KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   01:29:57 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Zdradliwe dary

29 października, 2007

Timeo Danaos et dona ferentes – boję się Danaów, nawet jeśli przynoszą mi dary. To stare, rzymskie powiedzenie przychodzi mi na myśl, kiedy czytam o entuzjastycznej reakcji Berlina i Moskwy (a także innych europejskich stolic) na wyborcze zwycięstwo Platformy Obywatelskiej. Tamtejsi politycy nie kryją radości, że ster rządów obejmie w Polsce Donald Tusk, z którym będzie im się o wiele łatwiej porozumieć oraz zgodzić w wielu ważnych kwestiach, niż z Jarosławem Kaczyńskim i Anną Fotygą.

Z jednej strony możemy się cieszyć, że nowy premier ma znakomite notowania w całej Europie, zwłaszcza zaś w sąsiednich krajach. Ułatwi mu to ugruntowanie już nawiązanych i zainicjowanie nowych ciepłych, a może nawet przyjacielskich stosunków z najbardziej wpływowymi politykami na starym kontynencie, a to dobry prognostyk na progu rządzenia.
   
Każdy medal ma jednak dwie strony. Czy ostentacyjnie okazywana radość i satysfakcja Brukseli, Berlina oraz Moskwy z powodu zmiany warty w Warszawie nie powinna napawać przynajmniej lekkim niepokojem? Łatwo można ją bowiem zinterpretować jako wyraz przekonania składających szczere gratulacje Tuskowi europejskich polityków, że nie będzie on tak trudnym, krnąbrnym, niewygodnym, dobitnie i konsekwentnie akcentującym swoje (czyli Polski) zdanie partnerem rozmów, jak jego poprzednik?
   
W kampanii wyborczej lider PO wielokrotnie akcentował potrzebę ocieplenia wizerunku Rzeczypospolitej, odbudowania poważanie nadszarpniętego – jego zdaniem – jej prestiżu w świecie, rezygnacji z uporczywej polityki sprzeciwów i protestów przeciwko temu, co gabinet Kaczyńskiego uznawał za niekorzystne dla swej ojczyzny, nawet jeśli zgadzała się na to reszta Unii Europejskiej.
   
Mam nadzieję, że te postulaty nie przełożą się na kapitulanckie zachowania Tuska i jego ministra spraw zagranicznych w kontaktach z ich odpowiednikami w ważnych stolicach. Można oczywiście bronić polskiej racji stanu w inny sposób niż czynili to ich poprzednicy, ale nie ulega wątpliwości, że od tej obrony nie wolno odstępować żadnemu rządowi RP.
   
Byłoby więc dobrze, gdyby jak najszybciej padły ze strony kandydatów PO na premiera i szefa resortu spraw zagranicznych wyraźne deklaracje w tej materii. Oczekuję też nieco twardszych ich wypowiedzi w sprawach polityki międzynarodowej, chociaż nie powinny one być oczywiście obraźliwe, ani aroganckie. Skoro ktoś mruga do nas jednak porozumiewawczo i ochoczo wyciąga rękę z nie wiadomo jakimi darami, należy w grzecznej oraz kulturalnej formie sprawdzić, jakie są jego rzeczywiste intencje.

Prosto z Polski dla poland.us   
Jerzy Bukowski