Renty dla Sybiraków

„Wysokość świadczenia to 400 zł za każdy pełny miesiąc trwania represji, ale łącznie nie więcej niż 30 tys. złotych. Świadczenie wypłacałby Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych po uzyskaniu poświadczenia potwierdzającego rodzaj i okres zesłania lub deportacji. Projekt zastrzega, że świadczenia nie będą przysługiwać osobom, które dopuściły się czynów godzących w niepodległość i suwerenność państwa polskiego. Dotyczy to osób, które czynnie wspierały totalitaryzm - komunistyczny lub niemiecki nazizm, kolaborowały z okupantami, służyły w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa. Z wyjątkiem osób, które do służby w organach okupacyjnych delegowały organizacje niepodległościowe. Projekt przewiduje też przyznanie ofiarom sowieckich wywózek uprawnień do renty inwalidy wojennego w wysokości 1,3 tys. zł miesięcznie” - czytamy w artykule Anny Ambroziak.

W projekcie ustawy, pod którym podpisało się 40 posłów PiS podkreślono, że „warunki, w których przebywali zesłańcy, czyli ciągły stres, tortury, brak snu, niedożywienie, rozłąka z najbliższymi i przebywanie w obcym środowisku, niewolnicza praca ponad siły, przebyte choroby i doznane urazy oraz bardzo złe warunki sanitarno-higieniczne wywarły nieodwracalne negatywne zmiany w ich organizmach; przyznanie rent jest więc zasadne”.

Wysokość świadczenia ma być waloryzowana, a dokumentem potwierdzającym prawo do jego uzyskania jest legitymacja wystawiona przez organ rentowy na podstawie zaświadczenia o uprawnieniach kombatanckich, wydanego przez kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.

„Ustawa weszłaby w życie 1 stycznia 2014 r.; wnioskodawcy szacują, że w Polsce żyje 33,6 tys. sybiraków, a do świadczeń uprawnionych byłoby 24,5 tys. osób. Koszty projektu szacuje się na 676,2 mln zł, z kolei koszt rent inwalidzkich dla sybiraków (4,5 tys. uprawnionych) to 40 mln złotych rocznie” - napisała Ambroziak.

Zdaniem jednego z wnioskodawców, posła Stanisława Pięty, taka ustawa miałaby „pozytywny efekt społeczny w postaci długo oczekiwanego poczucia sprawiedliwości”. Ponieważ trudno oczekiwać zrozumienia w tej materii od będącej spadkobiercą Związku Sowieckiego Federacji Rosyjskiej, to państwo polskie powinno umożliwić szybsze zaspokojenie roszczeń naszych obywateli.

„Kwestie odszkodowań dla zesłańców po raz pierwszy podniósł prezydent Lech Kaczyński, proponując w 2009 r. ustawę o świadczeniu substytucyjnym przysługującym osobom represjonowanym w latach 1939-1956 przez Związek Sowiecki. Niestety, jego śmierć w katastrofie smoleńskiej i brak zainteresowania posłów koalicji PO-PSL doprowadziły do przerwania prac nad dokumentem. Obecne propozycje PiS nawiązują do tamtych rozwiązań. Sybiracy liczą na to, że Sejm rozpocznie w końcu prace nad ustawą” - czytamy w „ND”.

Prezes Zarządu Głównego Związku Sybiraków Tadeusz Chwiedź powiedział gazecie:

„- Sybiracy czują się pokrzywdzeni nie tylko przez los, ale też poprzez traktowanie ich ze strony władz Polski. Wszyscy otrzymali odszkodowania - wszyscy oprócz nas. Nie otrzymaliśmy do tej pory nic. Krzywda w sercach jest ogromna.”

Na ten temat sybiracy trzykrotnie rozmawiali dwa lata temu z marszałek Sejmu Ewą Kopacz.

„- Powiedziano nam, że Biuro Prawne Sejmu opracowało projekt ustawy - było to powtórzeniem tej ustawy, którą złożył w Sejmie prezydent Kaczyński. Jesteśmy cierpliwi, wyrozumiali, i czekamy. Ale u każdego człowieka, nawet najbardziej spokojnego, ta cierpliwość kiedyś się kończy” - dodał Chwiedź.

Czy to wieloletnie zaniedbanie władz RP w stosunku do swoich obywateli, którzy sporo wycierpieli właśnie za to, że byli i pozostali Polakami zostanie wreszcie odrobione w stosunku do Sybiraków?

Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News