Polityka potrafi skutecznie podzielić i ostro skłócić każde środowisko. Od pretensji, animozji oraz dąsów na jej tle nie są wolni także artyści, chociaż raczej rzadko decydują się oni startować w wyborach do parlamentu, mając świadomość, że przywódcom partii chodzi nie tyle o ich kwalifikacje, ile o głośne nazwiska. Stąd bierze się częste polowanie na popularnych piosenkarzy, kabareciarzy, aktorów (również sportowców i dziennikarzy) w trakcie układania list wyborczych.
Długosz był kiedyś związany z Piwnicą pod Baranami, która w zdecydowanej większości przejawiała i nadal przejawia sympatię do lewicowego nurtu dawnej opozycji antykomunistycznej: do kanonu należały wizyty w niej czołowych przedstawicieli Unii Demokratycznej i Unii Wolności, chociaż bywali w niej również Lech Wałęsa i Jerzy Buzek. Stałymi gośćmi i przyjaciółmi są tam w dalszym ciągu ludzie z kręgu „Tygodnika Powszechnego” i „Gazety Wyborczej”. Z pewnością nie po drodze jest więc „piwniczanom” z partią Kaczyńskich, bo całkiem gdzie indziej szukają swoich autorytetów.
Dlatego też postanowili kategorycznie odciąć się od swojego dawnego kolegi, wydając oświadczenie, którego dwa kluczowe fragmenty przytaczam poniżej:
„W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami, iż kandydat na Senatora RP z listy Prawa i Sprawiedliwości z Krakowa Leszek Długosz (poeta) przedstawiany jest jako artysta Piwnicy pod Baranami, pragniemy oświadczyć, iż związany kiedyś przez wiele lat z Piwnicą, zasadniczo zerwał związki z naszym kabaretem w latach 80., jeszcze za życia Piotra Skrzyneckiego, występując już tylko sporadycznie i okazjonalnie. (...) Jego czas w kabarecie minął i wszelkie kontakty z Piwnicą uważa za zamknięte, w czym zachowuje pełną konsekwencję. Pan Leszek Długosz nie reprezentuje kabaretu Piwnica pod Baranami i związanego z nim środowiska artystów.”
Długosz nie był chyba specjalnie zaskoczony taką reakcją „piwniczan”, zwłaszcza że kilka tygodni temu bardzo ostro skrytykował w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” polskie elity (w tym artystyczne) za bezrozumne i stadne antypisowskie zachowania. Od tej pory stał się wrogiem „wykształciuchów”, co go jednak raczej specjalnie nie martwi.
Odpowiadając Piwnicy pod Baranami napisał m.in.::
„Nigdy nie powoływałem się na aktualną moją przynależność do aktualnego Zespołu, posługującego się znakiem firmowym >>Piwnica pod Baranami<<. Niestety, nie mogę sobie wymyślić drugiej biografii. Byłem członkiem Piwnicy pod Baranami i dobrze są Państwu znane powody, dla których nim nie jestem. Nie mogę brać odpowiedzialności za funkcjonowanie skojarzeń i pamięci wielu ludzi.”
Już wkrótce przekonamy się, jak dużą liczbę zwolenników ma w Krakowie liberalny salon, a iloma zwolennikami może poszczycić się PiS. Wybory do Senatu są bowiem większościowe i – inaczej niż w przypadku Sejmu - bardziej liczy się tu magia nazwiska oraz indywidualnego dorobku kandydata, niż nazwa partii, która wpisała go na swoją listę.
Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE