KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   01:32:33 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Za mali strażnicy miejscy

28 września, 2007

Mieliśmy już kilka miesięcy temu jedną akcję z młodymi ludźmi w tle, która wywołała spore kontrowersje, przedstawione również w portalu poland.us. Mowa o programie walki ze sprzedażą alkoholu nieletnim, prowadzoną w wielu miastach Polski przez fundację \"Homo homini\" pod hasłem \"Lato bez procentów\".

Na skutek energicznego sprzeciwu jednej tylko krakowskiej radnej miejskiej, organizatorzy musieli wycofać się z realizacji swojego pomysłu pod Wawelem. Wciągnięcie do realizacji niewątpliwie słusznej inicjatywy młodocianych tajnych agentów, udających pragnących zakupić alkohol nieletnich, zostało uznane za postępowanie niedopuszczalne z etycznego punktu widzenia.
   
Podobne kontrowersje wzbudził projekt komendanta straży miejskiej w Bochni, który chce zaprosić do stałej współpracy uczniów szkół podstawowych. Mieliby mu oni składać doniesienia o zauważonych przez siebie zniszczonych elementach placów zabaw, wadliwie zamocowanych, a więc zagrażających zdrowiu oraz życiu dzieci bramkach, czy tablicach do koszykówki na szkolnych boiskach, rozbitym szkle na ulicach, placach, itp.
   
Najaktywniejszy pomocnik stróżów porządku publicznego miałby otrzymać tytuł "dziecięcego strażnika" i nominację na małego komendanta straży miejskiej. Pomysłodawcy milczą na razie w sprawie ewentualnej obietnicy przyjęcia go w nagrodę w szeregi straży po ukończeniu 18 lat.
   
Pierwsze skojarzenie z Pawką Morozowem nasuwa się niemal natychmiast i budzi  radykalny sprzeciw wobec takiego pomysłu. Kiedy emocje opadną, warto jednak przyjrzeć się tej inicjatywie na spokojnie. Z jednej strony jesteśmy w Polsce - na skutek tak, a nie inaczej ukształtowanych doświadczeń historycznych - negatywnie wyczuleni na wszelkie formy donoszenia władzy (także demokratycznie wybranej, a więc naszej, własnej, przez nikogo nie narzuconej) , z drugiej coraz częściej domagamy się krzewienia  nad Wisłą obywatelskiej aktywności, nakładającej przykry być może, ale konieczny obowiązek raportowania odpowiednim instytucjom o nieładnych zachowaniach swoich bliźnich.
   
Wątpliwości budzi z pewnością wiek małych agentów komendanta straży miejskiej. Chciałby on widzieć w ich gronie uczniów młodszych klas szkół podstawowych, na co z pewnością nie zgodzi się część rodziców, wspartych przez pedagogów i psychologów. Zachodzi bowiem obawa, czy wyposażone w legitymacje i odznaki dzieci będą miały świadomość powagi powierzonych im zadań, a także czy potrafią zachować  elementarny obiektywizm, tzn. nie odgrywać się na nielubianych koleżankach i kolegach, a przymykać oczy na karygodne wyczyny swoich serdecznych przyjaciół.
   
Muszę przyznać, że zaskakują mnie ogłaszane ostatnio oryginalne pomysły komendantów straży miejskich w różnych miastach. W Łodzi chce on przekazywać notorycznych wagarowiczów na wychowanie do rodzin zastępczych, w Bochni - wcielać w swe szeregi dzieci z podstawówek. Ciekawe, jaka będzie następna twórcza inicjatywa dzielnych szeryfów miejskich.

Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski