KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 24 kwietnia, 2024   I   09:20:12 AM EST   I   Bony, Horacji, Jerzego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Kuriozalna ocena polskich mediów na Litwie

28 listopada, 2012

Polskie media na Litwie są zbyt \"polskojęzyczne\" i zanadto lansują polską literaturę klasyczną, wzmacniając w ten sposób narodową tożsamość wśród naszych młodych rodaków - takie zarzuty padły pod adresem polskich dziennikarzy znad Wilii m.in. ze strony parlamentarzystki Platformy Obywatelskiej podczas konferencji \"Aktualne problemy mediów polskojęzycznych na Litwie\" zorganizowanej z inicjatywy senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą oraz sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.

Jak poinformował "Nasz Dziennik", przedstawiciele polskich mediów na Litwie byli zdziwieni, a nawet oburzeni formą określenia ich gazet, portali internetowych, czy rozgłośni radiowych na Litwie mianem "polskojęzycznych". Akcentowali, że nie ma tam mediów "polskojęzycznych", ale po prostu polskie.

Walenty Wojniłło, reprezentujący Wilnotekę, jeden z najdynamiczniej rozwijających się portali internetowych tworzonych przez Polaków z Litwy, mówił o roli mediów jako przekaźniku kultury i informacji, zwracając też uwagę na potrzebę popularyzacji przez nie poprawnej polszczyzny, ponieważ wśród wielu młodych rodaków widać tendencję do mieszania języka polskiego z litewskim.

- Prowadziłem nabór młodych dziennikarzy do portalu, często okazywało się, że łatwiej zredagować im tekst po litewsku niż po polsku. Odchodzi pokolenie, które było nośnikiem kultury kresowej, co sprawia, że ludzie poza granicami przestają rozumieć problemy Polaków na Litwie - wyjaśnił (cytat za "ND").

Romuald Mieczkowski z kwartalnika "Znad Willi" podniósł problem nasilającego się zjawiska ekspansji mediów rosyjskich na Litwie przy jednoczesnej małej aktywności mediów z Polski (tylko TVP Polonia), podczas gdy dostępnych jest równocześnie kilkadziesiąt programów rosyjskich.

"Zaapelował do rządu o większą współodpowiedzialność za polskie media na Litwie. Przypomniał również tegoroczne problemy z finansowaniem polskich wydawnictw na Kresach. Wielomiesięczne opóźnienie z przekazaniem przez MSZ mediom działającym nie tylko na Litwie, ale także Ukrainie, Łotwie i Białorusi środków finansowych na ich funkcjonowanie doprowadziło do paraliżu pracy, a niekiedy nawet upadłości. Odpowiedzialność za chaos i skandaliczną sytuację ponosi resort Radosława Sikorskiego, który rok temu przeforsował nowe prawo, odbierające Senatowi możliwość opieki nad mediami na Wschodzie. Przez wiele miesięcy wydawcy i właściciele inicjatyw edytorskich na Kresach zajęci byli walką o przetrwanie, zaciąganiem pożyczek, spłacaniem zobowiązań i szukaniem sposobów wyjścia z impasu do czasu, aż MSZ upora się z problemami, które samo wygenerowało. - Możemy sobie pogratulować, że przetrwaliśmy - podsumował redaktor naczelny wileńskiego kwartalnika" – czytamy w gazecie.

Kuriozalna była natomiast wypowiedź doktor Barbary Gizy z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej, która zaapelowała o niestawianie kwestii polskiej tożsamości narodowej na pierwszym miejscu, ponieważ - jej zdaniem -  młode pokolenie czuje się "obywatelem świata", a przynajmniej Europy i wykazuje zainteresowane głównie tym, co jest "tu i teraz",  Skoro tak, to nie ma według niej potrzeby odwoływania się do tradycji polskiej kultury i literatury. Wtórowała jej poseł Joanna Fabisiak z Platformy Obywatelskiej, która stwierdziła wprost, że "trzeba mieć umiar w promowaniu klasyków".

"- Odniosłem wrażenie, że niektórzy dyskutanci ze strony polskiej, np. pani dr Barbara Giza, nie zawsze rozumieli sytuację polskiej mniejszości na Litwie. Polska kultura i tożsamość to priorytet. Twierdzenie, że młodzież jest zainteresowana tylko <tu i teraz> jest krótkowzroczne, ponieważ tego <tu i teraz> nie ma bez przeszłości i tradycji. Nie możemy wycofywać się z realizacji zadań, które prowadzą do budowy polskiej elity na Litwie" - skomentował to na łamach "ND" poseł Artur Górski z Prawa i Sprawiedliwości i trudno nie przyznać mu racji.

Gazeta przypomina, że w ostatnim czasie prawa polskiej mniejszości na Litwie, w tym polskiej większości na Wileńszczyźnie, były konsekwentnie łamane przez władze litewskie.

"Ograniczono możliwość posługiwania się językiem polskim przede wszystkim w sferze publicznej, zakazując używania polskiej pisowni imion i nazwisk w dokumentach urzędowych. Wyrugowano język polski z nazw topograficznych. W końcu przeforsowano reformę oświatową mającą na celu stopniową lituanizację młodych Polaków. Dziś jest nadzieja na cofnięcie wielu dyskryminacyjnych przepisów, choćby ze względu na fakt udziału Akcji Wyborczej Polaków na Litwie w koalicji rządowej. Redaktorzy i wydawcy polskich mediów na Litwie mają nadzieję, że nowy rząd w Wilnie zwiększy wsparcie finansowe dla mediów mniejszości narodowych, również polskiej" - czytamy w "Naszym Dzienniku".

I w takiej sytuacji nieodpowiedzialni naukowcy oraz politycy podważają sens krzewienia polskości na Litwie przez ledwie wiążące tam koniec z końcem nasze media!

\"\"Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us