KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 27 września, 2024   I   07:24:25 PM EST   I   Damiana, Mirabeli, Wincentego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Sprzedane wesela

24 sierpnia, 2013

Zawsze fascynowało mnie zjawisko rezerwowania terminów ślubów i wesel z ogromnym, niekiedy ponadrocznym wyprzedzeniem. Zastanawiałem się, ile z par, które dzisiaj są przekonane o swej dozgonnej miłości nie dotrzymuje w związku narzeczeńskim do wyznaczonej daty przysięgi przed ołtarzem i hucznej zabawy po jej złożeniu.

O ile odwołanie ślubu nie stanowi większego logistycznego ani finansowego problemu, o tyle rezygnacja z zarezerwowanej z tak dużym wyprzedzeniem i częściowo z góry opłaconej sali weselnej, jest już poważnym kłopotem.

Na moje pytania właśnie odpowiedział „Dziennik Polski”, który ustalił, że w całym kraju około 10 tysięcy ślubów rocznie odwoływanych jest na pół roku przed ich terminem.

„Rezygnujący z ceremonii coraz częściej szukają w sieci par, którym mogą ją odsprzedać. Powód? Nie chcą stracić pieniędzy wpłaconych jako zaliczki. Najczęściej chodzi o znalezienie chętnych na salę weselną. Ale nierzadko też na fotografa, kamerzystę, orkiestrę czy nawet układającego bukiety florystę” - czytamy w krakowskiej gazecie.

Według organizatorki wesel Marty Kopeć zaliczki na te usługi wynoszą łącznie przynajmniej kilka tysięcy złotych. Odwołanie ślubu bez znalezienia innej pary oznaczałoby przepadek tych pieniędzy.

Z pomocą niedoszłym małżonkom przyszedł internet. Powstał już specjalny portal: www.rezerwacjeslubne.com.pl.

„- Zgłasza się do nas bardzo dużo par. Tylko przez pierwszy miesiąc wpłynęło ok. 300 ofert, a z każdym dniem pojawiają kolejne. W Polsce salę weselną rezerwuje się średnio 1,5 roku wcześniej. A przez ten czas może pojawić się wiele okoliczności, które uniemożliwią wzięcie ślubu. To najczęściej rozstanie się narzeczonych, choroba jednego z nich, śmierć bliskiej osoby lub kwestie finansowe” - powiedziała założycielka portalu Beata Królak.

Chętnych na „przejęcie” czyjegoś wesela nie brakuje.

„Młodzi często są zbyt niecierpliwi, by czekać ponad rok na pobranie się i szukają szybszych terminów. Bywa też, że są ponaglani przez rodziny, np. kiedy dziewczyna zajdzie w ciążę. Na handlu weselami korzystają nie tylko niedoszli i przyszli małżonkowie” - napisał „DP”.

Fotograf ślubny z Małopolski Rafał Bujak przez ostatni rok dwukrotnie został „przekazany” innej parze.

„- I wszyscy byli zadowoleni. Odwołujący nie stracili zaliczki, druga para nie musiała już szukać fotografa, wystarczyło jedynie powiedzieć, jakich zdjęć oczekują. A mnie nie ominęły dwa zlecenia” - powiedział gazecie.

Odsprzedaż wesel w internecie nie jest na razie intratnym interesem, chociaż systematycznie rośnie popularność portalu www.rezerwacjeslubne.com.pl. Trzeba też liczyć się z kilkunastoprocentową prowizją, co sprawia, że udaje się odzyskać mniej pieniędzy niż wpłacona dużo wcześniej zaliczka.

„- Nawet młodzi, którym pilno do ślubu, nie tracą zdrowego rozsądku i nie chcą przepłacać. Bardziej prawdopodobne jest więc to, że sprzedający straci kilkaset złotych, niż zarobi choćby złotówkę” - stwierdziła Kopeć w rozmowie z „DP”.

O tym, że sprzedaż wesela to konieczność wynikająca z nieprzewidywalnych okoliczności, a nie pomysł na biznes, przekonuje również Królak.

„- Nie spotkałam do tej pory nikogo, kto rezerwowałby salę, by później odsprzedać ją komuś z zyskiem. Sprzedający raczej myślą, jak odzyskać choćby część wkładu” - powiedziała na łamach „Dziennika Polskiego”.

Kto wie, czy nie rozwinie się jednak taki biznes i wtedy będzie jeszcze trudniej zarezerwować sale weselną, nawet z dwurocznym wyprzedzeniem.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News