Nielichy kłopot wziął sobie na głowę prezydent Lech Kaczyński, przygarniając pod swój urzędowy dach Nelly Rokitę. Problemy nie ominą też jego brata-premiera, który zaoferował małżonce dumnego polityka z Krakowa drugie miejsce na warszawskiej liście wyborczej Prawa i Sprawiedliwości, co z pewnością nie uradowało wielu zasłużonych działaczy tej partii.
Już wypłynęła kwestia jej niejednoznacznego (brak jednoznaczności to zresztą znak firmowy nowej doradczyni prezydenta) stosunku do aborcji, co może wywołać kolejny konflikt pałacu Prezydenckiego z mediami ojca Tadeusza Rydzyka. Sposób wybrnięcia przez nią z tej bardzo niewygodnej – także dla PiS - sytuacji jest równie fatalny, jak wcześniejsze popadnięcie w nią. Nieopanowane i niekontrolowane gadulstwo zgubiło już o wiele poważniejszych polityków niż ona.
Uroczy szczebiot z obcym akcentem i typowy dla dowcipów o głupiutkich blondynkach chaos emocjonalno-myślowo-werbalny nie bardzo pasują do pierwszoligowej polityki, w jakiej znalazła się z dnia na dzień Rokita. Co gorsze, nie skorzystała ona w ogóle z bogatych doświadczeń swego słynącego z pełnej kontroli nad sobą małżonka i wygaduje nadal takie same głupoty, jak z początkiem tego roku w telewizyjnej „Kropce nad i”, w której Monika Olejnik nie zostawiła na niej przysłowiowej suchej nitki, wykazując intelektualną miałkość kandydatki do miana damy stanu.
Przyciągnięcie Nelly Rokity do PiS było mistrzowskim zagraniem braci Kaczyńskich. Z pewnością doskonale zdawali oni sobie sprawę, że będzie to kosztowny transfer, ale widocznie uznali, że per saldo opłaci im się takie posunięcie. Na ich miejscu poprosiłbym jednak nową doradczynię Prezydenta RP do spraw kobiet oraz przyszłą panią poseł o to, by odzywała się jak najrzadziej i skupiła na biernym konsumowaniu przywilejów władzy, które najwyraźniej bardzo jej smakują. Tak będzie lepiej dla niej samej, dla PiS, i dla chwilowo(?) opuszczonego dla politycznej kariery męża.
Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE