KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 13 października, 2024   I   04:32:04 AM EST   I   Edwarda, Geraldyny, Teofila
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Prezydencki faul

25 października, 2007

Piszę te słowa z wielkim smutkiem, ale także z głębokim przekonaniem, że byłoby skrajną nieuczciwością wobec czytających moje artykuły (i często krytykujących mnie za zbytnie sprzyjanie obecnemu rządowi) użytkowników portalu poland.us nie wypowiedzieć ich: prezydent Lech Kaczyński zachował się bardzo niegodnie, nie wysyłając gratulacji Donaldowi Tuskowi jako przywódcy partii, która wygrała wybory do parlamentu.

To pierwszy taki faul w trwającej już prawie dwa lata kadencji głowy państwa. Do tej pory nie można było mieć do prezydenta pretensji o polityczną stronniczość. Znakomicie pełnił swą funkcję, stojąc na straży majestatu Rzeczypospolitej. Nawet jeżeli po cichu wspierał ugrupowanie i rząd swojego brata, czynił to na tyle dyskretnie, że nikt nie mógł mu stawiać żadnych zarzutów.
   
Tym bardziej nie mogę zrozumieć, dlaczego Lech Kaczyński nie zdobył się na prosty i naturalny gest w postaci złożenia gratulacji zwycięskiemu politykowi oraz przyszłemu premierowi rządu RP. Wystarczyło przecież zadzwonić do niego zaraz po ogłoszeniu przez Państwową Komisję Wyborczą oficjalnych wyników, chociaż nie zaszkodziłoby zrobić tego dużo wcześniej, tuż po ogłoszeniu sondaży w niedzielny wieczór. Przewaga Platformy Obywatelskiej na Prawem i Sprawiedliwością była przecież tak znaczna, że nie mogło być mowy o ryzyku pomyłki.
   
Z jeszcze większym żalem wysłuchałem premiera Jarosława Kaczyńskiego podczas  jego konferencji prasowej. Sformułowania, jakich użył on pod adresem Donalda Tuska oraz sposób, w jaki usprawiedliwiał swojego brata z zarzutu niezłożenia gratulacji liderowi PO były kompromitujące. Rozumiem, że prezes PiS jest w ciężkim powyborczym szoku, ale tak nie wolno mu się zachowywać. Są bowiem słowa i gesty, których poważny polityk musi się wystrzegać w każdej sytuacji (także wyjątkowo dla siebie niekorzystnej), choćby nawet grały w nim wielkie emocje.
   
Na tę erupcję nienawiści Tusk odpowiedział spokojnie i godnie, wyrażając nadzieję na wyrozumiałość prezydenta, z którym każdy premier musi przecież efektywnie współpracować dla dobra Polski. Kontrast między tymi dwoma wypowiedziami był rażący.
   
Fatalnie zaczyna się opozycyjna działalność PiS. O wiele gorsze jest jednak wciągnięcie do partyjnych przepychanek głowy państwa, która powinna być - przynajmniej formalnie - ponad nimi. Nawet jeżeli Lech Kaczyński zdobędzie się w najbliższych dniach na złożenie gratulacji Donaldowi Tuskowi, opinia publiczna potraktuje je jako wymuszone i  w związku z tym całkowicie nieszczere.
   
Chyba po raz pierwszy jeden brat-bliźniak postawił drugiego w aż tak kłopotliwej sytuacji, z której nie ma praktycznie dobrego wyjścia. Będą w końcu mocno spóźnione gratulacje - źle, nie będzie ich - jeszcze gorzej.

Prosto z Polski dla poland.us   
Jerzy Bukowski