KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   09:36:46 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Martyrologia i ekonomia

28 maja, 2007

Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski przedstawił projekt ustawy o miejscach pamięci narodowej. Uczynił to w atmosferze zdominowanej dyskusją na temat tego, jak skutecznie i bez wywoływania zbędnych emocji w kraju oraz u bardzo wrażliwych na tym punkcie wschodnich sąsiadów pozbyć się z Polski resztek symboli komunizmu, obecnych jeszcze w przestrzeni publicznej.

Źle by się stało, gdyby dyskusję o założeniach ustawy ograniczyć wyłącznie do ustalania, kto powinien zrobić porządek z reliktami minionego ustroju. Ma ona bowiem objąć znacznie szerszą dziedzinę, dość do tej pory zaniedbaną. Chodzi mianowicie o jasne i precyzyjne zdefiniowanie, czym są miejsca pamięci narodowej, wyznaczenie instytucji odpowiedzialnych za opiekę nad nimi, określenie działalności, jaka nie może być prowadzona na ich terenie, ani w bezpośrednim sąsiedztwie.
   
Gdyby te sprawy były wcześniej uporządkowane, nie mielibyśmy do czynienia z takimi skandalami, jak choćby długoletnie funkcjonowanie najpierw dyskoteki, a później salonu gry w bingo w Domu Śląskim u zbiegu ulic Pomorskiej i Królewskiej w Krakowie, gdzie mieściła się w okresie niemieckiej okupacji siedziba gestapo, a potem sowieckie i peerelowskie organa bezpieczeństwa. Tańce i hazard w katowni wywoływały burzliwe protesty środowisk kombatanckich oraz niepodległościowych, ale podzielające ich opinie władze samorządowe i państwowe rozkładały bezradnie ręce, nie mając kompetencji do podjęcia interwencji. 
   
W Polsce co krok potrącamy miejsce zbroczone krwią rodaków. Jest to  szczególnie widoczne w Warszawie, gdzie liczba tablic upamiętniających rozstrzelanie Polaków przez Niemców lub walk toczonych z nimi przez Armię Krajową wyrażnie określa bohaterski charakter nieujarzmionego miasta. Ale i w innych częściach kraju nie brak obiektów, które powinny zostać objęte ustawową ochroną.
   
Trzeba umiejętnie zrównoważyć cześć i szacunek dla ofiary krwi, przelanej za ojczyznę, z wymogami współczesności, zwłaszcza ekonomicznej. Brak jasnych regulacji prawnych w tej dziedzinie życia publicznego prowadzi do poważnych konfliktów, jak choćby ten o Dom Śląski. Nie każdy właściciel budynku, będącego zarazem miejscem martyrologii, jest gotów dobrowolnie ograniczyć wykorzystywanie go, wiąże się to bowiem często z koniecznością rezygnacji przezeń z dużych zysków. Trudno też jednak przymykać oczy na jawną  profanację takich obiektów.
   
Dobrze więc, że gotowy jest już wreszcie projekt ustawy, która szczegółowo i precyzyjnie ustali, co i komu wolno robić, a czego nie w miejscach pamięci narodowej.

Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski