KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 27 września, 2024   I   11:24:50 AM EST   I   Damiana, Mirabeli, Wincentego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Strzały na Wawelu

09 maja, 2013

Mężczyzna, który w środę groził turystom na Wawelu, trafił do policyjnego aresztu - poinformowała Polską Agencję Prasową Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.

48-letni Grzegorz Ś., krakowski przedsiębiorca, kierujący seatem ibizą próbował wjechać na Wzgórze Wawelskie od strony Bramy Herbowej.

„Widząc idących alejką ludzi, wysiadł z samochodu i zaczął im wygrażać siekierą. Kiedy ksiądz prowadzący grupę zareagował, mężczyzna wrócił do samochodu i gwałtownie ruszył w kierunku ludzi” - czytamy w depeszy PAP.

- Strażnicy ze straży zamkowej reagując na sytuację, oddali strzał ostrzegawczy, a potem kolejny w oponę samochodu. Mężczyzna mimo to przedostał się na dziedziniec zamku, po którym krążył samochodem - powiedziała PAP Padło.

Zatrzymali go i obezwładnili policjanci. Był trzeźwy.

- Policjanci w radiowozie pytali zatrzymanego, dlaczego tak się zachował. Odpowiedział, że Wawel jest jego domem i nie lubi obcych - wyjaśnił PAP rzecznik małopolskiej policji podinspektor Dariusz Nowak.

Wicedyrektor Zamku Królewskiego Jerzy Petrus powiedział PAP, że w Bramie Herbowej ponownie zamontowane zostaną wysuwane pachołki, uniemożliwiające swobodny przejazd.

- Od dłuższego czasu planowaliśmy ich przywrócenie; nie jest to decyzja podjęta po tym zdarzeniu. Straż zamkowa zareagowała prawidłowo i szybko. Równie szybko działała policja. Na szczęście nic się nikomu nie stało - zapewnił, nie ujawniając jednak, jakie jeszcze zabezpieczenia są i będą stosowane.

Grzegorz Ś. ma bardzo bogatą przeszłość. Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, kandydował na wójta gminy Wielka Wieś, ale potrafił też wraz ze swoim koniem protestować pod siedzibą firmy ubezpieczeniowej, która wypłaciła mu niskie odszkodowanie za spaloną cegielnię w województwie świętokrzyskim, pisząc: „Ja i mój koń nie mamy za co żyć”.

„W 1997 r. Grzegorz Ś. został właścicielem prawie sześciohektarowej nieruchomości w miejscowości Słupia (gmina Pacanów). Na jej terenie znajdowała się dawna cegielnia i wyrobisko po niej. Otrzymał zezwolenia i rozpoczął produkcję cegły. Wkrótce okazało się, że niezbędny jest projekt rekultywacji dawnego wyrobiska. Krakowianin zamierzał zasypać wyrobisko popiołami z elektrowni Połaniec, która gotowa była zapłacić za odbiór popiołów. Wówczas protestować zaczęli okoliczni mieszkańcy i na dwa miesiące zablokowali wjazd do cegielni. Mieszkańcy twierdzili, że cegielnia zanieczyszcza środowisko, bo popiół z elektrowni jest radioaktywny. W konsekwencji elektrownia wycofała się z kontraktu, Ś. musiał zamknąć zakład i zwolnić 50 osób. Prokuratura uznała, że blokada nie była przestępstwem. W 2007 roku krakowianin postanowił więc w symbolicznym geście protestu zablokować komendę policji i prokuraturę w Busku, wyrzucając na ulicę brony” - czytamy w „GW”.

- Przez urzędników jestem bankrutem. Straciłem około 20 milionów złotych Teraz oczekuję już tylko sprawiedliwości, bo jak organy państwa mogą orzec, że blokowanie czyjejś nieruchomości to nie przestępstwo? - cytuje jego argumentację gazeta.
Policjanci uniemożliwili mu zablokowanie budynków państwowych. Oskarżono go wtedy o użycie przemocy wobec jednego z funkcjonariuszy, bo próbował wyjąć brony z auta. Nie został wówczas skazany, ale organizował kolejne protesty, m.in. ten wyżej wspomniany z koniem.

„W międzyczasie próbował też swych sił w polityce - wystartował w 2002 roku na radnego świętokrzyskiego Połańca, gdzie dostał dziewięć głosów, potem w 2006 roku w wyborach na wójta gminy Wielka Wieś koło Olkusza. Lokalne media pisały wtedy o jego zaskakujących pomysłach. Proponował na przykład, by gabinet wójta przenieść na parter urzędu, by wójt sam mógł obsługiwać mieszkańców. Poparcia nie zdobył” - napisała „Gazeta Wyborcza”.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News