorządowych skąd się te głosy wzięły? Oni wolą do wyborów parlamentarnych dojść bez sprawdzenia poparcia.
W pełni podzielam zdanie Wenderlicha. Gdyby nie znakomity wynik uzyskany przez Stronnictwo w niedawnych wyborach samorządowych i ciągłe oskarżenia ze strony PiS o możliwość ich sfałszowania właśnie na korzyść PSL, liderzy chłopskiego z nazwy ugrupowania nie obawialiby się jednocyfrowego rezultatu swojego kandydata w walce o pałac Namiestnikowski. Nieoczekiwany sukces w listopadzie każe im jednak z dużymi obawami myśleć o maju.
- Ten dylemat w PSL powoduje, że oni chyba tam nie mogą zasnąć i nie śpią bidulki po nocach - trafnie ocenił sytuację Jerzy Wenderlich.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE