KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   09:58:52 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Michnik nie walczył o niepodległość

13 lipca, 2007

Nie podzielam wprawdzie wygłoszonej w Polskim Radio przez Jarosława Kaczyńskiego opinii o Adamie Michniku, że „jest człowiekiem w istocie z tej samej formacji, co SLD”, ale przyznaję premierowi rację, gdy twierdzi, iż redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” bardziej walczył przed 1989 rokiem o reformowanie socjalizmu, niż o niepodległość Polski.

Taki sąd nie powinien bulwersować nikogo, kto zna najnowszą historię naszego kraju. Michnik należał bowiem do grona ludzi, którzy przez wiele lat jako główny cel swych dążeń stawiali demokratyzację życia publicznego w PRL i konsekwentnie domagali się poszanowania praw człowieka, a także usiłowali przekonać część co bardziej liberalnych działaczy PZPR (określanych umownie mianem puławian) do poczynienia istotnych, ale wyłącznie wewnątrzsystemowych zmian w zarządzaniu państwem. Nie przypominam  sobie, aby ich postulaty szły dalej; nie mówili, ani nie pisali o konieczności podjęcia przez opozycję walki o odzyskanie przez  Polskę niepodległości. Takie były ich poglądy, tak widzieli swoją polityczną rolę.
   
Teraz, po wielu latach, zaczyna się przypisywać różnym ludziom całkiem odmienne od rzeczywistych intencje ich działań w schyłkowym okresie PRL. Okazuje się, że cała opozycja była owładnięta niepodległościowymi ideałami; nikt na poważnie nie myślał o reformowaniu socjalizmu,  wszyscy odrzucali go, a jeśli nie artykułowali wówczas głośno swych opinii, to tylko i wyłącznie z czysto taktycznych przyczyn.
   
Zachowały się na szczęście liczne – również najważniejsze, czyli pisane - świadectwa z tamtych czasów. Wystarczy więc poczytać, co proponowali w latach 70. Michnik i Jacek Kuroń, a co  Leszek Moczulski i Wojciech Ziembiński, aby przekonać się o zupełnie różnych celach, jakie sobie stawiali. Jedni byli kontynuatorami niepodległościowej tradycji, drudzy wierzyli w socjalizm z ludzką twarzą. To, co dla pierwszych stanowiło sens wszelkich poczynań, drudzy wyśmiewali jako nierealne mrzonki.
   
Jestem pewny, że Michnik szczerze cieszy się dzisiaj z odzyskania przez Polskę niepodległości, chociaż nie bardzo podobają mu się projekt i metoda budowy IV Rzeczypospolitej (szczególnie zaś jej architekci oraz inżynierowie), gdyż jemu w zupełności wystarcza III. Powinien mieć jednak odwagę przyznania w publicznej dyskusji, że jeszcze w 1989 roku chodziło mu li tylko o głęboką przebudowę PRL, a nie o zbudowanie na jej gruzach w pełni suwerennego państwa.
   
Jest coś nie tylko historycznie fałszywego, ale również moralnie niestosownego w strojeniu się obecnie wszystkich byłych opozycjonistów w szaty nieustraszonych bojowników o niepodległość Polski. Prawdopodobnie chcą oni w ten sposób pokryć wstyd z powodu zbytniego minimalizmu celów, jakim wykazali się w ostatnich dekadach PRL. Taka już jest ludzka natura, że niechętnie przyznajemy się do błędów, choćby w postaci grzechu zaniechania. Po to są jednak historycy, aby przedstawiać obiektywny obraz naszych najnowszych dziejów, w których różni ludzie odgrywali całkiem odmienne  role i byli wówczas pewni, że tylko ich wybór był słuszny.

Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski