KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 27 września, 2024   I   11:20:57 PM EST   I   Damiana, Mirabeli, Wincentego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Klub generałów LWP z Ministerstwem Obrony Narodowej

01 października, 2013

Ministerstwo Obrony Narodowej współpracuje z Klubem Generałów Wojska Polskiego, którego członkowie wprowadzali w 1981 roku stan wojenny; przyjął ich także prezydent Bronisław Komorowski - poinformowała „Rzeczpospolita”.

„Udział w uroczystościach wojskowych i państwowych oraz innych o charakterze patriotycznym” oraz „opieka nad pomnikami i miejscami pamięci narodowej” - takie zadania ma dla MON realizować generalski klub. Porozumienie z resortem w tej sprawie podpisał przed tygodniem.

Po pytaniach „Rz” MON obiecało sprawdzić, czy we władzach klubu znajdują się ludzie skompromitowani komunistyczną przeszłością.

„- Takie kontakty są formą legitymizacji dawnych działań tych osób” - ostrzegł na łamach gazety historyk profesor Andrzej Paczkowski.

Stowarzyszenie powstało w 1996 roku, a w jego skład wchodzi obecnie około 80 członków.

„- Klub jest organizacją apolityczną, a jego członkowie mają zróżnicowane poglądy” - podkreślił w rozmowie z „Rz” jego prezes gen. Roman Harmoza, który karierę zrobił głównie po 1989 roku jako m.in. dyrektor generalny w MON i zastępca szefa Misji OBWE w Gruzji.

Jego poprzednimi szefami byli gen. Franciszek Puchała, który brał udział w opracowywaniu planów stanu wojennego oraz gen. Mieczysław Dachowski - w latach 80. zastępca szefa Sztabu Generalnego WP. Na liście klubowiczów jest też nazwisko gen. Józefa Baryły - byłego członka Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i Biura Politycznego KC PZPR.

Klub utrzymuje kontakty z gen. Wojciechem Jaruzelskim. W internecie zamieścił zdjęcie z obchodów dziesięciolecia w 2006 roku, podczas których był on gościem honorowym.

„- Chcieliśmy w jakiś sposób uczcić w lipcu 90. rocznicę urodzin generała, ale niestety nie udało się z powodu jego stanu zdrowia” - powiedział gen. Harmoza.

Dlaczego MON zdecydowało się na współpracę z takim stowarzyszeniem?

„- Wykorzystywanie osób, które wcześniej pełniły ważne stanowiska w wojsku, to dobry model, z którego powinniśmy korzystać, tak jak robi to wiele innych państw” - stwierdził minister Tomasz Siemoniak, podpisując porozumienie z klubem.

W odpowiedzi na pytania „Rz” rzecznik resortu Jacek Sońta wyjaśnił, że MON ma umowy z kilkunastoma organizacjami:

„- Nie ma zwyczaju i możliwości badania wszystkich ich członków. Minister jednoznacznie negatywnie ocenia wykorzystywanie przez komunistyczne władze PRL Wojska Polskiego przeciwko obywatelom. Szef resortu zwróci się do prezesa Klubu Generałów z prośbą o wyjaśnienie, czy w składzie znajdują się osoby skompromitowane działalnością w służbie struktur PRL. Ponadto zalecił też departamentowi odpowiedzialnemu za współpracę z organizacjami pozarządowymi przegląd wszystkich zawartych w ostatnim czasie umów”.

Ministerstwo współpracowało z klubem już w latach 2005–2007.

„Zerwanie porozumienia zbiegło się z artykułem <Rz>, w którym napisaliśmy o przeszłości niektórych jego członków. Z informacji na stronie internetowej Klubu Generałów wynika, że relacje z kierownictwem MON znów zaczęły się intensyfikować na początku 2012 roku. To pod wpływem klubu resort zgodził się na asystę honorową podczas marcowego pogrzebu gen. Floriana Siwickiego. Sprawa wzbudziła kontrowersje, bo Siwicki współdowodził interwencją Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 roku, a w stanie wojennym stał na czele Sztabu Generalnego. - To człowiek, który splamił polski mundur. Czuję niesmak i zażenowanie, że podjęto taką decyzję - oburzał się historyk dr Piotr Gontarczyk” - czytamy w gazecie.

Podobną opinię wyraził w „Rz” Tomasz Krzyżak, pisząc:

„Panowie generałowie. Oficerowie. Doskonale wiecie, że istnieje coś takiego jak honor. Komu jak komu, ale wam raczej nie powinno się o tym przypominać. Ale widać trzeba. Istnieje przekonanie, że honor wzmacnia się w ekstremalnie trudnych warunkach. Zdecydowana większość z was miała okazję do tego, by pokazać się jako ludzie honoru. Nie sprostaliście tej próbie - choćby w 1981 roku. Dlatego dziś nie pchajcie się do pierwszego szeregu. Odwieście swoje generalskie mundury do szafy. Nie udawajcie patriotów. Wasz czas po prostu minął. W całej tej historii zdumiewa jeszcze coś - postawa ministra obrony narodowej. Kilka tygodni temu Tomasz Siemoniak jednym podpisem awansował bohaterskiego rotmistrza Pileckiego do stopnia pułkownika. Dziś ten sam minister legitymizuje działania spadkobierców tych, którzy nie wahali się Pileckiego zgładzić. Rozwagi.”

Zdaniem byłego szefa MON Romualda Szeremietiewa, współpraca z Klubem Generałów jest dowodem na to, że wciąż mamy problem z określeniem tożsamości polskich sił zbrojnych.

„- W wyjątkowo dużym stopniu panuje w nich duch Okrągłego Stołu. Po 1989 roku nie odcięto się jednoznacznie od tradycji Ludowego Wojska Polskiego, a w armii wciąż służyło wielu generałów z tamtego okresu” - powiedział w rozmowie z „Rz”.

W ubiegłym tygodniu generałowie spotkali się - na swoją prośbę - z prezydentem Komorowskim.

„- To była pierwsza historyczna wizyta u głowy państwa. Cieszymy się, że pan prezydent, który zna doskonale wojsko, docenił naszą organizację” - ocenił tę wizytę gen. Harmoza.

Jak ustaliła gazeta, do Belwederu udał się również gen. Józef Szewczyk, który w stanie wojennym był naczelnym prokuratorem wojskowym i osobiście angażował się w najważniejsze śledztwa, a „na początku 1982 r. po wyroku na członków komitetu strajkowego kopalni Wujek interweniował, bo jego zdaniem strajkujący otrzymali zbyt niskie kary”.

„Z okazji 90. urodzin drobny upominek od prezydenta otrzymał z kolei gen. Piotr Przyłucki. W grudniu 1970 roku był zastępcą dowódcy Pomorskiego Okręgu Wojskowego, którego wojska pacyfikowały robotników na Wybrzeżu” - dowiedziała się „Rz”.

Do takich działań zdecydowanie krytycznie odniósł się prof. Paczkowski.

„- Członkowie klubu to raczej nie są osoby osobiście odpowiedzialne za przestępstwa. Jednak ich działania trudno zaklasyfikować pozytywnie” - powiedział „Rzeczypospolitej”.

No cóż, skoro prezydent Bronisław Komorowski spotyka się z takimi ludźmi, to trudno raczej oczekiwać, żeby spełnił oczekiwanie Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, awansując pośmiertnie do stopnia generała brygady oraz zaliczając w poczet kawalerów Orderu Orła Białego pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News