KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 27 września, 2024   I   07:27:10 PM EST   I   Damiana, Mirabeli, Wincentego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Edukacyjny dramat

22 sierpnia, 2013

Nigdy nie miałem zbyt dobrego zdania o poziomie wiedzy polskich gimnazjalistów i licealistów, nawet w elementarnych kwestiach związanych z historią, literaturą, czy religią. Pracując na wyższej uczelni widzę, jak z roku na rok obniża się poziom intelektualny (moralny zresztą też) rozpoczynających studia młodych ludzi. Z relacji matematyków, fizyków, chemików i przedstawicieli innych dyscyplin wiedzy również wyłania się dosyć przerażający obraz zaniedbań edukacyjnych maturzystów, za które można winić zarówno ich samych, jak również rodziców oraz nauczycieli.

Wymieniłem w powyższym zestawie także religię, ponieważ od wielu lat jest ona ponownie jednym z przedmiotów szkolnych, w dodatku ciągle pisze sie i mówi, że głównym zadaniem katechetów ma być nie tyle pogłębianie wiary, ile zapoznawanie uczniów z podstawową wiedzą o chrześcijaństwie, a zwłaszcza o katolicyzmie. Poza tym chętnie i głośno szczycimy się swoim przywiązaniem do wiary, podobnie jak do tradycji narodowych.

Jak jest w rzeczywistości? „Dziennik Zachodni” właśnie opublikował wyniki badań przeprowadzonych w tej materii przez profesora Józefa Baniaka. Wyłonił się z nich smutny obraz stanu wiedzy (a raczej niewiedzy) religijnej polskich gimnazjalistów. Oto kilka przykładów.

Mają oni poważny problem z podaniem składu Trójcy Świętej - aż 26 procent umieściło w niej Matkę Bożą, Świętego Józefa, Świetego Piotra, papieża. Tylko połowa wie, że Jezus posiada dwie natury: boską i ludzką. Na tym tle informacja, że jedynie 22 proc. nie zna liczby sakramentów nie może już zadziwić w przeciwieństwie do tej, że 80 proc. przeankietowanych nie wie, ilu było ewangelistów.

Prof. Baniak uważa, że przyczyna tego stanu rzeczy tkwi w coraz słabszej identyfikacji młodych Polaków z Kościołem. Nie wiem, czy tak daleko idący wniosek jest zasadny, ale trudno usprawiedliwiać podane wyżej przykładowe wyniki złym przeprowadzeniem sondażu lub złośliwością odpowiadających na postawione im pytania gimnazjalistów, bo niby dlaczego mieliby oni nagminnie kłamać, czyli dodawać do swojej ignorancji jeszcze grzech (o ile, oczywiscie, wiedzą, że jest nim kłamstwo, w co można po tych badaniach zwątpić).

Jedno jest pewne: nasz system edukacyjny (jak wspomniałem wyżej, religia nie stanowi wyjątku) pozostawia wiele do życzenia, a na wsparcie ze strony rodziców i dziadków nie ma co liczyć, bo także oni wiedzą znacznie mniej niż przedwojenni absolwenci gimnazjów, nie mówiąc już o ówczesnych licealistach.

Nie należy obciążać jednak całą winą szkół. Bezpowrotnie minęły też czasy rodzinnych rozmów o historii, literaturze, religii, śpiewania w domowym zaciszu, a także na towarzyskich spotkaniach pieśni patriotycznych i religijnych. Nie pomagają w uzupełnianiu edukacyjnych luk organizacje społeczne. Na naszych oczach sypie się dawny, spójny system wychowaczy, z powodzeniem oraz solidarnie realizowany do 1939 roku przez dom, szkołę, Kościół i organizacje młodzieżowe ze szczególnym uwzględnieniem harcerstwa.

W rezultacie mamy to, co mamy, czyli dramatyczny spadek poziomu wiedzy oraz ogólnej ogłady cywilizacyjno-kulturowej Polaków tak lubiących na każdym kroku podkreślać, że są mądrzejsi od innych nacji, w dodatku stanowią przedmurze chrześcijaństwa. A przecież „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci” i „czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie bedzie umiał” (można by mnożyć podobne przysłowia), więc zaniedbania wieku dziecięcego oraz młodzieńczego są nie do odrobienia w późniejszym czasie, czego nie zmieni nawet powiedzenie: „człowiek uczy się przez całe życie”.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News