KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 27 września, 2024   I   05:25:19 PM EST   I   Damiana, Mirabeli, Wincentego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Głowy za jajka w prezydenta Bronisława Komorowskiego

15 lipca, 2013

Nie da się niczym usprawiedliwić gigantycznej fuszerki, jaką było dopuszczenie przez oficerów Biura Ochrony Rządu ukraińskiego młodzieńca z jajkiem w dłoni do prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas jego niedzielnej wizyty w Łucku.

Próba obciążenia odpowiedzialnością za ten incydent ukraińskich ochroniarzy jest formą niepoważnego traktowania swoich obowiązków, a także dowodem braku odwagi cywilnej szefostwa tej elitarnej służby państwowej. Powinno ono najpierw spalić się ze wstydu, a zaraz potem przyznać do elementarnego błędu, czyli niesprawdzenia rąk osoby mającej bezpośredni kontakt z głową państwa przez jej osobistą ochronę. I nic tu nie zmienia fakt, że w tych rękach było tylko jajko, bo mogło być coś znacznie groźniejszego.

Każdy, kto chociaż raz widział w telewizji, jak zachowują się w takich sytuacjach osoby zapewniające bezpieczeństwo prezydentowi USA, Izraela lub Niemiec wie, że potencjalnemu zamachowcowi łatwiej jest oddać strzał z bardzo dużej odległości niż zbliżyć się bez kontroli na odległość kroku do „obiektu”.

Pewnie, że nie da się przewidzieć wszystkiego i mimo coraz doskonalszych metod ochrony prominentów nadal zdarzają się udane zamachy na nich. To, co miało miejsce w Łucku teoretycznie nie miało jednak prawa się zdarzyć i wszelkie starania, aby zminimalizować karygodne błędy BOR-owców skazane są na niepowodzenie, a przez specjalistów wręcz wyśmiewane.

Nie wiem, jakie powinny być konsekwencje służbowe wobec tych, którzy zawinili w niedzielę, ale nawet osobiste wstawiennictwo prezydenta nie może spowodować zaniechania ich wyciągnięcia. Może pracę winien stracić szef osobistej ochrony głowy państwa, może tylko najbardziej odpowiedzialni za tę kompromitację oficerowie, a może trzeba by dokonać dymisji w kierownictwie BOR, podobnie jak zrobił to ówczesny minister spraw wewnętrznych Leszek Miller, kiedy prezydent Aleksander Kwaśniewski został trafiony w Paryżu jajkami przez członków Ligi Republikańskiej.

Jeżeli opinia publiczna nie dowie się w najbliższym czasie (mierzonym w godzinach i w dniach, a nie w tygodniach) o surowym potraktowaniu ewidentnych winowajców, będziemy mieli kolejny dowód słabości naszego państwa.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News