Domingo w Krakowie

Dyrektor generalny Narodowej Opery w Waszyngtonie oraz Opery w Los Angeles  pozytywnie odpowiedział na list dyrekcji krakowskiej placówki, która zamierza z dużym rozmachem rozpocząć działalność w nowym, budowanym od lat gmachu, mogącym pomieścić 700 widzów. Zakończenie inwestycji planowane jest na przyszły rok i Domingo będzie zaproszony do udziału w koncercie inauguracyjnym. Jeżeli tylko zechce, wyreżyseruje też jedną z pierwszych premier w nowej siedzibie, a może zechce również wystąpić w niej. Mowa jest o „Luisie Fernandzie” – współczesnej inscenizacji zarzueli, czyli spektaklu z pogranicza opery, operetki i musicalu.
   
"Jednocześnie prowadzone są dalsze rozmowy z maestro Domingo na temat szczegółowych ustaleń, dotyczących projektów i przedsięwzięć artystycznych" - napisano w komunikacie dyrekcji Opery Krakowskiej.  Chodzi m.in. o zorganizowanie w podwawelskim grodzie jednej z edycji międzynarodowego konkursu wokalnego Operalia, którego słynny śpiewak jest pomysłodawcą i dyrektorem; co rok odbywa się on w innym mieście globu.
   
Wielu krakowskich melomanów przyjęło tę informację na równi z niedowierzaniem, jak z radością. Zainteresowani są nawet ludzie nie uczęszczający na co dzień do opery, czy filharmonii, ponieważ niemal wszyscy kojarzą Domingo jako jednego ze sławnych na cały świat "trzech tenorów". Siła telewizyjnego przekazu jest zaś na tyle potężna, iż trudno nie kojarzyć tak popularnego nazwiska.
   
Nie brak też jednak opinii, że wielki maestro ma już najlepsze lata za sobą i tylko dlatego angażuje się w takie inicjatywy. To prawda, ale sam fakt związania jego nazwiska z Operą Krakowską może jej wyjść tylko na dobre. I chociaż trudno już dziś wymagać od Domingo, aby swobodnie brał co wieczór wysokie "c", jego obecność na afiszu niewątpliwie doda splendoru Krakowowi jako europejskiej stolicy kultury.

Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski