KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 25 kwietnia, 2024   I   11:00:50 AM EST   I   Jarosława, Marka, Wiki
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Atak Cyganów na orszak weselny

31 sierpnia, 2014

„W minioną sobotę, ok. godz. 16.30, przejeżdżający przez Maszkowice, z Jazowska w kierunku Łącka, drogą wojewódzką orszak weselny zaatakowali Romowie z pobliskiej osady. Do zatrzymania kolumny weselnej Cyganie użyli m.in. dziecka, które położyło się na jezdni. Romowie domagali się wódki i placków weselnych, a skończyło się na biciu, pluciu, wyzwiskach, ciskaniu kamieniami i kopaniu samochodów gości weselnych” - czytamy w portalu informacyjnym Sądeczanin.

Ostra dyskusja z Romami szybko zamieniła się w szarpaninę. Z osady nadbiegło kilkudziesięciu Cyganów. Pobity został m.in. ojciec pana młodego, dostało się też młodej parze. Zaalarmowano policję, ale na miejsce zdarzenia najszybciej przybyli postawnych ochroniarze z agencji VIP w Łącku, którzy przy użyciu gazu łzawiącego i paralizatorów spacyfikowali najbardziej agresywnych Romów. Dopiero wtedy nadjechało dwóch policjantów ze Starego Sącza.

Wśród gości weselnych był wysoki urzędnik Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu (nazwisko do wiadomości redakcji). Oto jego relacja dla Sądeczanina:

- Państwo młodzi pojechali przodem, ja jechałem w kolumnie za samochodem gospodarza wesela. Na poboczu drogi siedział na plastikowym krzesełku dorosły Cygan w otoczeniu dzieci. Gdy przejeżdżaliśmy - wybiegł na środek drogi i zatrzymał samochód ojca pana młodego, a dziecko romskie położyło się na jezdni pod kołami samochodu, tak, że nie można było ruszyć do przodu. Cygan napierał się wódki. Gospodarz dałby mu flaszkę, ale ten chciał, żeby otworzył bagażnik, a w bagażniku były prezenty ślubne. Wywiązała się sprzeczka, w pewnym momencie gwizd i kto żyw ruszył z osady. Była ich ze setka, w tym kobiety, dzieci. Doskoczyli do nas. Zaczęli kopać samochody, pluć, wyzywać, moje auto też uszkodzili. Z naszej strony wybiegło paru młodszych mężczyzn i próbowało ich uspokoić, ale kto się będzie bił z Cyganami, wszyscy w garniturach, pod krawatem…

Zaczęliśmy dzwonić na policję, ja też zadzwoniłem. Uratowali nas ochroniarze z Łącka, bo doszłoby do masakry. To była dzicz, im już nie chodziło o wódkę, tylko żeby się na nas wyżyć. Brakuje mi słów, ja takiej agresji w życiu nie widziałem. Oni by nas pozabijali, gdyby mogli. Policjanci przyjechali po pół godziny, to im powiedziałem, że mogą sobie wracać, bo są już niepotrzebni. Mam w nosie (nasz rozmówca użył mocniejszego słowa) taką policję, która nas nie broni...

Na pytanie dziennikarza, jak udało się przyjęcie weselne w Kamienicy, odpowiedział:

- A jak się mogło udać skoro gospodarz wesela pobity, pan młody opuchnięty, pani młoda w potarganej sukience, bo młodzi niepotrzebnie się wrócili, jak zobaczyli co się dzieje z tyłu i do nich Cyganie też doskoczyli. Dziewczyna płakała na swoim weselu: „Mam dosyć wszystkiego, a tak się cieszyłam…”

Telefonem komórkowym nakręcony został film z tego wydarzenia. Wszyscy żałują, że kamerzysta pojechał wcześniej do domu weselnego, bo byłoby profesjonalne nagranie.

A oto relacja młodej uczestniczki feralnego wesela (nazwisko do wiadomości Sądeczanina):

- Jak to na weselu, jechaliśmy za parą młodych z kościoła do domu weselnego. W Maszkowicach stary Cygan siedział na środku drogi na krzesełku. Zatrzymał samochód rodziców pani młodej. Domagał się alkoholu, placków, papierosów. Gospodarz nie chciał otworzyć bagażnika. Bał się, bo tam co tydzień zdarzają się takie ekscesy. W zeszłym tygodniu, na innym weselu, otworzono bagażnik i Cyganie rozkradli wszystko, co było w środku. Zaczęła się szarpanina przy bagażniku i w pewnym momencie nadbiegła reszta Cyganów. Było ich mnóstwo, kobiety, dzieci. Zaczęli do nas doskakiwać, szarpać, bić, pluć, ciskali kamieniami, wyzywali od najgorszych. Dzwoniliśmy na policję – zero reakcji! Policja przyjechał po pół godziny, kiedy byliśmy już daleko od Maszkowic. Dzwonili do nas pretensjami, dlaczego nie ma nas na miejscu zdarzenia. A na co mieliśmy czekać, żeby nas pozabijali?! Tam było 30 Cyganów na jeden samochód… Początek wesela był smutny, bo wszyscy napuchnięci, posiniaczeni, prawie każdy oberwał, młodzi też, ale potem zabawa się rozkręciła. Najbardziej mi żal pani młodej…


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News