KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 27 września, 2024   I   09:15:51 PM EST   I   Damiana, Mirabeli, Wincentego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Postkomuniści chcą zawłaszczyć niepodległościowego socjalistę

03 września, 2013

Sojusz Lewicy Demokratycznej chce wznieść pomnik Ignacemu Daszyńskiemu w okolicach Sejmu. Swój zamiar pragnie zrealizować do 2016 roku, gdy wypadają okrągłe rocznice jego urodzin i śmierci.

To, że wielkiemu przywódcy polskich socjalistów należy się takie uhonorowanie w Warszawie nie ulega wątpliwości dla nikogo, kto choćby pobieżnie zna dwudziestowieczną historię Polski. Skoro w ten sposób upamiętniono w stolicy Józefa Piłsudskiego, Wincentego Witosa i Romana Dmowskiego, najwyższy czas pomyśleć i o Daszyńskim, który również należał do grona współtwórców naszej niepodległości oraz budowniczych fundamentów II Rzeczypospolitej (nb. podobny hołd winniśmy też oddać Ignacemu Paderewskiemu).

Niesmakiem napawa mnie jednak, że z takim pomysłem występuje partia będąca spadkobiercą formacji komunistycznych, dla których ten wybitny polityk był zawsze wrogiem i którego kolegów z socjalistycznych ugrupowań prześladowali oni po objęciu władzy w Polsce z mandatu Związku Sowieckiego.

Wicemarszałek Sejmu z SLD Jerzy Wenderlich, który stanął na czele komitetu honorowego budowy tego monumentu stwierdził, że Daszyński powinien mieć pomnik w stolicy, ponieważ był wielkim niepodległościowym patriotą.

Zgadzam się z tą opinią, ale takich właśnie niepodległościowych patriotów usiłowali wyeliminować z życia politycznego po II wojnie światowej (także fizycznie) ideowi poprzednicy Sojuszu.

Wprawdzie w skład komitetu powołano osoby nie kojarzące się z komunistyczna aktywnością w okresie PRL, jak prezydenta Krakowa profesora Jacka Majchrowskiego, aktorkę Sławomirę Łozińską, reżysera Janusza Kijowskiego i historyka starożytności profesora Aleksandra Krawczuka, to trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest to jedynie sprytny zabieg propagandowy mający pomóc SLD w kolejnej próbie przedstawienia się jako partii zrywającej ze zbrodniczym dziedzictwem przeszłości, zwłaszcza że znalazł się w tym gronie również Leszek Miller.

„Rzeczpospolita” słusznie przypomniała, iż działacze Sojuszu „próbowali ustanowić rok 2013 rokiem Edwarda Gierka, a jego imieniem nazwać rondo w stolicy”, na początku maja br. związane z partią Centrum im. Ignacego Daszyńskiego wydało „Niezbędnik historyczny”, którego autorzy w dosyć prymitywny sposób usiłują bronić dorobku PRL, awanturą skończyła się próba niedawna przyjęcia przez Sejm uchwały w 30. rocznicę śmierci Grzegorza Przemyka, ponieważ przeciw jej potępiającym politycznych mocodawców morderców zapisom zaprotestował poseł SLD Tadeusz Iwiński.

„Równolegle partia stara się nawiązywać do przedwojennych socjalistów. Od lat domaga się m.in. przyjęcia przez Sejm uchwały potępiającej m.in. zamach majowy z 1926 roku i stworzenie w Berezie Kartuskiej obozu dla przeciwników politycznych, do którego trafiali m.in. socjaliści” - czytamy w „Rz”.

Zdaniem wypowiadającego się dla tej gazety politologa, doktora habilitowanego Rafała Chwedoruka, „SLD nie prowadził żadnej polityki historycznej przez lata”, więc „teraz nadrabia braki”, a „postać Daszyńskiego wzmacnia demokratyczny wizerunek partii wywodzącej się przecież z PZPR”.

Z tym, że SLD akcentuje wyłącznie takie elementy z historii, które są dla niego wygodne zgadza się doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego i historyk międzywojnia profesor Tomasz Nałęcz.

„- Nie można brać na sztandary liderów niepodległościowego socjalizmu, jak Daszyński albo Kazimierz Pużak, jednocześnie nie mówiąc o ich katach. Ten ostatni został najprawdopodobniej zamordowany w komunistycznym więzieniu” - powiedział w rozmowie z „Rz”.

No cóż, nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni sprawdza się w naszym życiu politycznym stare ludowe porzekadło o diable, który ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni. Znając zdecydowane poglądy Ignacego Daszyńskiego i jego stanowczość w ich głoszeniu oraz urzeczywistnianiu łatwo mogę sobie wyobrazić, co i w jaki sposób powiedziałby on Jerzemu Wenderlichowi oraz innym postkomunistom na temat ich pomnikowej inicjatywy.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News