KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 20 września, 2024   I   05:28:48 AM EST   I   Eustachego, Faustyny, Renaty
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Czy IPN zostanie wyeksmitowany?

04 lutego, 2012

Instytut Pamięci Narodowej może stracić swoją warszawską siedzibę, co sparaliżowałoby pracę nie tylko tej instytucji, ale również służb specjalnych - poinformowała \"Rzeczpospolita\".

Budynek należy do Ruchu, który od ponad 11 lat wynajmuje go Instytutowi znacznie poniżej cen rynkowych, ale teraz postanowił na nim zarabiać. Wartość nieruchomości wzrosła w związku z budową tuż obok niej stacji metra oraz ulokowaniem w pobliżu atrakcyjnych inwestycji. IPN nie stać na płacenie czynszu w wysokości miliona złotych miesięcznie.

„- Przeprowadzka centrali przy Towarowej do innego budynku oznaczałaby paraliż Instytutu na wiele miesięcy i stanowiłaby zagrożenie dla innych instytucji, a nawet dla bezpieczeństwa państwa. IPN ma liczne zadania ustawowe, które nie ograniczają się wyłącznie do prowadzenia badań naukowych, działalności edukacyjnej czy lustracji. Odgrywa bardzo ważną rolę w wydawaniu tzw. poświadczeń bezpieczeństwa, czyli certyfikatów dostępu do informacji niejawnych. I nie ma znaczenia, że siedziba archiwum znajduje się gdzie indziej. Zapytania służb są bowiem obsługiwane przez pracowników centrali” - powiedział „Rz” członek Rady IPN profesor Antoni Dudek.

Pierwszy prezes Instytutu, a obecnie senator Platformy Obywatelskiej prof. Leon Kieres przypomniał na łamach gazety, że sprawa uregulowania statusu siedziby IPN ciągnie się od chwili jego powstania, kiedy podpisał on specjalne porozumienie z ówczesną minister Skarbu Państwa Aldoną Kamelą-Sowińską.

„- Przewidywało ono przekazanie Ruchowi z zasobów Skarbu Państwa nieruchomości zamiennej. Jednak nigdy nie doszło do jego realizacji” - wyjaśnił prof. Kieres.

Ruch nie godził się na proponowane nieruchomości zamienne.

W momencie przejmowania przez Instytut w 2000 roku, 11-piętrowy  biurowiec znajdował się w fatalnym stanie i prawie nie miał najemców.

„ - Kiedy podpisywano umowę najmu, odnosiłem wrażenie, że przedstawiciele Ruchu robili to z ulgą, że ktoś ich pozbawił tego kłopotu” - dodał Kieres w rozmowie z dziennikarzem „Rz”.

Sprawy nie udało się załatwić za prezesury prof. Janusza Kurtyki.

„- Wielokrotnie informował on kolegium IPN o staraniach o uregulowanie tej sprawy. Wszystko rozbijało się o Skarb Państwa. Teraz grozi nam, że Ruch może zażądać podpisania umowy najmu na sumę, której IPN nie będzie w stanie zapłacić. Zwłaszcza że niedawno po raz kolejny obcięto nam budżet” - powiedział gazecie prof. Andrzej Paczkowski, obecny przewodniczący Rady IPN.

„Ruchowi w przeszłości proponowano kilka nieruchomości zamiennych. Ostatnia propozycja dotyczyła przekazania firmie budynku w bardzo atrakcyjnej lokalizacji u zbiegu Nowego Światu i Alej Jerozolimskich, w którym obecnie funkcjonuje Empik. Nieruchomość ma jednak znacznie mniejszą powierzchnię, a w dodatku nie zostały wyjaśnione wątpliwości prawne związane z roszczeniami właścicielskimi do działki, na której stoi budynek” - czytamy w „Rzeczypospolitej”.

    A prof. Antoni Dudek tak opisał tę sytuację na swoim blogu w portalu wPolityce, zadając w tytule notki pytanie „Jak wykończyć IPN?”:

    Głowiono się nad tym przez lata zarówno w siedzibie redakcji pewnej znanej gazety, jak i w kierownictwie niegdyś potężnej partii politycznej, która ostatnio wysmażyła nawet projekt ustawy na ten temat. W rzeczywistości jednak najskuteczniejsi okazali się anonimowi urzędnicy z Ministerstwa Skarbu, którzy po cichu wymierzyli IPN najsilniejszy cios w jego dotychczasowej historii.(…)

Lata mijały, a w budynek przy Towarowej zainwestowano niestety sporo dużo publicznych pieniędzy, co jak się okazuje było dowodem nadmiernego optymizmu zarówno Kieresa, jak i Kurtyki. Stworzono w nim m.in. unikalną infrastrukturę umożliwiającą odczytywanie i konserwację akt, rozbudowaną sieć komputerową, a także specjalne pomieszczenia w których odczytuje się dane zachowane jedynie na nośnikach magnetycznych z czasów PRL. Tego wszystkiego, inaczej niż urzędników i ich biurek, nie da się przenieść z dnia na dzień, do innego budynku. A nawet gdyby można było, to i tak nie ma za co, bo po ostatnich cięciach budżetu dokonanych w dwóch ratach w Sejmie, IPN nie stać na wynajęcie budynku nawet pod Warszawą.

Sprawa ta niestety przypomina historię biurowca zbudowanego przed laty na ul. Szucha, tuż obok siedziby MSZ. Ktoś wydał zgodę na jego lokalizację, ktoś inny pozwolił go zbudować i dopiero gdy budynek był na ukończeniu i pojawiły się oferty wynajmu, zauważono, że najbardziej zainteresowani będą nim agenci obcych wywiadów, zyskujący niepowtarzalną okazję zainstalowania w nim nowoczesnej aparatury podsłuchującej naszych dyplomatów. Dopiero gdy wokół sprawy zrobiło się głośno, skarb państwa wykupił dla MSZ - za kwotę znacznie przewyższającą cenę działki i koszty budowy – ultranowoczesny gmach trafnie nazwany przez media „szpiegowcem”. Rzeczpospolita straciła na tym sporo pieniędzy, MSZ zyskał budynek pasujący do swej dotychczasowej siedziby jak wół do karety, najlepiej zaś wyszedł nad tym inwestor, który gmach postawił.Obawiam się, że w przypadku IPN finał może być znacznie gorszy. W końcu sensu istnienia MSZ nikt nie kwestionuje…

W każdym razie urzędnicy państwowi, którzy doprowadzili do sytuacji w której prywatyzuje się publiczną nieruchomość nie rozwiązując sprawy użytkującego go państwowego urzędu, z pewnością pozostaną anonimowi. Tak samo jak anonimowi pozostali ci, którzy dopuścili do budowy „szpiegowca”.


Jerzy Bukowski
\"\"