W bocheńskiej Kopalni Soli, która od kilku lat służy jako atrakcja turystyczna i sanatorium dla osób ze schorzeniami dróg oddechowych, ma powstać pierwsza w Polsce podziemna droga krzyżowa.
Jej trasa miała by wieść podziemnymi korytarzami. Robert Sołek, likwidator bocheńskiej Kopalni Soli zaznacza, że chciałby, aby droga krzyżowa miała oprócz akcentów religijnych, także elementy górnicze.
Bocheńską kopalnię, najstarszą kopalnię soli w Polsce, w latach 90. postawiono w stan likwidacji. Wstrzymano wydobycie surowca z powodu wyczerpania pokładów. Część korytarzy zasypano, inne odrestaurowano wraz z dawnym sprzętem i zabezpieczono wraz z podziemnymi komorami. Służą teraz jako trasa turystyczna. W największej z zachowanych komór - Ważyn - urządzono salę sanatoryjną. Ze względu na mikroklimat zjeżdżają tu osoby cierpiące na schorzenia górnych dróg oddechowych. W komorze długiej na 250 metrów urządzono boisko, salę taneczną, umieszczono stół do ping-ponga, drugi do bilarda. W rzędzie stoją łóżka. Na 12 - godzinne nocne pobyty przyjeżdżają codziennie zorganizowane grupy. Perspektywa podziemnej dyskoteki, kolacji, nocnego zwiedzania kopalni i przyłożenia głowy do poduszki na głębokości 250 metrów przyciąga rzesze chętnych.
Od niedawna odwiedzający bocheńską kopalnię mogą odbyć przejażdżkę podziemną kolejką. Podziemne „metro” przemierza kilometrową trasę pomiędzy szybami Sutoris i Campi, 212 metrów pod ziemią. Na trasie koleki znajduje się większość zabytków udostępnionych zwiedzającym.
Kopalnia została wpisana do rejestru zabytków. We wrześniu 2000 roku, na mocy rozporządzenia prezydenta RP, Kopalnia Soli w Bochni została uznana za pomnik historii.
Szczęść Boże
Droga krzyżowa miała by powstać w korytarzach, którymi nie wiedzie trasa turystyczna. Pomysł zrodził się dwa lata temu, gdy odrestaurowano drewnianą kaplicę Passionis.
Górnicy w kopalni do teraz pozdrawiają się słowami: „Szczęść Boże”, jak przed wiekami.
Niepewność czy przeżyje się kolejny dzień sprawiała, że górnicy powierzali swój los opatrzności boskiej. Zjazd pod ziemię poprzedzała msza. W całej kopalni było 16 dużych kaplic i 40 małych kapliczek. Przetrwały tylko dwie. Kaplica św. Kingi i Passionis. Ale, w kilkudziesięciocentymetrowych wnękach w ścianach stoją oprawione w ramki obrazki czy to świętej Barbary czy to Matki Boskiej. Wiele z nich to oleodruki jeszcze z czasów Austro-Węgier.
Górniczy kodeks nakazywał szacunek dla podziemi. Zabraniał gwizdać, kląć, śpiewać sprośne piosenki. Siadając do posiłku górnicy zdejmowali czapki.
Dawne wyrobiska górnicy nazywają Starymi Górami. Po wybraniu soli z wąskiego (od kilkunastu do dwustu metrów) złoża zalegającego na głębokości od 50 do 500 metrów powstały wąskie, zwężające się ku górze, wysokie nawet na kilkanaście metrów komory. Nazwano je katedrami, bo przypominają wnętrza strzelistych katedr gotyckich. Jaskinie, rumowiska skalne, strome zejścia tworzą podziemne pasma górskie.
Na ścianach widnieją wypalone kagankami daty, nazwiska, wizerunki kupli (skrzyżowanych młotków), wpisane w serca imiona. Są też wymalowane albo wykute w ścianie daty i rzędy cyfr. To odbiory, wedle których sztygar orientował się, ile pracy wykonał podwładny. Na tej podstawie wypłacano wynagrodzenie. W nowszych częściach kopalni są zapisy sprzed kilkunastu lat. To odbiory fragmentów przebudowanego chodnika. Oznaczenia są takie, jak przed wiekami, tyle że dawniej znaczono je czarną, a teraz czerwoną farbą.
W wielu miejscach grube, drewniane podpory popękały jak zapałki pod naciskiem górotworu. Skały powoli zaciskają się. W niektórych miejscach z nieomalże litej skały wystają kawałki drewna, lin, koło sprasowanej taczki.
Na powierzchni coraz mniej szczegółów przypomina, że kiedyś było to miasto górnicze. Z wnętrza zardzewiałego wagonika, stojącego na fragmencie szyn, u wylotu ulicy Regis, wychylają głowy kwiaty. Z boku widać numer - 163. -"W tym miejscu znajdował się szyb górniczy Regis" - głosi napis. Wagoniki przypominają o szybach, które niegdyś górowały nad miastem. Z dwudziestu sześciu do dzisiaj przetrwały trzy: Sutoris, Campi i Trinitatis.
Magazyn "Centrum"
Bocheńską kopalnię, najstarszą kopalnię soli w Polsce, w latach 90. postawiono w stan likwidacji. Wstrzymano wydobycie surowca z powodu wyczerpania pokładów. Część korytarzy zasypano, inne odrestaurowano wraz z dawnym sprzętem i zabezpieczono wraz z podziemnymi komorami. Służą teraz jako trasa turystyczna. W największej z zachowanych komór - Ważyn - urządzono salę sanatoryjną. Ze względu na mikroklimat zjeżdżają tu osoby cierpiące na schorzenia górnych dróg oddechowych. W komorze długiej na 250 metrów urządzono boisko, salę taneczną, umieszczono stół do ping-ponga, drugi do bilarda. W rzędzie stoją łóżka. Na 12 - godzinne nocne pobyty przyjeżdżają codziennie zorganizowane grupy. Perspektywa podziemnej dyskoteki, kolacji, nocnego zwiedzania kopalni i przyłożenia głowy do poduszki na głębokości 250 metrów przyciąga rzesze chętnych.
Od niedawna odwiedzający bocheńską kopalnię mogą odbyć przejażdżkę podziemną kolejką. Podziemne „metro” przemierza kilometrową trasę pomiędzy szybami Sutoris i Campi, 212 metrów pod ziemią. Na trasie koleki znajduje się większość zabytków udostępnionych zwiedzającym.
Kopalnia została wpisana do rejestru zabytków. We wrześniu 2000 roku, na mocy rozporządzenia prezydenta RP, Kopalnia Soli w Bochni została uznana za pomnik historii.
Szczęść Boże
Droga krzyżowa miała by powstać w korytarzach, którymi nie wiedzie trasa turystyczna. Pomysł zrodził się dwa lata temu, gdy odrestaurowano drewnianą kaplicę Passionis.
Górnicy w kopalni do teraz pozdrawiają się słowami: „Szczęść Boże”, jak przed wiekami.
Niepewność czy przeżyje się kolejny dzień sprawiała, że górnicy powierzali swój los opatrzności boskiej. Zjazd pod ziemię poprzedzała msza. W całej kopalni było 16 dużych kaplic i 40 małych kapliczek. Przetrwały tylko dwie. Kaplica św. Kingi i Passionis. Ale, w kilkudziesięciocentymetrowych wnękach w ścianach stoją oprawione w ramki obrazki czy to świętej Barbary czy to Matki Boskiej. Wiele z nich to oleodruki jeszcze z czasów Austro-Węgier.
Górniczy kodeks nakazywał szacunek dla podziemi. Zabraniał gwizdać, kląć, śpiewać sprośne piosenki. Siadając do posiłku górnicy zdejmowali czapki.
Dawne wyrobiska górnicy nazywają Starymi Górami. Po wybraniu soli z wąskiego (od kilkunastu do dwustu metrów) złoża zalegającego na głębokości od 50 do 500 metrów powstały wąskie, zwężające się ku górze, wysokie nawet na kilkanaście metrów komory. Nazwano je katedrami, bo przypominają wnętrza strzelistych katedr gotyckich. Jaskinie, rumowiska skalne, strome zejścia tworzą podziemne pasma górskie.
Na ścianach widnieją wypalone kagankami daty, nazwiska, wizerunki kupli (skrzyżowanych młotków), wpisane w serca imiona. Są też wymalowane albo wykute w ścianie daty i rzędy cyfr. To odbiory, wedle których sztygar orientował się, ile pracy wykonał podwładny. Na tej podstawie wypłacano wynagrodzenie. W nowszych częściach kopalni są zapisy sprzed kilkunastu lat. To odbiory fragmentów przebudowanego chodnika. Oznaczenia są takie, jak przed wiekami, tyle że dawniej znaczono je czarną, a teraz czerwoną farbą.
W wielu miejscach grube, drewniane podpory popękały jak zapałki pod naciskiem górotworu. Skały powoli zaciskają się. W niektórych miejscach z nieomalże litej skały wystają kawałki drewna, lin, koło sprasowanej taczki.
Na powierzchni coraz mniej szczegółów przypomina, że kiedyś było to miasto górnicze. Z wnętrza zardzewiałego wagonika, stojącego na fragmencie szyn, u wylotu ulicy Regis, wychylają głowy kwiaty. Z boku widać numer - 163. -"W tym miejscu znajdował się szyb górniczy Regis" - głosi napis. Wagoniki przypominają o szybach, które niegdyś górowały nad miastem. Z dwudziestu sześciu do dzisiaj przetrwały trzy: Sutoris, Campi i Trinitatis.
Magazyn "Centrum"
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Święto Dziękczynienia – Historia, Tradycja i Wdzięczność w Sercu Ameryki
Pierwsza Biblioteka Publiczna w Polsce. Domowe biblioteki
Adwokat na bankructwo i ogłoszenie upadłości w Nowym Jorku. Sean Sabeti na LI
Wysyłka samochodu do Polski z USA. Dompak Corporation wysyła auta i inne pojazdy do Europy
Polski fotograf w New Jersey i video serwis na wesela, komunie, chrzciny. M&R foto Studio
Doświadczony psychiatra w New Jersey. David Brożyna M.D. mówi po polsku
Adwokat w East Brunswick w New Jersey 24/7 na sprawy rodzinne, kryminalne, biznesowe. Ted Sliwinski
zobacz wszystkie