KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 27 września, 2024   I   09:22:30 AM EST   I   Damiana, Mirabeli, Wincentego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Esbecy w ofensywie

08 kwietnia, 2013

Byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa zasypali rzecznika praw obywatelskich dziesiątkami listów, w których kwestionują konstytucyjność wydłużenia przedawnienia zbrodni komunistycznych, a ich akcję nagłośna europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Janusz Zemke - poinformował „Nasz Dziennik”.

Jest to pokłosie sądowych batalii byłych funkcjonariuszy w związku z obniżeniem im emerytur.

„- Do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich na przestrzeni ostatnich miesięcy wpłynęły 43 pisma” - przyznała w rozmowie z gazetą Marta Kolendowska-Matejczuk z biura prasowego RPO.

Zemke na swojej stronie zamieścił wzór pisma do Ireny Lipowicz.

„Nowelizacja (z marca 2007 r.) ustawy o IPN narusza konstytucyjny porządek prawny, dlatego zamieszczamy propozycję tekstu pisma do Rzecznika Praw Obywatelskich w tej sprawie. Proponuję skopiować je i wysłać do adresata oraz do innych Państwa znajomych z podobną sugestią. Autor upoważnił mnie do takiego wykorzystania jego tekstu. Znowelizowana ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej narusza konstytucyjnie gwarantowane prawa i wolności obywatelskie, w tym także bezpośrednio moje prawa jako byłego funkcjonariusza resortu spraw wewnętrznych PRL.”

Wysyłanie pism do rzecznika przez byłych esbeków skrytykował poseł Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk, który był inicjatorem wydłużenia przedawnienia zbrodni komunistycznych.

„Nie mogą się teraz obruszać, bo w okresie państwa komunistycznego byli jego fundamentem. To jest taki paradoks, państwo demokratyczne chce się rozliczyć z tego typu przeszłością” - powiedział redakcji „ND” i dodał, że nie jest zaskoczony postawą Zemkego, który w ten sposób „dba o swoje zaplecze, wspierające SLD”.

Pismo na stronie europosła Sojuszu sygnowane jest literkami „WB”, co - jak ustalił autor artykułu Zenon Baranowski - można odnieść do Wacława Beneckiego z Bydgoszczy, który występuje kilkakrotnie na tej podstronie podpisany pod różnego rodzaju radami dla „byłych”.

„Człowieka o takim nazwisku znajdujemy w katalogach IPN. Rozpoczął służbę w Komendzie Wojewódzkiej MO w Bydgoszczy w 1965 roku. W 1967 r. został wywiadowcą Wydziału B (obserwacja zewnętrzna). W latach 1969-1970 dokształcał się w Oficerskiej Szkole Obserwacji Zewnętrznej MSW w Warszawie, w latach 1975-1978 odbył studia na Akademii Spraw Wewnętrznych w Warszawie. Następnie objął w Legnicy stanowisko naczelnika początkowo mniejszej rangi wydziału, a później wydziału walki z działalnością antypaństwową w kraju (w 1984 r. odbył kurs w tym zakresie). W jego życiorysie nie zabrakło - wysoko ocenianego przez funkcjonariuszy - ukończenia kursów w Wyższej Szkole KGB w Moskwie. Odszedł ze służby z końcem lipca 1990 r., co oznacza, że został negatywnie zweryfikowany” - napisał Baranowski.

We wzorze pisma do RPO byli funkcjonariusze domagają się podjęcia działań „zmierzających do uchylenia przepisu sprzecznego z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej”. Twierdzą też, że nowelizacja ustawy o IPN „wprowadziła inne okresy przedawnienia karalności tzw. zbrodni komunistycznych” - 40 lat, jeśli chodzi o zbrodnię zabójstwa i 30 w przypadku innych zbrodni, podczas gdy „w kodeksie karnym okresy te są o 10 lat krótsze”.

W ocenie byłych funkcjonariuszy SB, „nowelizacja ustawy o IPN dzieli więc obywateli na dwie kategorie, co jest rażąco sprzeczne z zasadą powszechnej równości wobec prawa, wyrażoną w art. 32 Konstytucji”.

„- W tej nowelizacji chodziło o to, że te zbrodnie nie były ścigane, co jest oczywiste dla okresu PRL, ale nawet w początkowym okresie istnienia IPN bardziej były ścigane zbrodnie nazistowskie niż komunistyczne, to była przyczyna wydłużania tego przedawnienia, dlatego wnieśliśmy tę nowelizację” - podkreślił Mularczyk.

RPO nie podzielił zapatrywań byłych esbeków.

„- Po zbadaniu tego problemu rzecznik nie znalazł podstaw do podjęcia czynności w tych sprawach. Nie oznacza to jednak, zdaniem rzecznika praw obywatelskich, że w interesującym zakresie doszło do naruszenia zasady równości wobec prawa” - powiedziała Baranowskiemu Kolendowska-Matejczuk.

Kwestionowane przepisy dotyczą funkcjonariuszy państwa komunistycznego, którzy „charakteryzują się innymi cechami niż podmioty wymienione” w kodeksie karnym.

„- Zróżnicowanie nie zostało więc wprowadzone w tym przypadku na podstawie dowolnego kryterium i w ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich nie nastąpiło naruszenie zasady równości wobec prawa określonej w art. 32 Konstytucji RP” - dodała Marta Kolendowska-Matejczuk.

A oto jak skomentował tę sprawę w portalu wPolityce Tadeusz Płużański - autor książek „Bestie: mordercy Polaków” i „Oprawcy: zbrodnie bez kary”:

„To jest zwyczajna bezczelność. Państwo polskie jest bardzo łagodne wobec wszelkiej maści esbeków, ubeków, byłych prokuratorów wojskowych i sędziów. Właściwie nikt wobec nich żadnych konsekwencji nie wyciąga, a jeszcze mają czelność organizować tego typu akcje w związku z obecnymi resortowymi uposażeniami, które - według mnie - powinny być im w ogóle zabrane. Ci ludzie nie zasłużyli przecież na szczególne emerytury, a takie im przysługują i tylko części im te emerytury zostały minimalnie uszczuplone. To są uposażenia, które my im płacimy jako podatnicy, a ja nie widzę żadnego powodu, aby honorować te osoby, które jak najgorzej zasłużyły się państwu polskiemu.

Geneza obecnej sytuacji pochodzi z okrągłego stołu i uzgodnień w Magdalence. Tam postanowiono, że będzie szeroko pojęta ochrona wszelkiej maści zbrodniarzy komunistycznych. Ta polityka jest realizowana. Cały czas honoruje się, także pośmiertnie, ludzi, którzy działali przeciwko Polsce i Polakom. Natomiast ci, którzy walczyli o wolność, nie zasługują na godne życie. Wywalczone przez nich przed sądem odszkodowania są sprawami jednostkowymi. Większość żyje w biedzie. Wolne państwo nie szanuje tych, którzy o tę wolność walczyli, oddając za to zdrowie i życie.

Jeśli państwo nie potrafi oddzielić dobra od zła, nazwać go i napiętnować, jeśli nie potrafi szanować swoich bohaterów, a za to nagradza katów i zbrodniarzy, to daje fatalne świadectwo moralności. Jest też dowodem na to, że w ogóle sobie nie radzimy z komunistycznym bagażem. Ludzie, którzy byli honorowani w PRL, są honorowani też dzisiaj. I nie chodzi tylko o całą rzeszę funkcjonariuszy aparatu represji, ale też o tych, którzy byli na szczycie reżimu, mam tu na myśli Wojciecha Jaruzelskiego czy Czesława Kiszczaka. Kreuje się ich na herosów historii, a zwalcza się pamięć o żołnierzach takich jak np. August Emil Fieldorf-<Nil>. To bardzo demoralizujące.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News