KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 29 września, 2024   I   11:24:05 AM EST   I   Michaliny, Michała, Rafała
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Szwarc, mydło, powidło i chińskie pluszaki w krakowskich Sukiennicach

07 grudnia, 2014

Czy w zabytkowych krakowskich Sukiennicach, do których codziennie przybywa tysiące turystów z całego świata, aby kupić regionalne pamiątki, można sprzedawać pluszowe zabawki z Chin i różnego rodzaju badziewie z importu?

Właściciele kramów tłumaczą, że jest to efekt wysokich stawek za czynsz.

- Jest wielka przebitka na takich produktach. To jest produkowane za grosze w fabrykach, gdzie się wyzyskuje pracowników - powiedział Radiu Kraków-Małopolska Łukasz Skinderowicz z organizacji Kupuj Odpowiedzialnie.

To prawda, ale trzeba przypomnieć, że Sukiennice pozostają pod zarządem Urzędu Miasta Krakowa, który powinien kontrolować, czym handluje się w reprezentacyjnym miejscu. Magistrat wprawdzie zastrzega, że przy zawieraniu umów o najem wymaga od handlarzy, by w ich ofercie był wyłącznie towar lokalnej produkcji, ale - jak widać - te zapewnienia są warte tyle, ile papier, na którym je zapisano.

Prawa wolnego rynku są niepodważalne, ale tak samo poważnie należy traktować umowy, zwłaszcza jeżeli chodzi o niepowtarzalny obiekt o historycznym znaczeniu, a nie o pospolitą galerię handlową.

Myślę, że magistraccy urzędnicy powinni pojawiać się w Sukiennicach codziennie i rygorystycznie egzekwować od sprzedawców to, do czego zobowiązali się wobec władz Krakowa. A może trzeba też pomyśleć o obniżeniu czynszów dla zachowania prestiżu tego miejsca?


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News