KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 28 września, 2024   I   01:21:28 AM EST   I   Libuszy, Wacławy, Wacława
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Polaku, do lektury!

28 października, 2013

Zakup nowości dla bibliotek i ich modernizacja w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa, który będzie realizowany w latach 2014-2020 oraz wprowadzenie stałej ceny na nowości wydawnicze - oto najważniejsze zapowiedzi ogłoszone przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego na zakończonych w niedzielę 17. Targach Książki w Krakowie.

Jak wynika z badań Biblioteki Narodowej, w 2012 roku 61 procent Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Właśnie dlatego ogłoszony został NPRC, na który przeznaczono aż miliard złotych: 650 mln z budżetu resortu, a 350 mln od benificjentów programu, m.in. od samorządów i innych instytucji.

Zdrojewski poinformował, że część z tych środków jest już zapisanych w uchwalonych niedawno wieloletnich programach rządowych.

„Za przygotowanie i koordynację Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa będą odpowiadać: Biblioteka Narodowa, Instytut Książki i Narodowe Centrum Kultury. Partnerami programu będą: ruch Obywatele Kultury, który wspierał jego tworzenie oraz media. Obok modernizacji bibliotek i przekazywania im pieniędzy na zakupy nowości zaplanowano działania promujące czytelnictwo, wspieranie wartościowej literatury i czasopism kulturalnych, szkolenia księgarzy i bibliotekarzy oraz pozyskiwanie praw autorskich tak, by możliwe było legalne udostępnianie książkę w Internecie” - napisała w depeszy Polska Agencja Prasowa.

Jak podkreślił minister, program nie zakończy się sukcesem bez zaangażowania szkoły i rodziny.
- Program czytelnictwa ma szansę powodzenia i będzie inwestycją trwałą, jeżeli nawyki czytelnictwa będą budowane w rodzinie od wczesnego dzieciństwa i kontynuowane w szkolnictwie przede wszystkim stopnia podstawowego - powiedział w rozmowie z PAP.

Dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski wyjaśnił, że celem NPRC jest uruchomienie nowych przedsięwzięć i takie skoordynowanie już prowadzonych działań, aby dały one jak najlepsze efekty, m.in. poprzez zakup nowości do bibliotek i ich modernizację.

„Narodowe Centrum Kultury będzie odpowiadać m.in. za szkolenia dla księgarzy, produkcję spotów związanych z programem i rozszerzenie już realizowanej kampanii <Ojczysty dodaj do ulubionych>. Instytut Książki będzie nadal szkolił bibliotekarzy oraz wspierał budowę i modernizację bibliotek publicznych” - czytamy w depeszy PAP.

- Nieustannie apelujemy, żeby był to nie tylko program ministra kultury, ale także ministra edukacji. Inaczej nigdy nie wyjdziemy z zaklętego kręgu, w którym ludzie nie czytają w związku z tym jesteśmy społeczeństwem ludzi niekreatywnych i nie możemy być partnerem ekonomicznym dla krajów Europy Zachodniej, Trzeba to widzieć w tych kategoriach - wyjaśnił w rozmowie z PAP dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Gauden.

Część środków na ten program trafi do organizacji pozarządowych, które będą promować czytelnictwo w małych miejscowościach.

W kwestii stałej ceny na nowości wydawnicze minister powołał się na przykłady innych państw, w których wchodząca na rynek książka ma przez pewien czas ustaloną, adekwatną do kosztów cenę. Najdłuższy stosowany dla nowości okres ochronny w Europie to dwa lata, a najkrótszy - kilka miesięcy.

„W przygotowanym przez Polską Izbę Książki projekcie ustawy zapisano, że stała cena detaliczna książki ustalona przez wydawcę lub importera obowiązywałaby 18 miesięcy. Ale nawet w branży wydawniczej i księgarskiej zdania są podzielone. Część wydawców postuluje, by było to sześć miesięcy, część opowiada się za ochroną nowości przez rok” - napisała PAP.

- Ani osiemnaście, ani sześć miesięcy. Dla wydawców edukacyjnych najlepszy okres to rok, bo w takich cyklach produkujemy książki i zmieniamy ceny. Książki edukacyjne to ponad 30 procent rynku, a jej sprzedaż to znaczna część obrotu i źródło utrzymania księgarń - powiedział podczas dyskusji o projekcie przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK Piotr Marciszuk i zaproponował, by cena nie była obowiązkowo umieszczana na książce, a tylko w dostępnym publicznie katalogu (wszystkie cytaty za depeszą PAP).

Trzeba też będzie rozstrzygnąć, kto mógłby korzystać z rabatów przy zakupach nowości. W projekcie ustawy zapisano, że powinny to być biblioteki, instytucje kultury, a w przypadku podręczników także stowarzyszenia rodziców uczniów danej szkoły.

Według prezesa Izby Księgarstwa Polskiego Henryka Tokarza należy również poważnie przedyskutować wysokość udzielanych rabatów.

- 30 procent to za dużo. Podobne wątpliwości budzi zapis o powołaniu stowarzyszeń rodziców. Ale chcemy wykazać dobrą wolę. Życie pokazało, że walka cenowa na rynku księgarskim wychodzi na dobre tylko największym, a nie księgarzom niezależnym. Księgarnie w małych miejscowościach to często jedyna instytucja kultury. Warto byłoby w ustawie zdefiniować książkę jako dobro kultury podlegające ochronie, by nie była traktowana jak każdy inny towar - określił swoje stanowisko.

Uczestniczący w przygotowaniu projektu ustawy Bogdan Szymanik z Wydawnictwa Bosz uważa, że należy utrzymać rabat dla bibliotekarzy.

- We Francji wynosi on 10 procent, co spowodowało uratowanie księgarstwa indywidualnego. Jeżeli ten element zrobimy zupełnie inaczej, po polsku, zawalimy istotę ustawy. Osłabimy księgarstwo, które i tak jest słabe. Jeśli ustawa o stałej cenie książki nie zostanie uchwalona w tej kadencji Sejmu, branża straci kilka lat - dodał.

„Do 5 listopada branża ma zgłaszać uwagi do projektu, do końca listopada eksperci Polskiej Izby Książki przygotują raport o wpływie ekonomicznym i społecznym ustawy na rynek książki w Polsce. Wtedy zapadnie też decyzja o ostatecznym kształcie projektu. Obowiązek ustalenia stałej ceny książki nie obowiązywałby - jak proponują autorzy ustawy - książek bibliofilskich, w nakładzie nie przekraczającym 500 egz.; książek artystycznych, wykonanych z użyciem technik rękodzielniczych oraz książek na zamówienie w nakładzie nieprzekraczającym 150 egz” - czytamy w depeszy PAP.

Takie rozwiązanie jest wzorowane na regulacjach prawnych stosowanych we Francji, w której od 1981 roku obowiązuje tzw. ustawa Langa. Stałe ceny na nowości wydawnicze obowiązują także w Niemczech, Austrii, Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech i Chorwacji.

„Ustawa o książce miałaby być remedium na złą sytuację na polskim rynku księgarskim. Jej wprowadzenie miałoby pomóc w utrzymaniu niewielkich księgarń, które obecnie przegrywają walkę cenową z dużymi podmiotami. Jak wynika z przeprowadzonych przez PIK i Bibliotekę Analiz badań systematycznie spadają nakłady i liczba sprzedawanych książek: w 2009 r. w Polsce sprzedano łącznie 144 mln książek, w zeszłym roku 107 mln. Coraz mniej jest także księgarń - w 2010 r. było ich 2450, w 2012 – 1800” - napisała Polska Agencja Prasowa.


 


Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News