KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   02:42:16 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Z Papieżem w pociągu do Wadowic

09 października, 2007

Aby nie było niejasności i aby nikt nie posądził mnie o świętokradztwo: pociąg był prawdziwy i Papież podobnie. Pociąg, to w oficjalnej nomenklaturze urzędniczej \"produkt specjalny\" PKP, czyli specjalny pociąg papieski, który od pewnego czasu kursuje na linii Kraków - Wadowice i wozi pątników, bądź ludzi, którzy w miejscu urodzin Ojca Świętego, chcą mu oddać hołd. Zaś Papież, czyli ściślej Jarosław Papież, to konduktor obsługujący pociąg z papieskimi inicjałami. Ot, taki ciekawy przypadek. Dodam tu od razu, że prócz konduktora załogę pociągu stanowią: kierownik Jerzy Tomczyk, maszynista Kazimierz Stawowy oraz funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei, Stanisław Polak i Franciszek Korzeniowski. Dodam jeszcze, że moją kierowniczką i przewodniczką była Maria Kaczmarczyk, menadżer produktu (patrz wyżej) z Przewozów Regionalnych PKP. Te kolejowe produkty specjalne, to także blues express, również pociąg pielgrzymkowy do Lednicy (w tym roku po raz pierwszy), są specjalne pociągi na paradę parowozów w Wolsztynie, pociąg festiwal country. I do Wieliczki. Zeszłoroczne wybory miss świata w Polsce też obsługiwały specjalne pociągi. A kolejarze mieli frajdę przy okazji. Zaś w każdym pociągu są zawsze dobre oferty cenowe.

Pociąg papieski jest elegancki, wyciszony, cały w żółci. Obsługa ma żółte krawaty i specjalne stroje. Kolory papieskie dominują, nawet obicia foteli są jasno beżowe. I aby ich nie poplamiono, nie ma w tym produkcie specjalnym bufetu, jest za to prośba do pasażerów, aby dbali o pociąg i w spokoju przeżywali ponad godzinną jazdę. Pomaga w tym także film, który przedstawia fragmenty papieskich pielgrzymek do Polski, co pewien czas włącza się pociągowa kamera, która panoramuje przejazd. Jazda jest sympatyczna, wyciszona i ani się człowiek spostrzeże, już są Wadowice, miejsce urodzin papieża. Zaś po drodze,  pomiędzy Krakowem a Wadowicami, gdzie pociąg się zatrzymuje, są między innymi Łagiewniki, czyli sanktuarium Miłosierdzia Bożego, jest Kalwaria Zebrzydowska z klasztorem i jego "dróżkami", które najpierw mały Karol Wojtyła, potem ksiądz, biskup, kardynał i papież tak bardzo umiłował.
  
- Proszę powiedzięć, jak doszło do uruchomienia papieskiego pociągu - pytam Marię Kaczmarczyk.  
  
We wrześniu 2005 kolejarze z całej Polski spotkali się na pielgrzymce w krakowskich Łagiewnikach i tam duszpasterz kolejarzy ksiądz Ryszard Marciniak zaproponował, aby w podzięce za to, co Jan Paweł II zrobił  dla Polski i Polaków, uruchomić specjalny pociag na trasie, którą wielokrotnie przemierzał w swojej młodości Karol Wojtyła. Oczywiście w tamtych czasach inna była Polska, inny był świat. Wagony ciągnęły dymiące i sapiące parowozy, jazda była o wiele dłuższa. Dziś jest trakcja elektryczna, pociągi są szybkie, papieski zaś zawsze jest schludny. Jest to jakby sentymentalna podróż śladami polskiego papieża. Musiała być także zgoda Watykanu na papieskie kolory, na umieszczenie papieskiego logo, a 27 maja zeszłego roku cały skład i załoga zostały poświęcone na przejeździe kolejowym w Łagiewnikach przez Benedykta XVI w czasie jego pierwszej pielgrzymki śladami swojego wielkiego poprzednika.
  
Są w tym multimedialnym pociągu 152 miejsca siedzące, jest kilkanaście miejsc dla osób niepełnosprawnych i specjalne miejsca dla turystów zagranicznych z możliwością podłączenia słuchawek. Współpracujemy teraz z Polskim Radiem, ono ma nam zapewnić specjalne pielgrzymkowe materiały radiowe, które będą emitowane w pociągu.
  
- Jak często jeździ papieski pociąg?
  
Latem są trzy kursy pociągu, można zwiedzić i Kalwarie i Wadowice i późnym wieczorem powrócić do Krakowa; zimą jest półtora kursu. Z Krakowa pociąg wyjeżdża rano, około 10. jest w Wadowicach, tam są dwie, trzy godziny, w drodze powrotnej  jest Kalwaria, tam także dwie, trzy godziny i popołudniem powrót do Krakowa.
  
Linia Kraków - Wadowice została generalnie zmodernizowana, tu wszystko było zdewastowane, pociągi jeździły bardzo wolno, a że kolejarze postanowili podziękować Janowi Pawłowi za cały pontyfikat, nie ma tu śladu fuszerki. Wszystko jest na najwyższym poziomie, nie ma zatłoczonych tras jak w przypadku jazdy samochodem, a jazda papieskim wagonem stanowi prawdziwą przyjemność. A i sam szlak jest piękny, pośród lasów i pagórkowatego krajobrazu.
  
Nasz pociąg reklamujemy na targach turystycznych, byliśmy na spotkaniu młodzieży w Lednicy, propagujemy rekolekcje w drodze, proponujemy także inne szlaki tym pociągiem. Jeździmy do Zakopanego, bo Podhale kocha polskiego papieża, a i sam papież ukochał góry. Chcemy także, by papieski pociąg jeździł do Częstochowy, pierwszy powinien tam być już w październiku. Mamy dobre kontakty z braćmi paulinami na Jasnej Górze.
  
- Do Rzymu nie jeździmy?
  
Różne są po drodze systemy zasilania, nasz papieski ma zasilanie stałe. Kiedy jechały polskie pociągi na papieski pogrzeb, to wagony były polskie, ale w każdym przejezdnym kraju zmieniane były lokomotywy.
  
- A jeżeli pół Nowego Jorku zjedzie na papieski szlak pociągowy, pomieścicie ich wszystkich?

   Nie ma problemu. Gwarantujemy dobrą podróż i prawdziwe przeżycia. Religijne i turystyczne.
                                        
Papieskim pociągiem podróżował
Zbigniew Ringer
(Magazyn Centrum)

P.S. Powiem tu jeszcze parę słów o Wolsztynie w Wielkopolsce, gdzie znajduje się jedyna na świecie czynna parowozownia, w tym roku obchodziła swoje stulecie. Parowe lokomotywy jeżdżą dziś jeszcze na trasie Poznań - Wolsztyn. Także od święta kursuje retro-pociąg z lokomotywą parową z Chabówki (skansen parowozowy i komunikacji szynowej)  w stronę Nowego Sącza.

W Nowym Jorku z kolei mieszka i pracuje inżynier Piotr Kumelowski, wybitny znawca kolejnictwa i w ogóle komunikacji, w różnych pismach specjalistycznych publikuje materiały na ten temat.