Dla polskich dzieci ze Wschodu

Zawsze ze wzruszeniem i z ogromną wdzięcznością dla Stowarzyszenia patrzę na radosne twarze naszych młodych rodaków z dawnych kresów II Rzeczypospolitej, którzy przyjeżdżają zwiedzać ojczyznę swych dziadków. Są to najuboższe dzieci z rodzin, które nie wyrzekły się polskości i mimo licznych w miejscach zamieszkania przeszkód kultywują odwieczne tradycje oraz obyczaje, a także pielęgnują język przodków.

Tygodniowy pobyt zaczyna się zawsze w Krakowie, potem dzieci jadą do Kalwarii Zebrzydowskiej, Lanckorony, Wadowic, Wieliczki, niekiedy do Zakopanego. Oglądają zabytki, oddychają patriotyczną i religijną atmosferą, mają też inne przyjemności: wyjścia do kina, parku wodnego, ogrodu zoologicznego.

- To możliwość zapoznania się z polską tradycją i kulturą oraz podszlifowania języka polskiego. Jestem przekonana, że będą to najpiękniejsze wakacje, okres beztroskiej zabawy i radości - powiedziała podczas powitania małych gości w Urzędzie Miasta Krakowa Marzena Paszkot, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. rodziny i polityki społecznej.

Jak wyznała Ludmiła Siergiej, opiekunka polskich dzieci z Wilejki na Białorusi, najmłodsi od wielu miesięcy przygotowywali się do wakacyjnego przyjazdu do Polski.

- To jest spełnienie marzeń, tego, o czym czytamy, czego uczymy się o Polsce podczas roku szkolnego - wyjaśniła.

Stowarzyszeniu Gmin i Powiatów Małopolski pod energicznym kierunkiem Kazimierza Barczyka należą się wyrazy wielkiego uznania za konsekwencję w prowadzeniu akcji "Podarujmy lato dzieciom ze Wschodu". Oby podobne struktury w innych regionach Polski zechciały wziąć dobry przykład z Krakowa.

Jerzy Bukowski
Korespondencja z Krakowa
dla Portalu www.Poland.us